Nie tak dawno na Instagramie odbyła się czystka „lajków”, mająca na celu usunięcie wszystkich polubień generowanych przez boty albo pochodzących z martwych lub fałszywych kont. Jutro podobny zabieg rozpocznie się na Facebooku.
Z „dniem prawdy” problem mogą mieć te fanpage, które opierają się na kupowaniu polubień. Wbrew pozorom, to dosyć powszechna praktyka, zazwyczaj na facebookowych stronach średniej wielkości. Globalne marki nie muszą bawić się w takie praktyki, a rozwijające się dopiero strony zazwyczaj więcej wysiłku wkładają w zdobycie polubień na własną rękę i w sposób zgodny z przyjętymi normami.
Ale strony, które kupiły lajki w dużych ilościach, mają się czego obawiać. Algorytmy Facebooka - kiedy rozpoczną czyszczenie - zapewne bez litości zabiorą wszelkie sztucznie generowane polubienia. Za takie uważa się te pochodzące z kont nieaktywnych, kont osób zmarłych, fikcyjnych oraz oczywiście z klików generowanych przez boty.
Czy jest się czego bać? Cóż, jeśli nie kupowaliśmy lajków, a nasi fani są aktywni w serwisie - nie. Jeśli stosowaliśmy praktyki sztucznego podbijania zainteresowania, czystki na Facebooku odczujemy dosyć dotkliwie. Największy problem będą miały firmy, które zbierają lajki tylko i wyłącznie po to, żeby móc pochwalić się wysokimi liczbami na profilu. Dla nich może być to naprawdę sądny dzień.
Dla przypomnienia - podczas podobnych porządków na Instagramie z części profili zniknęło 15 proc. fanów. 3,5 miliona fanów zniknęło wtedy Justinowi Bieberowi, a prawie 1,5 miliona ulotniło się z profilu Kim Kardashian. Ciekawe, kto odnotuje największe straty w polskiej części Facebooka…
Źródło: Technologie.ngo.pl