Poetka Ania, rysownik Adam i niemal dwustu innych warszawskich artystów zjawiło się w InfoQulturze na Placu Konstytucji. Powód? – To jest dla nas jakaś szansa na start. Przyszliśmy dowiedzieć się, o co w ogóle chodzi – odpowiada dwudziestoczteroletnia Kasia, która od sześciu lat maluje na szkle. Miasto przygotowało dla początkujących artystów takich jak ona około pół miliona złotych na tak zwane stypendia artystyczne.
Wzorem innych miast
Pomysł nie jest nowatorski, chociaż w Warszawie zrodził się po raz pierwszy. Inicjatorem przyznawania stypendiów artystycznych jest warszawskie Biuro Kultury.
– To była nasza inicjatywa – mówi z dumą Marek Kraszewski, dyrektor Biura Kultury i dodaje: – W Warszawie jest spora grupa artystów, którzy nie działają w ramach organizacji pozarządowych i nie są zatrudnieni w żadnej instytucji. Wykonują wolny zawód i nie mają właściwie jak zacząć, nie mają sposobu na zaistnienie w Warszawie. To było dla nas takim punktem wyjścia.
Podobne stypendia trafiają do artystów w takich miastach jak chociażby Szczecin, Łódź, Wrocław czy Lublin. Tam jednak są one zdecydowanie mniejsze.
W Warszawie na ten cel miasto przeznaczy około pół miliona złotych. Dokładna kwota będzie znana, gdy tylko Rada Miasta uchwali budżet na przyszły rok.
– W tej chwili trudno jest powiedzieć jaka to będzie dokładnie suma, bo posiedzenie Rady Miasta poświęcone budżetowi na 2010 rok odbędzie się około połowy grudnia. Myśmy proponowali pół miliona złotych z możliwością zwiększenia, ale jaka to będzie kwota w rzeczywistości okaże się pod koniec roku – zaznacza dyrektor Kraszewski.
Pewne dane liczbowe dotyczące wysokości stypendiów są już jednak znane. Przede wszystkim wiemy, że będą one wypłacane w comiesięcznych transzach.
– Miesięczna maksymalna wysokość stypendium to dwukrotna średnia krajowa ogłaszana przez GUS za rok poprzedni czyli plus minus pięć tysięcy złotych – dodaje dyrektor Biura Kultury.
Nie utonąć w procedurach
– Stypendia są dla artystów, dlatego tutaj jesteśmy. Chcemy odpowiedzieć, na wszystkie ich pytania – mówił Grzegorz Lewandowski, przewodniczący Komisji Dialogu Społecznego ds. kultury, która współorganizowała to spotkanie.
Zaproszeni na nie dyrektorzy Biura Kultury wyjaśniali wszystkim zainteresowanym, na czym będzie polegało przyznawanie stypendiów, jakie są kryteria oraz jakie dokumenty trzeba złożyć, żeby na stypendium się załapać. W niezbyt dużej sali na pierwszym piętrze Info Qultura zebrało się kilkadziesiąt osób zajmujących się na co dzień szeroko rozumianą kulturą i sztuką. Padały pytania.
– Ponieważ projekt stypendiów artystycznych w Warszawie jest projektem nowym, próbujemy o nim opowiedzieć jak największej ilości artystów zainteresowanych. Nasz główny cel to poinformowanie o samym projekcie i o tym jakie procedury należy przeprowadzić, jakie formularze wypełnić, jakie dokumenty złożyć najpierw, żeby później można było złożyć wniosek o stypendium artystyczne w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania kultury albo ochrony zabytków – tłumaczył w przerwie spotkania dyrektor Biura Kultury, Marek Kraszewski.
Nie od dzisiaj wiadomo, że to właśnie procedury są dla artystów największym problemem w pozyskiwaniu środków na swoją działalność. Wiele osób przegrywa przez to walkę o dofinansowanie już w przedbiegach.
Podczas samego spotkania byli i tacy, którzy wychodzili zrezygnowani, słysząc o kolejnych krokach, jakie trzeba zrobić, by wziąć udział w programie stypendialnym.
– Procedur nie trzeba się bać. Wystarczy się z nimi oswoić. To rzecz, której nie przeskoczymy – przekonywała wicedyrektorka Biura Kultury, Małgorzata Naimska.
