24 listopada to Dzień bez Kupowania. Dla jednych to utopia, a dla innych dobra okazja, by zastanowić się nad swoimi wyborami konsumenckimi i zacząć kupować odpowiedzialnie.
Oto kilka liczb, nad którymi warto się zastanowić. 80% zasobów
konsumowanych jest przez 20% najbogatszych mieszkańców Ziemi. Na
karmę dla zwierząt w Europie i Ameryce wydaje się rocznie 17 mld
dolarów. Szacuje się, że 19 mld wystarczyłoby, by wyeliminować głód
i niedożywienie na świecie. Pieniądze wydawane na perfumy (15 mld
dolarów) mogłyby zapewnić każdemu mieszkańcowi Ziemi dostęp do
czystej wody (10 mld). Tych kilka danych przytacza w swojej
kampanii zatytułowanej „To jest PYCHA – 7 uczynków konsumenckich”
Polska Zielona Sieć, prowadząca program promujący odpowiedzialne
zakupy.
Każdy jest konsumentem
Rozwinięte kraje świata dotknęła choroba nadkonsumpcjonizmu.
Kupujemy za dużo, bezmyślnie, ulegamy trikom marketingowym.
Otaczamy się rzeczami niepotrzebnymi.. Istotą zakupów etycznych
(czyli odpowiedzialnych) jest zdanie sobie sprawy i wyciągnięcie
konsekwencji z faktu, że każdy z nas jest konsumentem. I to jest
nasza siła. Możemy zacząć interesować się tym, jak produkowane są
towary, które kupujemy. Główne „grzechy” globalnych producentów to
zanieczyszczanie środowiska oraz wykorzystywanie, przypominające
wręcz niewolnictwo, pracowników w krajach najbiedniejszych.
Powszechne jest płacanie minimalnych stawek, pozbawianie
pracowników elementarnych praw pracowniczych, stosowanie przemocy,
często także zatrudnianie dzieci. Ostatni głośny przypadek takich
działań ujawniono w fabrykach znanej firmy odzieżowej GAP.
Nasza siła
Możemy na to wpływać. Odmawiając kupienia konkretnych produktów,
wyrażamy krytykę wobec takich praktyk stosowanych przez
producentów. Jeżeli duża część klientów przestanie kupować jej
produkty, firma – z obawy przed stratami finansowymi – zmuszona
będzie zmienić swoją politykę. Na tym polega bojkot konsumencki. W
bogatych krajach zachodnich staje się on realną siłą. I tak np. w
roku 2000 koncern Mitsubishi, pod wpływem nacisków opinii
publicznej, zmienił sposób pozyskiwania drewna z lasów tropikalnych
i wycofał się z planów budowy instalacji do odzyskiwania soli
morskiej w jednym z rezerwatów przyrodniczych w Meksyku.
Wydawanie pieniędzy jest dzisiaj najbardziej dostępną i jak
najbardziej kapitalistyczną formą oddziaływania na rzeczywistość
społeczną.
Jak świętować?
Dzień bez Kupowania czyli „Buy Nothing Day”(BND) stał się corocznym
międzynarodowym wydarzeniem dzięki organizacji Adbusters z Kanady.
Trudno tu mówić o koordynacji w pełnym tego słowa znaczeniu,
ponieważ obchody tego dnia są bardzo zdecentralizowane. To ruch
oddolny, nieformalny, trochę anarchiczny. W różnych zakątkach
świata odbywają się marsze, demonstracje, happeningi. Często są to
akcje bardzo prowokacyjne i dość absurdalne. Ich organizatorzy na
przykład „otwierają” kliniki dla zakupoholików w centrach
handlowych; rozkładają kilka kanap i krzeseł na ulicy, by stworzyć
tam „strefę wolną od kupujących”; rozdają bezpłatne „próbki
niczego” lub ustawiają na ulicy stoliki, przy których można
zniszczyć karty kredytowe. W Londynie w tym roku organizowany jest
„Give or Take Day” polegający na wymienianiu się niepotrzebnymi
meblami i innymi sprzętami domowymi. W Brighton odbywają się
warsztaty, podczas których można się nauczyć, jak zrobić prezenty
świąteczne (by ich nie kupować).
