To nieprawda, że nic się nie dzieje w Bielsku-Białej! Zawsze mnie zdumiewa, gdy ktoś tak mówi, wyznaje Magdalena Jeż, prezeska Fundacji Kultury „Kalejdoskop”, która prowadzi Klubokawiarnię AQUARIUM w Bielsku-Białej.
Agnieszka Maj: – Czy kultura jest popularna wśród młodych ludzi?
Magdalena Jeż: – Tak bardzo bym chciała, żeby była! Dużo zależy od samych młodych ludzi. Znam bardzo wiele osób, które interesują się kulturą, biorą czynny udział w wydarzeniach kulturalnych, a nawet same je inicjują. Jest jednak ogromna rzesza ludzi, którzy spędzają czas w centrach handlowych czy przed komputerem. Tych ludzi kultura nie interesuje, przynajmniej w takim rozumieniu, jak ja ją postrzegam.
Jak Ty postrzegasz kulturę?
M.J.: – Kultura jest pojęciem bardzo szerokim i trudno jest ją jednoznacznie zdefiniować. Można by powiedzieć, że są to wszystkie wytwory ludzkiej aktywności, ale takie pojęcie jest zbyt szerokie, można w nim zawrzeć wszystko, a nie o to chodzi. Ja widziałabym to inaczej. Bardzo chciałabym oddzielić tę “kulturę”, o której myślę, od kultury masowej, popularnej, która nas otacza. Oddzielić ją od tego, co jest na wyciągnięcie ręki. To, co mam na myśli, widziałabym jako alternatywę dla kultury masowej – ma to obiektywnie większą wartość, jest czymś opartym na talencie.
Fundacja Kultury „Kalejdoskop”, którą prowadzę, skupia się właśnie na tym, by promować ciekawe wydarzenia i wartościowych artystów. Promujemy niszowe filmy, nagradzane na festiwalach filmowych oraz muzykę, której nie usłyszymy, włączając komercyjną stację radiową. Gdy organizujemy koncerty, to staramy się pokazywać zespoły, które często poza głównym nurtem, tworzą muzykę alternatywną, znaną raczej wąskiemu gronu odbiorców.
Nie bez znaczenia jest lokalizacja kawiarni, którą prowadzimy – mieści się ona na pierwszym piętrze Galerii Bielskiej BWA. Ci, którzy nas odwiedzą, zobaczą ściany pomalowane kredą przez Alicję Jakimów, a na jednej ze ścian mniej więcej co miesiąc powstaje nowy mural kredowy, autorstwa ciekawych artystów. Poprzez swoje działania chcemy wspierać utalentowanych twórców kultury, którzy wykorzystując różnorodne formy wyrazu chcą zakomunikować coś ważnego odbiorcom.
Jest taka obiegowa, stereotypowa opinia, że kultura tzw. ”wysoka” jest za trudna, nikt jej nie rozumie, jest dla snobów i dlatego niewiele osób po nią sięga. Jak to jest Twoim zdaniem? Czy wartości wabią w dzisiejszych czasach?
M.J.: – Moim zdaniem przyczyną takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim brak świadomości i utrudniony dostęp do tej niemasowej kultury. To jest trochę tak jak z chlebem. Sądzimy, że to, co kupujemy w sklepie to dobry, smaczny i zdrowy produkt, dopóki nie uświadomimy sobie, że to produkt głęboko mrożony z ulepszaczami i że nie ma on nic wspólnego z tradycyjnie wypiekanym chlebem na zakwasie. Czasem wystarczy zachęta i świadomość, by sięgnąć po prawdziwy chleb lub samemu upiec go w domu.
Myślę, że podobnie jest z kulturą. Młodzi ludzie, spragnieni nowych, ciekawych, doznań, potrzebują motywacji i inspiracji. Trzeba dotrzeć do nich z informacją, że istnieje niszowe kino i że mają wybór między tym, co łatwe i rozrywkowe, a tym, co uruchamia myślenie i budzi refleksję. Jeśli odbiorcę odpowiednio poinformujemy, jeśli damy mu się szansę uczestniczenia w działalności klubów dyskusyjnych, gdzie pozna zawiłości przekazu filmowego, to zachęcimy go do ponownego korzystania z tego typu produkcji.
