Wniosków jest sporo. Niektóre były do przewidzenia, inne odrobinę zaskoczyły. Tak czy inaczej było warto, naprawdę warto „spakować” nasz sposób na kulturę i ruszyć poza centrum. Ruszyć w stronę odbiorców, którzy jeszcze się z nami nie spotkali, a już od dłuższego czasu sygnalizowali, że na takie spotkanie mają wyjątkową ochotę.
Rok 2016 był pierwszym, w którym zdecydowaliśmy się jako Fundacja Kultury bez Barier, przeprowadzić projekt „Wędrujący Dom Kultury”. Myśleliśmy o nim od dłuższego czasu, kusił możliwością przełamania kolejnej bariery. Tym razem, oprócz pozytywnej odpowiedzi na potrzeby osób z niepełnosprawnością, oferowaliśmy kulturę osobom mieszkającym z dala od centrum.
Miasta wybraliśmy dwa: mniejsze – Sieradz i większe – Rzeszów. W obu zorganizowaliśmy po dwa spotkania. Każde było inne, kręciło się wokół innego tematu, innych emocji, choć struktura każdego spotkania była taka sama. Oferowaliśmy film z udogodnieniami dla osób z niepełnosprawnością sensoryczną, a więc film z audiodeskrypcją i napisami dla niesłyszących, a po projekcji zapraszaliśmy na warsztaty dramowe inspirowane fabułą obejrzanego obrazu.
Podsumowanie i ewaluacja projektu nie pozostawiły złudzeń – zdecydowanie warto wyjeżdżać z kulturą dostępną poza centrum, poza granice największych polskich miast, ale żeby działania były skuteczniejsze, warto pozostać pod jednym adresem przez co najmniej kilka dni. Warto zorganizować tam quasi festiwal dostępnej kultury. Wydłużony pobyt pomoże lepiej poznać lokalne środowisko i dużo lepiej odpowiedzieć na potrzeby mieszkających tam ludzi. Okazuje się bowiem, że rzeczy, tematy najbardziej atrakcyjne dla osób mieszkających w Warszawie jawią się tak samo atrakcyjnymi ludziom spędzającym codzienność kilkaset kilometrów od centrum.
Kierując ofertę kultury bez barier nie wolno zapominać o specjalnym zaproszeniu wysyłanym do osób mieszkających w ośrodkach pomocy społecznej. Osoby te często nie mają świadomości tego, co dzieje się tuż obok nich, zaraz za murami ośrodka. Nie są przyzwyczajone śledzić na bieżąco ofertę społeczno-kulturalną swej miejscowości i choć niejednokrotnie tęsknią za kulturą, nie szukają jej ograniczając się do śledzenia programu telewizyjnego.
Ruszając poza swą miejscowość należy pamiętać o tym, że gdzieś w Polsce nie zrobi się aż tak wiele, jak można by zrobić, jeśli nie zaangażuje się w projektowe działania osób będących częścią docelowej miejscowości, znających lokalne środowisko, stowarzyszenia, instytucje kultury, media; słowem – osób będących u siebie. To one są najlepszymi informatorami i najskuteczniejszymi propagatorami zbliżających się wydarzeń dostępnej kultury.
Kierując swą ofertę do osób niesłyszących trzeba koniecznie skontaktować się wcześniej z tą grupą, zachęcić ją do wzięcia udziału w przedsięwzięciu i to być może najważniejsze, poznać naprawdę dobrego i akceptowanego przez lokalne środowisko tłumacza języka migowego. Jego obecność, jego praca są nie do przecenienia – sprawny i akceptowany tłumacz PJM jest gwarancją pełnego zaangażowania się osób głuchych w wydarzenie kultury.
Wędrujący Dom Kultury na razie czeka na nowy sezon, nowy rok. Gdy nastanie, wędrująca dostępna kultura, mamy nadzieję, zagości w nowych miejscach, w nowych ludziach. Chcemy jeździć dalej i tym razem, na dłużej. Rok 2016 udowodnił, że takie działania mają sens, a mieszkający poza centrum ludzie czekają na, nierzadko pierwszy w ich życiu, kontakt z dostępną, wędrującą kulturą.
Projekt „Wędrujący Dom Kultury” został zrealizowany dzięki dofinansowaniu przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Anna Żórawska
Źródło: Fundacja Kultury bez Barier