Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Jak polepszyć warunki tworzenia budżetów partycypacyjnych? Od zmian prawnych ważniejsza jest dobra wola samorządów i budowanie siły społeczeństwa obywatelskiego - tak uważali uczestnicy spotkania Klubu Samorządowca Akcji "Masz Głos, Masz Wybór", które miało miejsce 10 października w Senacie.
Sami decydujemy na co wydajemy
Budżet obywatelski pozwala mieszkańcom danego obszaru decydować o przeznaczeniu środków na poziomie lokalnym. Nie są to konsultacje, których rola jest tylko doradcza - decyzje podjęte przez mieszkańców debatujących nad budżetem partycypacyjnym powinny być wiążące i realizowane. Przykładem wdrożenia w życie idei budżetu obywatelskiego są fundusze sołeckie funkcjonujące na podstawie ustawy z 20 lutego 2009 r. o funduszu sołeckim (Dz.U.2009.52.420). Chociaż suma wydatków w ramach funduszy sołeckich, stanowiąca zaledwie 0,1% wszystkich wydatków samorządowych, nie jest imponująca, to jednak liczba jednostek, które wykorzystały ten mechanizm - tzn. zaangażowały swoich mieszkańców we współdecydowanie - budzi szacunek. Z 2809 jednostek samorządu terytorialnego działających w Polsce fundusze sołeckie realizowano w 1103. O atrakcyjności „wiejskiego” funduszu świadczy fakt, że planuje się wykorzystać go w... Krakowie (zobacz: "W Krakowie porządzą sołtysi", www.rp.pl).
Dowartościujmy jednostki pomocnicze
Reklama
Spotkanie w Senacie otworzył Marszałek Bogdan Borusewicz. Mówił o roli jednostek pomocniczych samorządu. Jednostki (najczęściej: dzielnice, osiedla i sołectwa) tworzy samorząd, określając w statucie zasady ich powoływania, zakres działania, budżet itp. Przedstawicieli wybierają jednak sami mieszkańcy. Niestety wybory do jednostek pomocniczych cechuje zwykle bardzo niewielka, kilkuprocentowa frekwencja. Obecne uprawnienia tych podmiotów nie dają im dobrych podstaw do aktywnego działania. Lepiej umocowanie mogłyby stać się oparciem dla wdrażania budżetów obywatelskich - sposobem na wyodrębnienie środków, o których mieszkańcy mogliby decydować samodzielnie oraz na określenie terytorium, na którym to się dzieje. Refleksję nad wzmocnieniem jednostek pomocniczych proponował też senator Ireneusz Niewiarowski, Prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów i jeden z głównych twórców ustawy o funduszu sołeckim. Prezes tłumaczył, że chociaż wykreowanie kolejnego szczebla samorządu (przez nadanie osobowości prawnej radom dzielnic czy osiedli) nie jest dziś wyobrażalne i pożądane, to jednak, po blisko 20 latach funkcjonowania samorządu, można pomyśleć o nadaniu jakiejś ułomnej osobowości prawnej jednostkom pomocniczym.
Wzorem funduszy sołeckich
Fundusze sołeckie były podawane na spotkaniu jako przykład dla tych, którzy chcieliby stosować budżet obywatelski. Ustawa o funduszu sołeckim podpowiada procedury współuczestnictwa w tworzeniu budżetów. Uczestnicy spotkania dzielili się swoim praktycznym doświadczeniem w stosowaniu ustawy. Była to doskonała ilustracja do wystąpienia Dariusza Kraszewskiego ze Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grum Obywatelskich, który opowiadał czym jest budżet obywatelski, jakie ma zalety i wady, oraz czego można się spodziewać stosując ten rodzaj współpracy z mieszkańcami. Jak wskazywali samorządowcy znający realia funduszy sołeckich, początki są zawsze trudne. Zdarza się, że na pierwszym spotkaniu pojawia się więcej radnych niż mieszkańców. Późniejsze efekty są jednak budujące. Rodzi się zaangażowanie nie tylko przy samych decyzjach, ale również na etapie ich realizacji (np. z funduszu kupowana jest farba czy kostka na chodnik, ale prace mieszkańcy przeprowadzają już sami). Inicjatywa jest też zaraźliwa i pobudza współpracę między sołectwami.
