Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Jan Wiśniewski, Pracownia Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia"
Bywalcy Sztuki to mały procent szczęściarzy, którzy mogli sobie na ten luksus pozwolić, oraz ci, którzy odmawiali sobie strawy, by przy szklance zabarwionej wody przez dwie godziny zapomnieć o otaczającym nas piekle – wspominała Wiera Gran.
W Sztuce kawa, nie namiastka,
Anigsztajna fajne ciastka,
dziwki, śpiwki i “zet-zet”,
aby tylko szmugiel szedł...
Reklama
Przewodniczący Judenratu Adam Czerniaków zanotował w swoim dzienniku, że wiosną 1941 roku na terenie getta znajdowało się ponad 60 lokali rozrywkowych. Były to kawiarnie, restauracje i kabarety, ale także speluny połączone z domami publicznymi. Niektóre z nich ulokowane były w lokalach użytkowych jeszcze sprzed wojny, inne w mieszkaniach prywatnych pod nazwą „miejsca spotkań towarzyskich”. Duża część lokali owiana była złą sławą – zakładane były dla szmuglerów i kolaborantów, którzy za sprawą dramatycznej sytuacji mieszkańców getta budowali wielkie fortuny. Przy stolikach komentowano interesy, rozliczano się z należnych doli i wydawano wielkie pieniądze na najlepszej jakości potrawy i alkohole, podczas gdy sytuacja żywieniowa w dzielnicy żydowskiej z każdym miesiącem robiła się coraz bardziej dramatyczna. Czerniaków pisał: wystawy pełne wszelkiego dobra wywierają w getcie okropne wrażenie, zwłaszcza że w pobliżu leżą żebracy, głośno skarżący się na swoją nędzę.
Duża część społeczności getta manifestacyjnie bojkotowała lokale zajmowane przez dorobkiewiczów. Jednak, jak pisze Barbara Engelking: ludzie chorzy, głodni, umierający na ulicach, i tacy którzy szastali pieniędzmi w gettowych lokalach, stanowili dwa przeciwstawne bieguny hierarchii społecznej getta. Większa część jego mieszkańców utrzymywała się jakoś pomiędzy tymi biegunami, na powierzchni życia, choć stale była zagrożona upadkiem w rejony nędzy. Oni właśnie stanowili publiczność teatralną i koncertową, również dlatego, że ważne było dla nich kultywowanie nawyków kulturalnych. Takie zachowania, normalne przed wojną, w getcie były również wyrazem niezgody na hitlerowski porządek świata.
Dla takich ludzi powstała kawiarnia Sztuka, miejsce łączące elegancję z tradycją kawiarni artystycznej. Lokal mieścił się w starej kamienicy przy ulicy Leszno 2, tuż obok muru getta. Z jego okien widać było zabudowania placu Bankowego, który znalazł się po aryjskiej stronie. Aż do 1942 roku wchodząc do środka można było uzyskać iluzję „normalnego”, przedwojennego życia. Wystój wnętrza, menu, repertuar – wszystko kojarzyło się ze światem sprzed wojny. Wiera Gran wspominała: Bywalcy Sztuki to mały procent szczęściarzy, którzy mogli sobie na ten luksus pozwolić, oraz ci, którzy odmawiali sobie strawy, by przy szklance zabarwionej wody przez dwie godziny zapomnieć o otaczającym nas piekle.
Atrakcją kawiarni były występy znanych artystów – przedwojennych gwiazd, ale także młodych talentów, debiutujących już w getcie. Oprócz recitali i koncertów, największą atrakcją programu kawiarni były wystąpienia satyryczne. Za prawdziwy przebój Sztuki uznać można kabaret Żywy Dziennik, w którym wybitny poeta Władysław Szlengel zebrał w jednym programie całą elitę artystów getta – w czasie jednego wieczoru można było usłyszeć piosenki, wiersze, skecze, recenzje, żarty. Mary Berg pisała: Jedyną bronią w getcie jest humor. Codziennie w Cafe Sztuka na Lesznie usłyszeć można satyry i piosenki na policję, służbę sanitarną, rikszę, a nawet na gestapo. Tematem żartów jest epidemia tyfusu.
Na temat Żywego Dziennika i Cafe Sztuka krążyła po getcie piosenka, której fragment rozpoczyna ten rozdział. Jej autorem prawdopodobnie jest Władysław Szlengl. W dalszej części śpiewano: Motyka, piłka, laska, bucik,
też minęło i nie wróci…
nagle – Alarm! „Akcja“ trwa…
wszystko na dół… szafa gra!!!
