Po analizie jestem zwolennikiem utrzymania FIO, przedłużenia jego funkcjonowania, zwiększenia finansowania, a jednocześnie tego, aby FIO pozostało w Ministerstwie – mówi w rozmowie z ngo.pl minister Pracy i Polityki Społecznej, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Władysław Kosiniak-Kamysz: – Oczywiście. Wolontariat zawsze był dla mnie szczególnie ważny. Co chcę podkreślić, moje doświadczenia z NGO-sami wiążą się ściśle z moją drogą zawodową, polityczną i moim pochodzeniem – po pierwsze wielokrotnie uczestniczyłem w inicjatywach Ochotniczych Straży Pożarnych: spotkaniach czy dyskusjach. To wspaniała idea, która istnieje od dawien dawna i działa na rzecz społeczności lokalnych. Dla mnie szczególnie ważne jest także to, że będąc lekarzem i pracując w szpitalu, poznałem bardzo dobrze wolontariat Stowarzyszenia Świętego Eliasza, który działa w Krakowie. Działanie młodych osób związanych z tą organizacją – to było ogromne wsparcie dla nas, lekarzy i pielęgniarek. Wolontariusze pomagali nam w codziennych, trudnych czynnościach – zajmowali się pacjentami na oddziałach bardzo trudnych, na oddziale geriatrii czy neurologii, opiekowali się osobami wymagającymi długotrwałej i ciągłej opieki. Będąc ministrem, nie straciłem kontaktu z tą inicjatywą. Ostatnio, w grudniu, przyłączyłem się do akcji adresowanej do rodzin osób chorych i potrzebujących i z wolontariuszami pojechałem przed Wigilią z darami świątecznymi. Dzięki tym doświadczeniom, jako minister, widzę bardzo wyraźnie potrzebę rozwijania wolontariatu jeszcze silniej, także w innych grupach społecznych.
W. K.-K.: – W Polsce zazwyczaj wolontariuszami są uczniowie i studenci. Tymczasem – patrząc na dobre praktyki i doświadczenia krajów europejskich – seniorzy to równie ważna grupa społeczna, która w innych krajach bierze udział w działaniach wolontariatu. U nas jeszcze tak nie jest. Osoby powyżej 50. roku życia należą do grupy, która jest za mało społecznie aktywna. Badania wskazują, że w 2010 r. zaangażowanie w wolontariat, jako jedną z form aktywności osób starszych, na rzecz organizacji lub grup zadeklarowało 10% Polaków powyżej 55. roku życia (gdy średnia europejska wynosi 27%, a wśród osób młodych poniżej 25 lat odsetek ten wyniósł 22%). Chciałbym, abyśmy w tej kwestii przeprowadzili kampanię społeczną. Dla mnie to jedno z wyzwań na najbliższe lata, mamy przecież spadek demograficzny, nasze społeczeństwo się starzeje.
W. K.-K.: – Bez dwóch zdań to wspaniała idea. To, jaką możliwość stwarza istnienie spółdzielni socjalnych zarówno dla społeczeństwa, jak i dla osób bezrobotnych szczególnie w czasach kryzysu i w czasach spowolnienia gospodarczego, jest niezwykle ważne. Jestem gorącym zwolennikiem ich rozwoju, w ogóle rozwoju podmiotów ekonomii społecznej. Dlatego razem z BGK uruchomiliśmy program – 30 milionów przeznaczonych na nisko oprocentowane kredyty, dotacje dla podmiotów ekonomii społecznej. Warto z tego korzystać.
Jest jednak jeszcze wiele do zrobienia. Może warto bardziej uwrażliwić urzędy pracy na to, aby głośno o tym mówiły; przypominać, że osoby, które chcą podjąć tego rodzaju działalność, mogą ubiegać się o dotację z Funduszu Pracy. Przy okazji – warto dodać, że spółdzielnie tworzyć mogą też organizacje pozarządowe. Myślę jednocześnie, że zbyt mała popularność spółdzielni socjalnych bierze się stąd, że sama idea spółdzielczości w Polsce – pewnie przez pryzmat minionej epoki – jest źle postrzegana, bo za PRL została ona wypaczona. Gdy patrzymy na Włochy, na Holandię czy Belgię, to widzimy, że spółdzielczość stanowi tam jeden z filarów gospodarki, nie tylko socjalnej. Ministerstwo przygotowuje konferencję „Rola spółdzielczości w czasach kryzysu”. Jestem też otwarty na propozycje i uwagi organizacji pozarządowych dotyczących spółdzielczości.
