Zgodnie z zapisami ustawy regulującej kwestie związane z pożytkiem publicznym, prace nad utworzeniem lokalnej Rady Działalności Pożytku Publicznego powinny rozpocząć się na wniosek lokalnych organizacji pozarządowych. O tym, czy w Kaliszu było podobnie oraz jak Rada wygląda po roku działalności opowiedział Janusz Sibiński, Zastępca Naczelnika Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych Urzędu Miejskiego.
Piotr Kotlarek: – Jak to się stało, że Kalisz, drugie co do wielkości miasto w Wielkopolsce, dopiero w ubiegłym roku ustanowił swoją Radę Działalności i Pożytku Publicznego?
Janusz Sibiński: – Były pojedyncze głosy ze strony organizacji pozarządowych dotyczące utworzenia takiej Rady, jednak nie został złożony formalny wniosek, który by zainicjował ten proces. Mając jednak świadomość, że może nie do końca wyartykułowane, ale są głosy opowiadające się za istnieniem rady, w 2013 roku przygotowałem i przeprowadziłem wśród kaliskich organizacji ankietę, która miała odpowiedzieć na pytanie, czy są za powołaniem rady, a jeśli tak, to jak powinno się to odbyć, w sensie ilości przedstawicieli NGO, sposobu wyboru itp. Na ankietę odpowiedziało ponad 70 organizacji, spośród których blisko 50 powiedziało sakramentalne „tak”. Później były prace związane z przygotowaniem uchwały Rady Miejskiej oraz przygotowanie i przeprowadzenie procedury powołania Rady.
Wspomniał pan, że w ankiecie pytaliście o sposób wyboru członków. Nie można powiedzieć, aby Rady Pożytku wybierały przedstawicieli organizacji pozarządowych do swojego składu według jednego uniwersalnego klucza. To w takim razie, na jaki system zdecydowano się w Kaliszu?
J.S.: – Jest on z grubsza dwuetapowy. Pierwszy etap, to zgłaszanie kandydatur. Kandydatury na członków rady mogą zgłosić organizacje działające od co najmniej dwóch lat na terenie Kalisza. Taka kandydatura musi zawierać uzasadnienie oraz uzyskać nie tylko akceptację organizacji zgłaszającej, ale także rekomendacje trzech innych organizacji (jedna organizacja może udzielić maksymalnie dwóch rekomendacji). Po etapie zgłaszania wykaz wszystkich prawidłowo zgłoszonych kandydatów wraz z uzasadnieniem, informacją o organizacji zgłaszającej i organizacjach rekomendujących podawany jest do publicznej wiadomości. Ostatnim etapem wyboru jest konwencja wyborcza, podczas której każda organizacja może głosować na zgłoszone osoby – ma łącznie 10 głosów, wybieranych jest 10 przedstawicieli NGO, po dwie osoby z pięciu obszarów tematycznych.
Trochę to skomplikowane.
J.S.: – Jest, ale chodziło o to, aby zachować reprezentatywność dla różnych środowisk i by jedna grupa organizacji nie zdominowała składu rady.
Pan również wszedł w skład Rady jako przedstawiciel Prezydenta.
J.S.: – Mówiąc ciut żartobliwie: jak się już zaczęło, to trzeba ponosić konsekwencje swoich działań!
Minął rok od momentu powołania Rady. Co się wydarzyło w tym czasie?
J.S.: – Po rocznej działalności trudno jest wskazać jakieś konkretne efekty. W dużym stopniu uczymy się wszyscy tej nowej roli. W międzyczasie w wyniku wyborów samorządowych częściowo zmienił się także skład rady. Także inne organizacje, niemające swoich przedstawicieli w obecnym składzie, muszą się nauczyć, jak korzystać z tego „ciała”. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z dotychczasowym kierunkiem, to myślę, że taki realny wpływ na to co dzieje wokół nas, stanie się faktem. Jak dotąd rada miała realny wpływ na wybór projektów zgłoszonych przez organizacje pozarządowe w ramach Funduszu Obywatelskiego. Jednym z tematów, który udało się ostatnio ogarnąć pod „patronatem” rady było dogadanie sposobu przeprowadzenia na terenie Kalisza świątecznej zbiórki żywności na rzecz potrzebujących. Zainicjowane przez naszą radę spotkanie zainteresowanych organizacji doprowadziło do wspólnych uzgodnień, zakresu odpowiedzialności za zbiórkę i jej efekty, a w konsekwencji zaowocowało jasnym, czytelnym komunikatem skierowanym do mieszkańców miasta. Mam nadzieję, że to będzie dobry sygnał do realizacji kolejnych zadań w duchu dobrze rozumianej współpracy, a nie konkurencyjności.
A propos współpracy, autorzy Modelu Współpracy Administracji Publicznej i Organizacji Pozarządowych wskazali w poradniku, że to właśnie kultura współpracy, a w zasadzie jej brak, najbardziej uniemożliwiają wspólną pracę przedstawicieli obu sektorów. Czy w waszej Radzie nie ma z tym problemu?
J.S.: – Widać dobrą wolę i chęć współpracy, a zarazem otwartość na siebie nawzajem. Mamy świadomość istniejących ograniczeń np. prawnych, ale w wielu sytuacjach trudno się zorientować, jaką stronę reprezentuje dana osoba. A to chyba dobry znak.
Kalisz to duże miasto, w związku z tym działa w nim też dużo organizacji pozarządowych. W skład Rady wchodzi natomiast dziesiątka z nich. Czy reszta organizacji wie, że jest takie ciało jak Rada i nawiązuje z wami kontakt?
J.S.: – Właśnie podczas ostatniego posiedzenia wstępnie analizowaliśmy tematy, którymi należałoby się zająć w najbliższym czasie. Część z nich była zgłaszana przez samych członków rady, część tematów, które przynieśli ze sobą, otrzymali od innych organizacji. Trzeba to teraz dobrze poukładać. Z pewnością dyskusja nad wieloma z nich nie ograniczy się tylko do osób wchodzących w skład rady. Zresztą posiedzenia rady są otwarte i jak ostatnio się zdarzyło, mogą w nich ze swoimi sprawami uczestniczyć również inni pozarządowcy.
Na koniec pytam moich rozmówców, czy będą chcieli wejść w skład Rady Pożytku kolejnej kadencji. Jak dotąd nikt nie zaprzeczył. A pan?
J.S.: – Jeżeli będzie taka wola środowiska…, a pan prezydent będzie w dalszym ciągu chciał skorzystać z mojego doświadczenia – to oczywiście. Mam tylko nadzieję, że będzie to już dłuższa, co najmniej trzyletnia kadencja, jak w propozycjach zmian ustawowych.
Artykuł powstał w ramach projektu „RADY POŻYTKU do STANDARDowego UŻYTKU” współfinansowanego z Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.