Motyka, piłka, szafa, skrzynki,
Lejkin, Szmerlin i Treblinki,
plecak − wagon − blok czy plac
szopa, ausweiss, blaszka, kac…
Motyka, graca, piłka, szczotka.
Proszę Państwa, siup do środka…
a co jutro…? szkoda dnia…
Żywy dziennik dalej gra…?
Kawiarnia Sztuka zakończyła działalność wraz z rozpoczęciem wielkiej akcji likwidacyjnej warszawskiego getta w lecie 1942 roku.
Wiera Gran
Jedna ze zwrotek piosenki o Żywym Dzienniku brzmiała: Motyka, piłka, spodnie w rzucik,
Przeminęło i nie wróci,
A po roku wspomni pan,
Znowu „Sztuka“. Wiera Gran…
Wiera Gran była niewątpliwie największą gwiazdą Sztuki. Gdy rozpoczęła się wojna, była już doświadczoną artystką – od połowy lat 30. nagrywała płyty i występowała w najpopularniejszych warszawskich lokalach: Paradisie, SiM-ie i iPS-ie. W sierpniu 1942 roku zdołała wyjść z getta. Wraz z zakończeniem wojny zaczęły się dyskusje na temat rzekomej kolaboracji artystki z Niemcami – głos w tej sprawie zabierał między innymi Marek Edelman, Władysław Szpilman, Jonas Turkow czy Adolf Berman. Liczne procesy artystki w Polsce i Izraelu kończyły się uniewinnieniem lub umorzeniem sprawy. W 2010 roku, trzy lata po śmierci artystki, ukazała się na ten temat książka "Oskarżona: Wiera Gran" Agaty Tuszyńskiej.
Artyści występujący w Cafe Sztuka
Spośród wielu artystów, którzy występowali w Cafe Sztuka, wojnę przeżyło tylko dwoje: wspominana już Wiera Gran i Władysław Szpilman, który w trakcie występów często akompaniował jej na fortepianie. Pozostali artyści w większości zginęli w Treblince w lecie 1942 roku. Nie udało się wyjaśnić okoliczności śmierci Marysi Ajzensztadt, która nazywana była “słowikiem getta”. Jej występy, w których wykonywała zarówno pieśni żydowskie i hebrajskie, jak i arie operowe, przyciągały olbrzymią publiczność. Władysław Szpilman w "Pianiście" pisał: stałaby się bardzo sławna i znana milionom ludzi, gdyby nie została zamordowana przez Niemców.
Rozrywka w getcie
Mieszkańcy getta starali się odtworzyć w warunkach dzielnicy zamkniętej instytucje kulturalne, które pamiętali z okresu II Rzeczpospolitej. Działało kilka teatrów, wśród których najbardziej znane to Eldorado, Na Pięterku czy Femina. Własne przedstawienia przygotowywał także Dom Sierot Janusza Korczaka. Z kolei życie muzyczne, oprócz koncertów w kawiarniach i teatrach, toczyło się głównie na ulicach i podwórkach, gdzie często obok amatorskich kapel usłyszeć można było profesjonalnych muzyków: Wciąż jeszcze widzę przed sobą ową siwowłosą kobietę, grającą na instrumencie, jakiego na ulicach getta byś się nie spodziewał: z uniesioną głową prezentowała na harfie coś francuskiego, pewnie Debussy’ego lub Ravela, pisał Marceli Reich-Ranicki. Ewenementem była Żydowska Orkiestra Symfoniczna. Mimo licznych starań nie powiodła się próba uruchomienia kina, którego brak próbowano zrekompensować fotoplastikonem.
Zdjęcia ze Sztuki
Zamieszczone w tym rozdziale zdjęcia z wnętrza kawiarni zrobione zostały przez niemieckiego żołnierza i fotografa Ludwiga Knoblocha. Na wiosnę 1941 roku przydzielono mu zadanie wykonania reportażu dokumentującego życie Żydów w warszawskim getcie. Ponieważ jego praca miała duże znaczenie propagandowe (powstały materiał zamierzano wykorzystać do uspokojenia opinii publicznej na Zachodzie), przy pracy nad zdjęciami Knobloch zmuszał Żydów do inscenizowania scen życia codziennego. Współcześnie nie jest możliwe stwierdzenie, w jakim stopniu zdjęcia z kawiarni przekłamują rzeczywistość. Jednak, oglądając fotografie, należy mieć w pamięci, że ich autor w pracy nad cyklem dopuszczał się okrutnych i upokarzających dla Żydów czynów.
Źródło:
Pracownia Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia"
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.