Jednomandatowe Okręgi Wyborcze zmienią jakość polityki - uznali uczestnicy debaty oksfordzkiej zorganizowanej przez Młodzieżową Radę Gminy Bieliny oraz koło naukowe "Societas’" z Akademii Świętokrzyskiej. Zwolennicy Jednomandatowych Okręgów Wyborczych zwyciężyli 35 do 3.
Oprócz głównych mówców z zaproszenia
skorzystali i w debacie uczestniczyli: Henryk Milcarz, poseł SLD,
Mirosław Pawlak, poseł PSL, Franciszek Wołodźko, marszałek
województwa, Zbigniew Banaskiewicz, starosta kielecki. Obecni byli
także przedstawiciele naszej gminy: wójt Jan Gałka, zastępca wójta
Paweł Walczyszyn, pani sekretarz Jadwiga Wójcik oraz Kazimierz
Borowiecki, przewodniczący Rady Gminy. Marszałkiem debaty został
Sławomir Jóźwik, nauczyciel historii z bielińskiego gimnazjum, zaś
sekretarzem Alina Chlewicka, na co dzień pracownik Urzędu
Gminy.
Jan Jagielski w kilku zdaniach starał się
wykazać podstawowe różnice między systemem wyborczym większościowym
realizowanym w jednomandatowych okręgach wyborczych, a systemem
proporcjonalnym i mieszanym. – Jeżeli mamy mały okręg wyborczy, to
każdy kandydat może spotkać się z wszystkimi mieszkańcami tego
okręgu. Wyborcy wiedzą kogo wybierają i znają tego kandydata.
Stwarza to szansę awansu prawdziwym liderom społecznym – wyjaśniał
prezes Radia FaMa, zwolennik jednomandatowych okręgów
wyborczych.
Innego zdania był Mariusz Goraj, który uważa,
iż w wyniku wprowadzenia JOW do Sejmu dostaną się zwłaszcza osoby
bogate, które będą mogły w małym okręgu wyborczym "zasponsorować"
dom dziecka lub zorganizować festyn – podkreślał radny Rady
Miejskiej Kielc.
Kolejną osobą zabierającą głos był dr Witold
Sokała. W jego opinii JOW spowodują, iż zmienią się w Polsce partie
polityczne, które powinny być tworzone oddolnie.
Sławomir Kopyciński sądzi, iż wybór 460 posłów
w systemie JOW spowoduje, iż tak naprawdę będziemy mieć w Sejmie
460 jednoosobowych partii politycznych. - Jak oni się dogadają? Jak
utworzą rząd? – pytał retorycznie.
Na to pytanie spróbował odpowiedzieć
zasiadający wśród publiczności Rafał Brzoza, student IV roku
politologii Akademii Świętokrzyskiej, który zwrócił uwagę, iż w
wyniku zastosowania JOW tworzą się dwa silne obozy, zazwyczaj
centroprawicowy i centrolewicowy. Łatwiej jest też stworzyć rząd,
który może realizować program, który głosił w kampanii. Unika się
także w ten sposób tworzenia koalicji, gdyż zwycięski obóz
przejmuje władzę – zauważył Rafał Brzoza.
– Jakie partie polityczne, taka demokracja. Od
16 lat to właśnie partie polityczne nie potrafią zachęcić
społeczeństwa do większej partycypacji wyborczej. Z wyborów na
wybory coraz mniej osób chce uczestniczyć w tym przedstawieniu –
rozpoczął wypowiedź prof. Kazimierz Kik. – Zmiana ordynacji na JOW
spowoduje zmianę charakteru partii politycznych. Liderzy partii nie
wystawią już na liście "towarzysza Szmaciaka", a będzie im zależało
na przyciągnięciu prawdziwych lokalnych liderów – podsumował prof.
Kik.
W pierwszej części debaty swój pogląd "za"
jednomandatowymi okręgami wyrazili m.in. Franciszek Wołodźko,
Zbigniew Banaśkiewicz, Henryk Milarz oraz Mirosław Pawlak. – Jeżeli
bezpośrednie wybory na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast się
sprawdziły, to dlaczego nie spróbować w ten sposób wyłaniać posłów?
– pytał marszałek województwa.
Pierwszą rundę zakończyła wypowiedź Jana
Stachury, który stwierdził, iż nie wszystkie argumenty zwolenników
JOW do niego przemawiają. - Moja partia złożyła swój własny projekt
ordynacji mieszanej – zakończył wypowiedź przedstawiciel
Samoobrony.
Drugą rundę rozpoczął Mariusz Goraj z PiS-u. –
Uważam, iż społeczeństwo nie dorosło do takiej zmiany. Poza tym,
uważam, iż obecna ordynacja się sprawdza – stwierdził.
