Komputer nie gryzie. A odpowiednio używany może być doskonałym narzędziem zarówno do edukacji, jak i mądrej zabawy. Ci, którzy nie uwierzyli na słowo, przekonali się o tym na własnej skórze w Narodowym Instytucie Audiowizualnym, podczas konferencji Kultura 2.0.
Dla dzieci minionego pokolenia tablica i kreda były nieodzownymi elementami szkoły. To m.in. za ich pomocą poznawały świat i uczyły się go rozumieć. Świat się jednak zmienił. Dla dzisiejszych uczniów tym samym co tablica i kreda, są komputery, Internet i inne nowe media.
Świadomi mediów
Organizatorzy piątej konferencji Kultura 2.0 tym razem zadali sobie pytanie, jaką rolę nowe media odgrywają w edukacji i kulturze młodego pokolenia, a jaką odgrywać powinny. Choć wzrost świadomości znaczenia mediów pozostaje poza wszelką wątpliwością, z dobrodziejstw technologii można by korzystać jeszcze bardziej.
– Doszliśmy do wspólnego wniosku, że media są niepowtarzalnym narzędziem i można ich świetnie używać w edukacji – mówi Karolina Czerwińska z Narodowego Instytutu Audiowizualnego. – Najważniejszy jednak jest czynnik ludzki: człowiek, który animuje pracę z mediami i sprawia, że rzeczywiście są one właściwie wykorzystywane – dodaje.
Do edukacji medialnej potrzeba podejścia jak do każdej innej dziedziny nauki. Przekazywać wiedzę z tego zakresu powinny osoby, które rozumieją świat nowych technologii. To niestety w pokoleniu obecnych nauczycieli jest sporym problemem i barierą. Nawet wielu rodziców, którzy ze swoimi dziećmi odwiedzili Instytut w minioną sobotę przyznawało szczerze, że świat komputerów i nowych technologii jest dla nich obcy.
Mama 6-letniego Olka: – Sporadycznie korzystam z komputera, a w mojej pracy nie jest mi potrzebny – mówi. Po chwili jednak dodaje: – Trochę mi czasami wstyd. Brak umiejętności pracy z komputerem to dzisiaj trochę jak upośledzenie – przyznaje.
Specjaliści zajmujący się mediami całkowicie się z tym stwierdzeniem zgadzają. Wykluczenie medialne jest dzisiaj coraz poważniejszą przyczyną wykluczenia społecznego. Stąd duże wysiłki i jeszcze większe nakłady, aby edukację medialną propagować nie tylko w szkołach, ale i organizując kursy i warsztaty dla osób dorosłych, które są aktywne zawodowo lub z tej aktywności powoli wychodzą. Media to także najszybciej rozwijająca się dzisiaj platforma komunikacji.
– Omawialiśmy kilka przykładów, jak media potrafią wykreować wspaniałe spotkania między ludźmi – mówi K. Czerwińska. – To dość nietypowy wniosek, bo wydawać by się mogło, że media wytwarzają bariery i stawiają granice między ludźmi, a tymczasem jest inaczej. One potrafią zbliżać.
Robale, które nie gryzą
W sobotę każdy, kto chciał, mógł na własnej skórze przekonać się, jakie możliwości dają nowoczesne technologie wykorzystane w odpowiedni sposób. Na dzieci, czekał świat pełen robali i mówiących roślin. Warsztaty zorganizowała Fundacja Form i Kształtów.
– Widzimy i słyszymy różne dziwne owady, które trzepoczą skrzydełkami, machają nóżkami. Będziemy się starali przepełznąć między nimi – informowała wchodzących szefowa fundacji Iza Rutkowska i od razu uspokajała: – Nasze robaki nie gryzą!
Oprócz interaktywnych owadów Fundacja Form i Kształtów zaprezentowała dzieciom także świat interaktywnych roślin. Prawdziwe doniczkowe kwiaty zyskały super moc: dotykane czy głaskane wydawały z siebie dźwięki, a nawet mówiły ludzkim głosem.
– Każda roślina ma coś konkretnego do powiedzenia – tłumaczyła I. Rutkowska i wskazywała kolejną atrakcję: – Tutaj dzieci mogą ożywić swojego własnego robaka, składając go na przykład z korpusiku, skrzydełek, nóżek i główki.
Robaki wyświetlały się na kilku dotykowych ekranach. „Własnego” owada można było później wydrukować i zabrać do domu.
Tymon: – Mój robak jest długi. Ma na końcu kolec i skrzydełka. Nazywa się glista. Jest niebieski, czerwony i różowy.
Olek: – To jest scypawka, mrówka i pającek. I one się nie zjadają!
Oprócz zapewnienia doskonałej zabawy, instalacje miały dzieciom pokazać, że komputer potrafi być ciekawym narzędziem, które wytłumaczy im świat i pomoże przyswajać wiedzę.
– Chcieliśmy pokazać dzieciom, że komputery i różne inne sprzęty ich nie zjedzą, a wręcz przeciwnie: mogą spowodować, że w ciekawy sposób spędzą czas, dobrze się bawiąc i ucząc – mówi Iza Rutkowska. – Nowe media dobrze wykorzystane są świetnym narzędziem edukacji – dodaje.
Zabawy dla dorosłych
Narodowy Instytut Audiowizualny w czasie konferencji przygotował też interaktywne atrakcje dla nieco starszych dzieci i dorosłych. Grupa CREW zapraszała na przykład na wirtualny spacer po Brukseli:
– Trzy osoby zakładały kaski ze słuchawkami. To pozwalało wejść w świat w wymiarze 3D. Potem w towarzystwie prawdziwego przewodnika rozpoczynał się spacer po mieście – tłumaczy Karolina Czerwińska. – Dało to ciekawy efekt. Jednocześnie wchodziło się w fizyczną interakcję z osobą, która była przewodnikiem, a z drugiej strony umysł znajdował się w wirtualnym świecie.
Inną zabawę zaproponował panGenerator. W prosty sposób można było stworzyć własną wersję znanej powieści:
– Instalacja umożliwia na nowo odczytać książkę „Popiół i diament” Andrzejewskiego. Na paragonie fiskalnym drukowane są jej fragmenty. Po każdym z nich za pomocą prostego urządzenia podejmujemy decyzję, jak ma się potoczyć dalsza fabuła. Potem taki wydruk możemy sobie wziąć na pamiątkę – opowiada K. Czerwińska.
Ta i wszystkie inne zabawy pokazały, że nowych mediów nie trzeba się bać.
– Komputer niesie za sobą wiele zagrożeń, ale i wiele dobra. Trzeba umiejętnie korzystać z tego narzędzia. Pod okiem specjalistów, dziecko może wiele się nauczyć: komputer rozwija spostrzegawczość, myślenie, rozumienie świata – mówili rodzice wychodzący w sobotę z Narodowego Instytutu Audiowizualnego.
Źródło: inf. własna