A jeśli chodzi o pytanie o wartości, to myślę, że raczej wabi nas coś innego. Wabi nas to, co nas otacza, co nie jest tworzone dla naszego dobra, ale działa przeciwko nam. Chodzi o to byśmy więcej kupili, więcej chcieli, by ktoś na nas więcej zarobił. Nie ma w tym wartości, które nas ubogacają. Często naszą uwagę skupiają filmiki na YouTube, których popularność trwa zaledwie parę dni, a to co prezentują, przeważnie nie jest mądre. Karmimy się tym dla chwilowej rozrywki, nie ubogaca nas to w żaden sposób.
To, co może dać nam kultura, to dużo głębsze wrażenia, które często nas samych zmieniają. W każdym z nas są pokłady emocji, które w codziennym funkcjonowaniu nie mają możliwości zaistnieć, bo na przykład jest nam niezręcznie je okazywać. W dziełach sztuki – w muzyce, czy w obrazie – spotykamy się z konkretną osobą czyli z twórcą, którego poznajemy i dzięki któremu poszerzamy własne horyzonty. Korzystając z dóbr kultury otrzymujemy szansę i możliwość przejścia przez życie doświadczając czegoś istotnego.
Myślisz, że młodzi ludzie szukają „czegoś więcej”?
M.J.: – Głęboko wierzę, że tak jest. Oczywiście różne są sytuacje: czasem nie mają wyboru, nie mają dostępu do szerszej oferty. Uważam, że czas szkoły średniej czy studiów to cudowne lata poszukiwania własnej tożsamości, chęci bycia oryginalnym. Młodzi ludzie prześcigają się w pomysłach na własny, niepowtarzalny styl. Nie chcą być częścią masy, chcą się wyróżniać, wyrażać siebie, zaistnieć, więc szukają alternatywy do tego, co ich otacza. Jako osoby pełnoletnie jesteśmy bardziej samodzielni, a tym samym mamy więcej możliwości. Już nie ktoś z zewnątrz narzuca nam swoje propozycje, ale to my sami dokonujemy wyboru. Możemy sięgać po więcej, wciąż jeszcze wolni od codziennych zobowiązań, takich jak rodzina, czy stała praca.
Czy dobrym sposobem na kształtowanie kultury jest założenie organizacji pozarządowej?
M.J.: – Jak najbardziej! Znam parę takich organizacji, które powstały właśnie po to, by ludzie, którzy je założyli, mogli w tej kulturze wzrastać, tworzyć ją, a także wspierać innych. Przykładem jest np. Stowarzyszenie "Montaż". Organizuje ono bardzo ciekawe przeglądy filmowe, akcje społeczne, spotkania, na które przychodzą tłumy młodych ludzi. Ludzie chcą uczestniczyć w takich aktywnościach. Organizacja skupia pasjonatów i w ten sposób przyciąga ludzi z mnóstwem pozytywnej energii. To spotkanie owocuje czymś naprawdę bardzo wartościowym. Działalność organizacji uzupełnia ofertę instytucji kultury, dzięki temu można połączyć pewne działania i zrobić więcej. Innym przykładem jest miejsce, w którym się znajdujemy. Galeria Bielska BWA zawsze przyciągała organizacje pozarządowe, które tu mogły realizować swoje projekty.
Zachęć, proszę, młodych ludzi do aktywności
M.J.: – Rada jest tylko jedna: nie narzekać, nie siedzieć, tylko działać i brać sprawy w swoje ręce! Niekoniecznie osobiście trzeba zorganizować koncert, ale można wspierać tych, którzy to robią, angażując się w działania jako wolontariusz. To nieprawda, że nic się nie dzieje w Bielsku-Białej! Zawsze mnie zdumiewa, gdy ktoś tak mówi. Wystarczy sięgnąć po „Pełną Kulturę”, by zobaczyć, ile różnorodnych wydarzeń jest u nas organizowanych. Kiedy ogarnie was poczucie, że nic ciekawego się nie dzieje, to wyjdźcie z domu i poszukajcie sami. Odwiedźcie kawiarnie, zajrzyjcie do instytucji kultury, sprawdźcie, co robią organizacje pozarządowe. A jeśli tego jest za mało, to przyjdźcie do nas i przedstawcie swój pomysł – istnieje możliwość , że wspólnie go zrealizujemy. Zapraszam serdecznie!
Rozmawiała Agnieszka Maj.
Wywiad przygotowany jako element kampanii internetowej w ramach projektu „Trasa 78 – ze śląskiego w świętokrzyskie” współfinansowanego z Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.