W Polsce, Centrum Informacji Anarchistycznej planuje wyświetlać
slajdy antykonsumpcyjne na ścianie warszawskiego Carrefoura.
Każdy może zdecydować, jak chce ten dzień spędzić. Udziałem jest
już samo odstąpienie od robienia zakupów w ten dzień.
Oczywiście nie chodzi jedynie o to, by w ten jeden dzień w roku nic
nie kupować. To nadrobić można łatwo poprzedniego i następnego
dnia. Chodzi o to, by trwale zmienić swoje nawyki. Ten dzień ma być
okazją do refleksji i odpoczynkiem od codziennej nadmiernej
konsumpcji.
– Ma to być dzień świadomego konsumenta – mówi Gosia Krzystkiewicz,
koordynatorka programu konsumenckiego Stowarzyszenia Polska Zielona
Sieć.
Małymi krokami
Z zakupów nie można oczywiście całkowicie zrezygnować. Można się
jednak zastanowić i w sklepie nie wrzucać bezmyślnie do koszyka
produktów, które nie są nam potrzebne. Odpowiedzialne kupowanie
można sprowadzić do kilku bardzo konkretnych, codziennych działań.
Są to czynności, które nie wymagają naszego poświęcenia ani
rezygnowania z jakichkolwiek przyjemności.
Zielona Sieć podaje kilka rad. Po pierwsze, należy kupować w
lokalnych, osiedlowych sklepach. W ten sposób oszczędza się paliwo
(czyli chroni środowisko) i wspiera sąsiadów. Po drugie, dobrze
jest kupować produkty od lokalnych, regionalnych producentów (mamy
gwarancję, że nie robią brudnych interesów w krajach Trzeciego
Świata). Po trzecie, pytać o żywność z gospodarstw ekologicznych.
Po czwarte, kupować bio-degradowalne płyny do naczyń i proszki do
prania (dzięki temu producenci takich produktów mają środki na
dalsze wprowadzanie tego typu rozwiązań). I w końcu, szukać
produktów z etykietką Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade), bo dzięki
temu wspiera się ubogich producentów z krajów Trzeciego Świata.
Produkty z tym znakiem (jak kawa, herbata czy banany) są kupowane
bezpośrednio od spółdzielni, grupujących małych producentów, co
gwarantuje im uczciwy zarobek i przestrzeganie praw pracowniczych.
Polski konsument się uczy
W Polsce ruch świadomego kupowania jest jeszcze w powijakach.
Stowarzyszenie Polska Zielona Sieć zaczęło działać 4 lat temu.
Zaczynali od akcji na małą skalę, np. promowania toreb
wielokrotnego użytku. Dziś mają już sporo działań na koncie. Od
maja 2007 w ich siedzibach w dziesięciu województwach mieszczą się
punkty konsultacyjno-informacyjne, gdzie można dowiedzieć się na
czym polegają odpowiedzialne zakupy, a także skorzystać z
biblioteczki. Zielona Sieć wydała pierwsze w Polsce poradniki o
odpowiedzialnym kupowaniu pt. „Dobre zakupy” oraz „Jak kupować,
żeby nie dać się upolować”.
Swoje działania kierują szczególnie do młodych konsumentów.
Przeprowadzili już około sto lekcji w liceach i gimnazjach w
dziesięciu województwach. Uczniowie z liceów miejskich reagowali
bardzo pozytywnie, toczyli ciekawe dyskusje. Zupełnie inna reakcja
była w mniejszych miasteczkach: tam temat był kompletną nowością,
wywoływał niedowierzanie i zdziwienie.
To dobrze pokazuje szerszy kontekst. Polska należy do krajów
rozwiniętych. Jeśli porównać nas z wieloma krajami świata, jesteśmy
krajem bogatym. Jednak wielu Polaków żyje w tak skromnych
warunkach, że po prostu nie stać ich na nadmierną konsumpcję. Dla
nich argumenty, że za dużo kupują i powinni to ograniczyć brzmią
niezbyt przekonująco.
Mimo to o odpowiedzialnym konsumowaniu warto mówić. Szczególnie
młodym ludziom. Zbyt duża konsumpcja staje się wielkim problemem
świata rozwiniętego. Dotyczy to również Polski. Najbliższe lata
pokażą, czy zdołamy sobie z nim poradzić.
Źródło: inf. własna