Jest singielką z dwójką dzieci. Pierwsze dziecko to sześcioletni Jaś. Drugie to Fundacja, w której udziela pomocy prawnej osobom doświadczającym przemocy, zwłaszcza domowej. Bycie prawniczką daje jej mnóstwo frajdy, praca to jej największa pasja. Poznajcie Joannę Parafianowicz.
Czym się zajmuje
Jest założycielką i prezeską Fundacji Mam Prawo. Organizacja udziela bezpłatnej pomocy prawnej osobom, które doświadczają przemocy, w szczególności przemocy domowej. Jej prawnicy, oprócz doradztwa, oferują także wsparcie w kontaktach z organami ścigania i wymiarem sprawiedliwości.
- Pamiętam kobietę, którą podczas pierwszego spotkania niesłusznie oceniłam jako co najmniej niezrównoważoną. W trakcie zapoznawania się z historią jej rodziny doszłam do wniosku, że być może ta kobieta nie jest w najlepszej kondycji psychicznej, ale mężczyzna, z którym ma dziecko bardzo się o to postarał. Historia ta pokazuje, do czego może prowadzić przemoc, jeżeli w odpowiednim czasie i z odpowiednich źródeł nie otrzyma się żadnego wsparcia.
Fundacja, oprócz pomagania osobom indywidualnym, prowadzi także bezpłatne szkolenia prawne dla policjantów, wychowawców szkolnych, pracowników pomocy społecznej oraz wszystkich tych, którzy w swojej pracy mają styczność z ofiarami przemocy.
- W Polsce panuje powszechny głód wiedzy prawnej. Czasami Ci, którzy powinni pomagać, przez brak specjalistycznej wiedzy, szkodzą. To bardzo poważny problem. Urzędnicy często nie potrafią pomóc, a petenci zostawiani są samym sobie. Szkolenia przez nas organizowane uwidaczniają wiele sytuacji, w której potrzebujący nie otrzymali odpowiedniej pomocy. Zdarza się, że kobieta, która od wielu lat doświadczała przemocy fizycznej oraz psychicznej, zwraca się o pomoc do Ośrodka Pomocy Społecznej, a ten doradza jej w sprawie rozwodowej na tyle nieskutecznie, że w efekcie mąż, z którym się rozwiodła nigdy nie wyprowadzi się z ich wspólnego mieszkania.
Na szkolenia w Warszawie przyjeżdżają osoby z całej Polski, a jeśli uda się zorganizować większą grupę chętnych, Fundacja wyjeżdża ze szkoleniami do innych miejscowości.
- Urzędnicy chcą się szkolić, pierwszy krok polega jednak na dostrzeżeniu swoich braków, a to nie wszystkim przychodzi z łatwością. Osoby, które przychodzą na pierwsze szkolenie, uświadamiają sobie jak niewiele wiedzą i wówczas przychodzą na kolejne. O szkoleniach opowiadają w pracy, a na następne przychodzą także ich współpracownicy. Tak to się kręci.
Dlaczego to robi
- Sama nie wiem. Od zawsze byłam wolontariuszką, widocznie mam taką wrodzoną potrzebę. Mam przekonanie, że wszystko w moim życiu układa się jak najlepiej. Zawodowo jestem spełniona. Rozwijam się, utrzymuję się z pracy, którą naprawdę bardzo lubię i która daje mi dużo satysfakcji. W związku z tym mam potrzebę, by swoim zadowoleniem podzielić się z innymi. Ludziom w życiu układa się bardzo różnie. Nie robię tego dla własnej satysfakcji, po to by podreperować własne samopoczucie. Chodzi przede wszystkim o to, aby udzielić komuś realnej pomocy. Oczywiście samo pomaganie daje satysfakcję, zwłaszcza gdy widać efekty tej pomocy, ale to nie własna satysfakcja jest głównym motywem moich działań.
Największy sukces
Jaś jest moim największym sukcesem. Klienci w fundacji, bez względu na rezultat udzielonej pomocy, przychodzą, odchodzą, czasami wracają, ale później znowu odchodzą. Patrząc na mojego synka widzę, że to jest człowiek, z którym będę przez całe życie.
Największa porażka
- Czasem zdarza się, że osoby, którym pomagamy w Fundacji nie są wobec nas uczciwe. To przykre, ponieważ stosunek pomiędzy adwokatem i klientem powinien opierać się na pełnym zaufaniu. Czuję się oszukana, kiedy okazuje się, że klientka, która od wielu miesięcy korzystała bezpłatnie z naszego doradztwa oraz reprezentacji w sądzie, robiła to nie dlatego, że naprawdę takiej pomocy potrzebowała, ale wyłącznie po to, by zaoszczędzić. To bardzo nieuczciwe, ponieważ czas, który poświęciłam pracując nad jej sprawą, mogłabym poświęcić osobie, która takiej bezpłatnej pomocy potrzebowała naprawdę. Pomagamy bezpłatnie, ponieważ wiemy, że części naszych klientów, nawet gdyby mieli stanąć na rzęsach, nie stać na profesjonalną pomoc prawną. To bardzo przykre, gdy ktoś odbiera im taką szansę. Tego rodzaju sytuacje bardzo mnie irytują, są w pewnym sensie porażką. Na szczęście są dość sporadyczne.
Co lubi
- Lubię wyjechać chociażby na jednodniową wycieczkę poza Warszawę, to pozwala mi szybko doładować baterie. Co prawda, ostatnio nie mam zbyt wiele wolnego czasu, czasem brakuje go nawet na sen. Mam sporo zwierząt w domu, lubię się nimi opiekować. W pracy najbardziej lubię główkowanie. Szukanie przepisów, interpretacji, dogodnych rozwiązań sprawia mi wielką przyjemność. Często od tego jak intensywnie nad czymś pracuję, zależy powodzenie sprawy. Myślenie przekłada się więc w realny efekt.
Marzenia i plany
- Zawodowo czuję się zrealizowana. Chcę tylko szczęśliwie zdać egzamin adwokacki, do którego obecnie się przygotowuję oraz obronić pracę doktorską, którą już napisałam. Chciałabym także, aby moja Fundacja była bardziej rozpoznawalna, aby pokrzywdzone kobiety, bo to one najczęściej są ofiarami przemocy domowej, wiedziały, że mogą się do niej zgłosić po pomoc. Prywatnie mam zamiar się zakochać, tylko jeszcze nie wiem w kim. Marzę o tym, by ułożyć sobie życie tak, jak marzy o nim większość dziewczyn. Moje jest trochę wywrócone do góry nogami. Mam synka, jestem sama, ale mam też dużo nadziei.
Joanna Parafianowicz - urodziła się 1980 r. w Warszawie. Skończyła studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. W międzyczasie studiowała italianistykę i kulturoznawstwo. Od 2005 r. pracuje w różnych kancelariach prawnych, a od dwóch lat prowadzi własną działalność gospodarczą w zakresie usług prawnych. W ubiegłym roku założyła Fundację Mam Prawo, w której udziela pomocy prawnej osobom, które doświadczają przemocy.
Źródło: inf. własna ngo.pl