Polemizował z nim dr Witold Sokała z Akademii
Świętokrzyskiej: Chciałbym się odnieść się do wypowiedzi Mariusza
Goraja, jakoby JOW nie sprzyjały tworzeniu społeczeństwa
obywatelskiego. Ja uważam, iż wręcz przeciwnie. I jak sobie
przypominam z pracy dziennikarskiej, za każdym razem, kiedy chce
się oddać władzę obywatelom, pojawiają się hasła, iż społeczeństwo
do tego nie dorosło. Tak było w 1990 roku, gdy powstawały gminy,
tak było w 2002 roku, gdy przyjęto zasadę, iż obywatele będą
wybierać wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w wyborach
bezpośrednich, tak jest teraz, kiedy dyskutuje się nad
wprowadzeniem JOW do Sejmu – zauważył dr Witold Sokała.
– A ja sądzę, iż lepszym, przynajmniej
przejściowo projektem jest ordynacja mieszana, gdzie połowę posłów
moglibyśmy wybierać w JOW, a druga połowę w systemie
proporcjonalnym oddając głos na partie polityczną – ripostował
Tadeusz Kowalczyk, były parlamentarzysta Unii Wolności z
Bielin.
– A co by się stało, gdyby nagle nie było
posłów – włączył się do dyskusji Jan Gałka, wójt Bielin. – Czy ktoś
by na tym ucierpiał? – dodał. – Nic by się nie stało.
Prawdopodobnie byłoby nawet lepiej – stwierdzili zgodnie
uczestnicy, w tym obecni parlamentarzyści, Mirosław Pawlak oraz
Henryk Milcarz.
– Moim zdaniem JOW nie wprowadzą w polskie
życie polityczne spokoju, a pogłębią jedynie stan chaosu –
przekonywał Mariusz Goraj.
– Nie zgadzam się z panem, panie Mariuszu. JOW
pozwolą niezależnym autorytetom zaistnieć w polityce. Pozwoli to
wymienić, skompromitowaną przez 16 lat klasę polityków, którzy nie
potrafią przegrywać. Pozwoli to postawić na jakość w polityce, a
nie na ilość. Polska zmierza w stronę społeczeństwa informacyjnego,
opartego na wiedzy. Również politycy powinni być lepiej
przygotowani merytorycznie do zmian zachodzących wokół nas. Zmiana
systemu wyborczego pozwoli wyłonić tych najlepszych. Spowoduje, iż
"towarzysze Szmaciaki" nie dostaną się do Sejmu – ripostował prof.
Kik.
Sławomir Kopyciński ponownie zwrócił uwagę na
prawdopodobne rozdrobnienie Sejmu po wyborach w jednomandatowych
okręgach wyborczych. – Tak naprawdę JOW faworyzują osoby bogate,
które będzie stać na zorganizowanie sobie kampanii w okręgu. Ludzi
uczciwych, a nieposiadających tak znacznych środków JOW wyeliminują
– podkreślił przewodniczący SLD w świętokrzyskim.
W tej części dyskusji wzięli jeszcze udział
m.in. Roman Lefek, nauczyciel bielińskiego gimnazjum, Rafał Brzoza,
Łukasz Bilski, z koła naukowego "Societas", Marta Siciarska,
studentka politologii oraz ekonomii z Bielin, a także Tadeusz
Kowalczyk.
– To co powiem zabrzmi kontrowersyjnie, ale
uważam, iż po stronie zwolenników JOW siedzą trzy osoby, którym w
polityce się nie udało. Ja jako wyborca, uważnie obserwując moich
posłów mogę ocenić, który wywiązuje się ze swych obowiązków, a
który jest słaby. Nie potrzebuję do tego zmieniać ordynacji
wyborczej –uważa Roman Lefek.
– Dyskutujemy tutaj czy zmiana ordynacji na
jednomandatową poprawi jakość polityki, a ja mam pytanie: a czy
pogorszy? - pytał Paweł Walczyszyn, zastępca Wójta.
- Podsumowując, argumenty przeciwników JOW w
żaden sposób nie przekonały mnie do zmiany obozu, a wręcz
przeciwnie, utwierdziły w przekonaniu, iż to my mamy rację –
stwierdził dr Witold Sokała, zwolennik jednomandatowych okręgów
wyborczych.
– Ja także nie jestem przekonany do wszystkich
argumentów zwolenników JOW. Podtrzymuję, iż lepsza byłaby ordynacja
mieszana, pół na pół – podsumował Jan Stachura z Samoobrony.
Po przeliczeniu wszystkich głosów okazało się,
iż zwolennicy JOW uzyskali 35 głosów poparcia, zaś przeciwnicy: 3
głosy. Wynik został przyjęty głośnymi oklaskami.