Prezydent Warszawy zdecydowała, że lokal na pl. Grzybowskim 2, który marzył się wydawcy "Krytyki Politycznej", nie będzie wystawiony w konkursie. Ma go dostać Muzeum Historii Żydów Polskich.
Dodaje też, że skoro trafia się taka możliwość, to muzeum powinno ją rozważyć. - Na plac Grzybowski przyjeżdżają wycieczki z Izraela. To jest miejsce związane z kulturą żydowską. I chociaż lokal nie mieści się w jakimś zabytkowym obiekcie, to przydałoby się tu jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy prowadzić działalność kulturalną. Na pewno jednak nie będziemy tego robić sami - słyszymy.
O nagłym zwrocie dowiadujemy się z raportu, który przygotował Henryk Wujec (obecnie doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego) poproszony przez Stowarzyszenie im. Brzozowskiego o mediację. Nie zostawia suchej nitki na decyzji urzędników: zarząd Śródmieścia rażąco naruszył prawo w tej sprawie. Henryk Wujec opisuje, że spotkał się z burmistrzem Bartelskim. Zaproponował, aby organizacje, które startowały w konkursie i przeszły do ostatniego etapu, uzupełniły swoje oferty i zostały ponownie ocenione. Nic jednak nie wskórał.
Agnieszka Kłąb, z-ca rzecznika urzędu miasta, tłumaczy: - Zgłosiła się do nas jedna z miejskich instytucji z prośbą o przekazanie jej tego lokalu. Będzie on rzeczywiście wyjęty z konkursu.
Co zrobi wydawca "Krytyki?" - Chcieliśmy urządzić na pl. Grzybowskim świetlicę kulturalną - mówi Sławomir Sierakowski. - Zaznaczam, że nie planowaliśmy tam siedziby "Krytyki Politycznej", dla której wynajmujemy teraz miejsce od komercyjnego właściciela. Zależało nam też na ocaleniu jak najwięcej z likwidowanego Nowego Wspaniałego Światu. Sądziliśmy, że władzom samorządowym powinno zależeć na przedłużeniu działania tego największego ośrodka kultury niezależnej w Warszawie. A tymczasem nie tylko nikt w tej sprawie palcem nie kiwnął, ale zablokowano nam możliwość zdobycia nowego miejsca w konkursie. Szokujące jest to, że do teraz wisi na stronach Śródmieścia informacja, że będzie rozpisany nowy konkurs, gdy tymczasem prezydent miasta zdecydowała oddać ten lokal innej instytucji, bez podania tej informacji publicznie i bez żadnego uzasadnienia.
Jak bida, to do Żyda - komentarz Seweryna Blumsztajna
Pani prezydent Gronkiewicz-Waltz nie lubi "Krytyki Politycznej". Dlaczego właściwie miałaby lubić? Jest kobietą konkretną, nie rozumie takich lewicowych zwierząt, nie czyta tych dziwnych książek, które wydają, a dramaty Brzozowskiego to nie są jej problemy. A w dodatku do "Nowego Wspaniałego Świata" 11 listopada niemieccy anarchiści przyszli na herbatę. Nie byłoby więc żadnego powodu, by dawać "Krytyce Politycznej" lokal na specjalnych warunkach, by w ogóle dawać jej lokal, gdyby to była prywatna decyzja pani prezydent.
Ale pani Gronkiewicz-Waltz jest prezydentem dużego miasta w demokratycznym kraju. Zobowiązana jest respektować kulturalny i polityczny pluralizm organizacji pozarządowych, przestrzegać procedur, a przy takich decyzjach jak przydział lokalu brać pod uwagę dorobek kulturalny instytucji, które startują w konkursie. To wszystko wskazywałoby oczywiście na "Krytykę", więc trzeba było wymyślić coś innego. Nie wiem, czy autorem pomysłu, jak nie dać lokalu na pl. Grzybowskim "Krytyce Politycznej", była sama pani prezydent, czy burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski, który jeszcze bardziej lewicy nie lubi? Idea jest bezpieczna, bo nadzwyczaj poprawna politycznie: oddać lokal Żydom, żeby nie dawać lewakom.
Muszę powiedzieć, że nie tylko lewicowa część mojej duszy się buntuje, ale przede wszystkim żydowska. Nie ma nic obrzydliwszego, niż wykorzystywać pamięć o Zagładzie do załatwienia swojego politycznego interesu. Mam jeszcze tylko cień nadziei, że Muzeum Historii Żydów Polskich nie wejdzie w ten interes. Pamięci o Żydach polskich na pewno się w ten sposób nie przysłużą.
Pobierz
-
201207161613570166
787283_201207161613570166 ・38.72 kB
-
201304101141170455
862895_201304101141170455 ・38.72 kB
Źródło: Gazeta Stołeczna