Bez ustawy
Mimo sukcesu funduszy sołeckich, większość uczestników spotkania zgodziła się, że nie ma potrzeby tworzenia bliźniaczej ustawy dedykowanej budżetowi obywatelskiemu. Mogła na to wpłynąć widoczna wśród uczestników przewaga przedstawicieli samorządów. Samorządowcy nowe ustawy kojarzą z obowiązkiem i jednoczesnym brakiem środków na jego realizację. Dariusza Kraszewskiego uspokajał, tłumacząc że jeśli wzorować będziemy się na funduszach sołeckich, to zaproponujemy przecież rozwiązania nieobligatoryjne (taki charakter ma właśnie fundusz). Przeciwna rozwiązaniu ustawowemu była również Magdalena Młochowska z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które uruchomiło ostatnio stronę promującą budżety partycypacyjne (http://mac.gov.pl/budzet-partycypacyjny-1/). Powszechna jest chyba świadomość, że chociaż sprzyjające zapisy w prawie mogą przekonać szczególnie bardziej formalnie nastawione samorządy, to jednak forsowaną na siłę ustawą można też zabić słuszną ideę.
Uczymy się
Znacznie ważniejsza dla powodzenia budżetów obywatelskich jest dobra wola samorządów oraz zaangażowanie mieszkańców. Tego ostatniego nie należy spodziewać się od razu. Budżet partycypacyjny jest bowiem również procesem edukacji (zarówno mieszkańców jak i samorządowców) i rezultaty widać w perspektywie minimum 2-3 lat. Pierwszym rezultatem zresztą jest to, że obywatele w ogóle włączają się w debatę, przychodzą i uczestniczą, zaczynają wierzyć w jej sens, dyskutują coraz sprawniej. Maleje też dystans między mieszkańcami i samorządem. Dopiero potem przychodzi twardy efekt w postaci dobrze wydanych pieniędzy. Nie trzeba też się bać, że z początku decyzje obywateli nie będą trafione. Wydaje się, że to koszt, który trzeba ponieść, a rozwaga przyjdzie z czasem. Na znaczenie czasu w swojej wypowiedzi zwrócił też uwagę senator Jarosław Obremski, wieloletni wiceprezydent Wrocławia. Czas (wolny) potrzebny jest zapracowanym i zabieganym obywatelom, żeby mogli angażować się w problemy lokalnej społeczności.
Również w kryzysie
Budżet partycypacyjny nie jest rozwiązaniem tylko dla bogatych i tylko na dobre czasy. Zarówno doświadczenia innych krajów (budżet partycypacyjny narodził się w Brazylii), jak i z wykorzystania środków sołeckich pokazują, że nie zależy on od zasobności kasy. Sytuacja kryzysowa i ograniczone środki prowokują wręcz do wykorzystywania mechanizmów partycypacyjnych, które dają przecież lepszy wgląd w potrzeby. Dzieje się tak również dlatego, że zaangażowani w decydowanie obywatele zdobywają ogólną wiedzę o tym skąd samorząd ma pieniądze, ile ich ma i jak może je wydawać. Zaczynają rozumieć, że nie wszystko jest możliwe. Twardo należy jednak przestrzegać jednej zasady: ustalenia podjęte z obywatelami muszą być konsekwentnie realizowane, nawet jeśli z perspektywy samorządu czy ekspertów nie są to wybory najlepsze. Tylko w takiej sytuacji między mieszkańcami i ich przedstawicielami pojawia się zaufanie, które będzie procentować.
Spotkanie zostało zorganizowane przez: Stowarzyszenie Szkoła Liderów, Fundację im. Stefana Batorego we współpracy z Komisją Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej Senatu RP.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.