Od czego zacząć? Najpierw należy przygotować wniosek:
– Mamy dwa rodzaje stypendiów. Stypendium przyznawane na pół roku dla projektów mniejszych oraz stypendium roczne dla projektów większych. Wniosek należy złożyć do 30 listopada. W przypadku półrocznego stypendium należy do końca marca złożyć kolejny wniosek na następne pół roku – tłumaczył dyrektor Kraszewski.
Sam wniosek to jeszcze nie wszystko. Trzeba dołączyć do niego portfolio lub dokumentację własnej twórczości oraz dwie rekomendacje osób lub instytucji z dziedziny, której projekt dotyczy. Urząd Miasta na swoich stronach internetowych zamieścił wszystkie potrzebne formularze do ściągnięcia.
Wnioski zostaną rozpatrzone przez specjalną komisję. W jej skład weszli między innymi dyrektor Marek Kraszewski, specjalistka od historii sztuki Anna Lewicka-Morawska, historyk Adam Manikowski i konserwator Antoni Oleksicki. Przewodniczącym komisji został wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński.
– Uczestnicy pytali o kryteria przyznawania wysokości stypendium. Musimy trochę zaufać komisji stypendialnej, złożonej z fachowców z różnych dziedzin kultury, którzy potrafią te projekty ocenić i określić ich wartość – przekonywała Małgorzata Naimska.
Jednakże skład komisji stypendialnej jakby wskazywał, że Miastu bardziej chodzi o tradycję i dziedzictwo niż o sztukę współczesną.
Pełna swoboda
Wątpliwości ludzi kultury pojawiły się nie tylko w sferze proceduralnej. Chcieli klarownych odpowiedzi dotyczących zasady i arbitralności przyznawania stypendiów.
– Artyści pytają na przykład o to, czy my ściśle określamy zakres wolności twórczej, jej ramy, jak dokładnie ma wyglądać projekt, czy też jaka to ma być dziedzina i tak dalej – mówił dyrektor Kraszewski i od razu dodał: – My tego nie określamy, ponieważ chcemy zostawić artystom możliwość samookreślania swoich projektów i ich opisania.
Urzędnicy nie zamykają się także na osoby działające na pograniczu różnych dziedzin sztuki. Regulamin nie jest aż tak hermetyczny, żeby nakazywał określać swoją przynależność do konkretnej dziedziny sztuki. Tak samo jest z projektami:
– Często mogą one wykraczać poza jedną dziedzinę sztuki, być jakimś projektem wielokulturowym czy wielkoobszarowym – zapewnia Kraszewski.
Dużo czy mało
Wysokość puli przeznaczonej na stypendia nawet w ogólnym zarysie od razu nasuwa myśl, że na pewno nie dla wszystkich wystarczy. Dodatkowo, jeśli komisji spodoba się duża liczba projektów istnieje obawa, że stypendia ulegną rozdrobnieniu.
Pięć tysięcy złotych – czyli tyle ile stypendium może wynieść maksymalnie – budzi mieszane uczucia.
– Tak naprawdę to jest kieszonkowe. Nie pozwoli zrealizować spektakularnych pomysłów, ale na pewno pomoże się rozwinąć – powiedziała jedna z artystek tuż po spotkaniu.
– Zawsze znajdą się niezadowoleni, którzy za każdym razem będą chcieli więcej. Nie dostrzegają tego, że miasto naprawdę wyciąga do nich rękę – stwierdziła Beata, która uczestniczyła w spotkaniu jako osoba, która zajmuje się zarządzaniem kulturą.
Kształcenie menadżerów kultury to zdaniem wielu specjalistów najlepsza inwestycja na rzecz rozwoju sztuki. W Warszawie praktycznie nie ma osób, które zajmowałyby się organizacyjną częścią tworzenia projektów i pozyskiwania na nie środków. Tymczasem kultura poza sferą artystyczną ściśle łączy się także ze sferą menadżerską.
– Nie tyle więc chcemy artystów wyręczać – mówi dyrektor Kraszewski – ile namówić ich do przedsiębiorczości.
Dodaje też, że dobry przykład idzie z góry: – Warszawscy artyści trochę starszego pokolenia mają już w Warszawie swoje teatry. Teraz czas na młodych ludzi, którym dajemy wędkę i chcemy, żeby wreszcie zaczęli na tym polu kultury łowić.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)