Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
O muzyce poważnej w Lublinie, łączeniu muzyki klasycznej z popową i retoryce muzycznej z Karolem Rzepeckim rozmawia Wojciech Piesta.
Wojciech Piesta: – Gdzie w Lublinie słychać muzykę poważną?
Karol Rzepecki: – Muzyki poważnej posłuchamy przede wszystkim w Filharmonii Lubelskiej im. Henryka Wieniawskiego, Trybunale Koronnym, gdzie odbywają się cykle koncertów pod nazwą Harmonie Starego Miasta, a także na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie ma miejsce festiwal Opus Magnum, czyli KULowskie wieczory z muzyką. Doskonałym miejscem stwarzającym ku temu wspaniałe warunki będzie na pewno nowo powstające Centrum Spotkań Kultur
A gdzie ją słychać najlepiej?
K.R.: – Myślę, że obecnie takim miejscem jest Trybunał Koronny. Odbywające się tam wydarzenia mają charakter niezwykle kameralny, a zatem zbliżony do tego, w jakim miało to miejsce dawniej.
A sami muzycy, jaki mają wpływ na odbieranie muzyki?
K.R.: – Wiele czynników ma na to wpływ. Jednak rola wykonawców wydaje się tutaj odgrywać kluczowe znaczenie, bowiem to od nich zależy nie tylko to, jak dana twórczość zostanie zaprezentowana, ale równie istotnym, a nawet kluczowym czynnikiem jest jej odbiór.
Kto dziś słucha muzyki poważnej?
K.R.: – Ostatnio w Lublinie odbywał się Festiwal im. Henryka Wieniawskiego, który miałem przyjemność recenzować dla miesięcznika "Muzyka21". Podczas koncertów widziałem z jednej strony osoby, które interesują się muzyką poważną i regularnie chodzą do Filharmonii, bo często je tam widuję, ale było także wiele nowych twarzy.
A wiek?
K.R.: – Są to osoby w różnym wieku.
W przewadze?
K.R.: – Większość to ludzie dojrzali.
Jak trafić z muzyką poważną do młodzieży? Czy jest w ogóle sens to robić? Może lepiej niech młody człowiek słucha sobie lekkich rzeczy, a z czasem dojrzeje do tych bardziej wymagających?
K.R.: – Każda muzyka niesie ze sobą jakieś przesłanie. Muzyka poważna powszechnie uchodzi za trudną w odbiorze. To jej twórcy powinni ukazywać ją słuchaczom – niezależnie czy mamy do czynienia z osobą młodą, czy dorosłą – tak, aby kryjące się w dźwiękach przesłanie było dla nich jasne. To jest bardzo trudne. Bo ciężko jest przełożyć skomplikowany przekaz na łatwy język. Ale myślę, że da się to zrobić.
Jak?
K.R.: – Przede wszystkim zależy, do kogo mamy trafić. Wtedy wykonawca powinien dobrać odpowiedni repertuar i środki.
A łączenie muzyki poważnej z popkulturą to dobry sposób na promowanie tej pierwszej? Czy słuchając takich mieszanek, potem młody człowiek sięgnie po czystą muzykę poważną?
K.R.: – Teraz wyłonił się trend wykonywania muzyki poważnej na współczesnych instrumentach elektronicznych. Przykładem tego może być działalność profesora Marka Toporowskiego z Katowic, w którego wykonaniu wielokrotnie możemy wysłuchać muzyki poważnej na tradycyjnych organach, klawesynie, czy też fortepianie stołowym, ale także organach Hammonda. Nie chcę skupiać się na walorach estetycznych takich działań, ale z całą pewnością jest to dobra okazja do przedstawienia muzyki poważnej osobom, dla których jest ona obca. Użycie współczesnych instrumentów jest w tym przypadku tym lżejszym językiem, który ma trafić do szerszego odbiorcy, ale stanowi także nowy, nieznany obszar poszukiwań.
I to działa?
K.R.: – Wydaje się, że tak. Ludzie zaczynają słuchać, a nawet wykonywać ambitną muzykę.
Co to znaczy być melomanem?
K.R.: – Interesować się muzyką, uczęszczać na koncerty do filharmonii i innych miejsc. Oznacza to być osłuchanym w muzyce i wszystkich jej gatunkach. To oznacza także być zaznajomionym z jej historią, co ułatwia niekiedy zrozumienie dzieł, które do nas docierają.
Czy, żeby zostać melomanem, trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje, chociażby słuch absolutny?
K.R.: – Absolutnie każdy może być melomanem!
Kiedy muzyka poważna pojawiła się w twoim życiu?
K.R.: – Złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim, jako ośmioletnie dziecko, zacząłem uczyć się gry na fortepianie. Potem brałem udział w różnych koncertach i wydarzeniach muzycznych. Kolejnym krokiem były studia w tym kierunku.
A co takiego jest w muzyce poważnej, że nie rozstałeś się z nią w miarę dorastania?
K.R.: – Teraz już jest to nie tylko moja pasja, ale także i praca.
Czy muzyka poważna zmienia postrzeganie rzeczywistości ludzi, którzy jej słuchają?
K.R.: – O tym, od czasów starożytnych pisało bardzo wielu teoretyków i filozofów. Na ten temat mówi cała teoria afektów i retoryka muzyczna, której prekursorem jest Johann Mattheson. Chodzi o to, że dźwięki miały u odbiorców wywoływać konkretne uczucia. Do poszczególnych tonacji dopisywano różne skojarzenia. Na przykład jedna miała wyrażać rzeczy smutne, a inna rzeczy wzniosłe.
I tym jest retoryka muzyczna?
K.R.: – Retoryka muzyczna zajmuje się wyrażaniem uczuć. Kompozytor, jeśli chciał wywrzeć wpływ na słuchacza, musiał w ściśle określony sposób skonstruować swoje dzieło. Johann Mattheson podaje, że aby najskuteczniej wywrzeć wpływ na odbiorcę, należy budować utwór muzyczny na wzór mowy sądowej. Każdy interwał, czy nawet dźwięk, miał przypisane konkretne emocje, które składały się na kompozycję, która miała wywołać u odbiorcy konkretne reakcje.
Każdy twórca muzyki poważnej zna te zasady?
K.R.: – To nie są zasady, których trzeba sztywno przestrzegać. Żeby muzyka była dobrze odbierana, musi być wiarygodna i szczera.
Co ty czujesz, kiedy występujesz przed ludźmi?
K.R.: – Kiedy wykonuję utwór, który był skomponowany trzysta lat temu, to czuję satysfakcję i radość, bo mogę to komuś lepiej lub gorzej przekazać.
Jak się ma współczesna muzyka poważna w zestawieniu z tą sprzed trzystu lat?
K.R.: – Myślę, że nie można tego porównywać. Jest to zupełnie inna muzyka. Kompozytorzy dziś dysponują odmiennymi środkami, choć współcześni twórcy wielokrotnie powracają do tego, co pierwotne.
Karol Rzepecki – muzykolog, redaktor w czasopiśmie „Muzyka21”, urodzony w Lublinie.
Źródło: lublin.ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.