W. K.-K.: – Rozumiem obawy dotyczące tego, że FIO może być narzędziem w rękach rządu, bo władza się zmienia i ministrowie się zmieniają – są to w końcu stanowiska polityczne. Ale znana wszystkim osoba Krzysztofa Więckiewicza, dyrektora Departamentu Pożytku Publicznego pokazuje ciągłość władzy administracyjnej i funkcjonowania FIO. Chcę podkreślić jednocześnie, że w planach tego rządu i poprzedniego także, było likwidowanie funduszy, które mają osobowość prawną. Zlikwidowaliśmy choćby fundusz gwarantowanych świadczeń pracowniczych, który w efekcie wszedł w skład działań ministerstwa. Jednak po analizie jestem zwolennikiem utrzymania FIO, przedłużenia jego funkcjonowania, zwiększenia finansowania, a jednocześnie tego, aby FIO pozostało w Ministerstwie.
W. K.-K.: – Prawo powinno być dostosowywane do realiów. Co do zmian, dla mnie wiążącą jest opinia Rady Działalności Pożytku Publicznego, jako najważniejszego organu doradczego ministra w zakresie organizacji pozarządowych.
W. K.-K.: – Mamy aż 11 tysięcy fundacji i 72 tysiące stowarzyszeń, co oznacza setki tysięcy ludzi zaangażowanych w różnego rodzaju projekty… To zaś pokazuje jak – szczególnie w ciągu ostatnich 10 lat – zmieniło się polskie społeczeństwo i jego zaangażowanie w swoje własne sprawy. Zdecydowanie jest to jeden z głównych fundamentów funkcjonowania państwa. Bez wątpienia ciągle rośnie i rozwija się w Polsce duch obywatelski, świadomość wspólnej odpowiedzialności. Dla mnie szczególnie ważne jest to, że te organizacje oraz ludzie z nimi związani zajmują się problemami, które są najbliżej nas i dotyczą bezpośrednio reprezentowanych przez nie grup społecznych i lokalnych społeczności…
W. K.-K.: – To też bardzo cieszy. I co ważne, z roku na rok, od 9 lat liczba osób wypełniających tę rubrykę w PIT się zwiększa.
Ale martwi za to problem subkont, czyli określenia przekazywania na co ma iść 1 procent. Trwa dyskusja na ten temat, ale na razie nieplanowane są żadne zmiany…
W. K.-K.: – Ale trzeba też dodać, że ta dyskusja jest bardzo podzielona. W samej Radzie Pożytku Publicznego i w środowiskach NGO-sów widać bardzo mocno zarysowane różne poglądy na tę kwestię.
W. K.-K.: – 1% powinien służyć dobru społecznemu, być przekazywany na określone cele społeczne, które realizuje dana organizacja, by dzięki temu wyrównywać szanse wszystkich potrzebujących. Niestety, dochodzą do mnie głosy o rażących dysproporcjach w kwotach przekazywanych na poszczególnych podopiecznych danej organizacji. Wiemy też, że 1% jest zdominowany przez duże organizacje, które stać na promocję i reklamę. To wszystko stanowi problem. Z drugiej strony, słyszę głosy osób, które przekazując 1 procent, chcą decydować, na co ten podatek będzie przeznaczony. Jak te przeciwstawne kwestie rozwiązać? Tu znów, dla mnie wiążącą będzie opinia Rady Działalności Pożytku Publicznego, jako ciała doradczego ministra.
W. K.-K.: – Ja sam nie przeznaczam swojego 1 procenta poszczególnym osobom, mimo że często jestem o to proszony. Znów wrócę do mojego osobistego doświadczenia – jestem lekarzem, tradycyjnie przeznaczam swój 1 procent na jedno z hospicjów – oczywiście, nie zdradzę, na które; ale od lat jest to samo hospicjum. Dlatego na koniec jedna uwaga co do zaangażowania NGO-sów – martwią mnie statystyki, mówiące o tym, że spada liczba organizacji, które działają w obszarze pomocy społecznej i zdrowia – kiedyś było ok. 10 % organizacji związanych z pomocą społeczną, teraz jest 7%. Kiedyś wspierało opiekę zdrowotną 8%, teraz jest to 6% udziału w rynku wszystkich organizacji pozarządowych. Chciałabym, żeby ta tendencja zniżkowa nie pogłębiała się. Bo hospicjum to jest miejsce, które jest warte każdego wsparcia.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)