We wtorek zakończył się drugi etap konsultacji Programu Rozwoju Współpracy. Ich wyniki staną się podstawą całościowego raportu. Przedstawiamy spostrzeżenia członków Zespołu opracowującego Program dotyczące procesu konsultacji.
Konsultacji Programu Rozwoju Współpracy m.st. Warszawy i organizacji pozarządowych nie można rozpatrywać jako odrębnego, wyjętego z kontekstu wydarzenia. Na uwagę zasługuje bowiem cały proces tworzenia tego dokumentu. Proces od początku partycypacyjny. Założenia Programu wypracowano podczas warsztatów, burzy mózgów, angażując również przedstawicieli III sektora.
Same konsultacje, pomijając „tradycyjną” możliwość zgłaszania uwag, opinii poprzez formularz internetowy, to także spotkania warsztatowe zorganizowane wokół trzech celów strategicznych Programu, debata oksfordzka (prowadzona wokół zapisów budzących największe emocje, wątpliwości i pytania wśród przedstawicieli III sektora) oraz spotkania inauguracyjne i podsumowujące. Trudno podsumowywać ów proces jeszcze przed zapoznaniem się ze wszystkimi opiniami. Te zostaną poddane analizie i opublikowane w raporcie. Jednak już teraz z pewnością mogę powiedzieć, że konsultacje pokazały, że III sektor dojrzał do tego, aby sam określał kierunki swojego rozwoju, a nie wyciągał tylko rękę po dotacje.
Przyznam, że byłem zaskoczony zaangażowaniem organizacji w proces konsultacji PRW, aktywnym uczestnictwem w warsztatach. Bardzo sprawdziła się metoda pracy w grupach: pozwoliła ona na skupienie się na konkretnych zapisach, przedyskutowanie ich w różnych, mniejszych gronach. Co ciekawe i, moim zdaniem, pozytywne, linia podziału w dyskusji nad poszczególnymi rozwiązaniami nie przebiegała między urzędnikami a przedstawicielami III sektora, ale między samymi organizacjami. Pokazuje to, że dojrzały one do dyskusji na swój temat.
Podkreślę jeszcze partycypacyjny sposób pracy nad Programem, rzetelnie przeprowadzonymi konsultacjami. Świadczy to o tym, iż mamy w urzędzie miasta świadomość, iż dokument traktujący o współpracy nie może być narzucony przez władze, musi być wypracowany wspólnie. Wówczas będzie zupełnie inne podejście do jego realizacji. Przechodzimy na „nowy poziom” naszych relacji. Dotychczas zamykały się one w rocznych Programach, teraz zaczynamy wytyczać perspektywę kilkuletnią”
Podsumowując konsultacje Programu Rozwoju Współpracy w obecnej chwili, mogę mówić jedynie o rzeczach ogólnych, jako że nie zebraliśmy jeszcze wszystkich opinii i uwag, i nie poddaliśmy ich analizie. Spotkanie podsumowujące konsultacje jeszcze przed nami. Ale już teraz mogę podzielić się kilkoma spostrzeżeniami.
Po pierwsze, w trakcie tego procesu dotarło do mnie naprawdę z dużą mocą, jak ważnym elementem są konsultacje społeczne. I to nie tylko ze względu na możliwość zapoznania się ze zdaniami różnych środowisk – w tym przypadku pozarządowego i urzędowego – na temat zapisów danego dokumentu. Okazało się bowiem, iż, mimo że praca nad samym Programem angażowała liczny zespół i była procesem rozciągniętym w czasie, to umknęły nam rzeczy, wydawać by się mogło, oczywiste. Podam przykład: w części tego dokumentu, gdy wymieniamy inne – strategiczne i programowe dokumenty miasta, z którymi nasz jest powiązany, pominęliśmy tak ważne, jak WPEK czy program związany z problematyką osób niepełnosprawnych. Oznacza to, że część ludzi nie zobaczyła się w Programie Rozwoju Współpracy. Rzecz ta wymaga oczywiście uzupełnienia.
I kwestia organizacyjna: proces prac nad Programem trwał ponad rok. Przedstawiciele organizacji mieli do dyspozycji wiele kanałów komunikacji, którymi mogli zgłaszać uwagi, prowadziliśmy spotkania warsztatowe przybliżające poszczególne zapisy Programu etc. Te różnorodne działania, rozciągnięcie ich w czasie pozwoliło zbudować ogólne zainteresowanie tym dokumentem. Do tej pory był to bowiem temat niszowy, nawet w samym środowisku organizacji pozarządowych. Cóż, optymalnie byłoby poprowadzić ten proces jeszcze np. przez pół roku. Dlaczego? Przede wszystkim z tego powodu, że w trakcie jego trwania zaczyna być realizowana część założeń Programu, np. dialog między urzędnikami a przedstawicielami III sektora.
I ostatnia konstatacja: hermetyczność środowiska pozarządowego. Tu jest jeszcze dużo do zrobienia i to ze strony samych organizacji pozarządowych. W Programie wiele jest mowy o promocji NGO. Ale te zapisy pozostaną martwe, jeśli my sami nie zmienimy naszego podejścia, którego być może nawet sobie nie uświadamiamy. Podam przykład z własnego doświadczenia: gdy przed rozpoczęciem konsultacji Programu Zastępca Dyrektora CKS zaproponowała, aby informować o nich w środkach komunikacji miejskiej, sama siebie spytałam: „Po co? Czy naprawdę musimy z tym wychodzić do mieszkańców Warszawy?”. Po chwili zastanowienia zdałam sobie nie tylko sprawę z tego, że wielu z nich działa przecież w sektorze pozarządowym, ale że narzekamy często na niewystarczającą wiedzę obywateli na temat III sektora, a jednocześnie odcinamy się od możliwości lepszej komunikacji z nimi. Mam nadzieję, że konsultacje PRW będą początkiem nowego podejścia do upowszechnienia informacji o organizacjach wśród warszawiaków.
Źródło: warszawa.ngo.pl