Wiele słów krytyki padło pod adresem Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie podczas konferencji zorganizowanej w Warszawie przez Departament Pożytku Publicznego (DPP). Tytuł konferencji – „Funkcjonowanie organizacji pożytku publicznego na przestrzeni lat – nowe wyzwania i możliwości” był punktem wyjścia nie tylko do diagnozy działalności OPP, ale w ogóle społeczeństwa obywatelskiego i polskiego trzeciego sektora.
inProf. dr hab. Zbigniew Izdebski przedstawił czternastoletnie zmagania się „z materią pożytku publicznego” (siedem lat przygotowań do Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie i siedem lat jej funkcjonowania). Przypomniał o zasadzie pomocniczości, jaka legła u podstaw Ustawy, o sporach wokół statusu OPP oraz wynikających z tego szczególnych przywilejach i obowiązkach, o kwestii nadzoru nad organizacjami, która ostatnio wzbudza tyle kontrowersji. Zwrócił również uwagę, że Ustawa miała być niejako konstytucją trzeciego sektora, ale tak się nie stało. I wciąż w sektorowej rzeczywistości pozostaje wiele niejasnych punktów dotyczących np. przedsiębiorczości społecznej czy zlecania zadań publicznych podmiotom niepublicznym.
Wyjść z roli pomagiera
Krytyczne wobec ustawowych rozwiązań wystąpienie dr. Macieja Kisilowskiego z Central European University w Budapeszcie otworzyło dyskusję o słabości polskiego społeczeństwa obywatelskiego oraz sytuacji trzeciego sektora (np. jego rozwarstwienia czy spadku liczby wolontariuszy).
– Klasycznie rozumiana pomocniczość horyzontalna jako ideowa podstawa działań trzeciego sektora to nieporozumienie, bo sprowadza organizacje do roli pomagiera państwa. Tymczasem pomocniczość ma być jedną z zasad umacniających aktywność obywatelską. Potrzebna jest nam więc zmiana filozofii trzeciego sektora, która przedstawia go jako aktywnego budowniczego społeczeństwa obywatelskiego – przekonywał Kisilowski i zaproponował, aby polskie NGO-sy były watch dogami państwa, stały się dostarczycielami usług mniejszościowych, generowały kapitał społeczny. „Jeżeli ludzie łączą się w grupy, to niezależnie od tego, co te grupy robią, z samego faktu, że ludzie się spotykają płynie dobro społeczne”.
– Władzy nic do tego, co robią obywatele – dodał.
Aby był pożytek publiczny, inwestujmy w edukację obywatelską
Kuba Wygnański, współprzewodniczący Rady Działalności Pożytku Publicznego, zgodził się z tym, że wolność działań i kapitał społeczny są ważne, ale zauważył, że zarówno polskie społeczeństwo, jak i państwo są słabe i historycznie pozostają wobec siebie w opozycji. I nie ma pewności, w jakim miejscu znajdowalibyśmy się dzisiaj, gdyby nie było Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie – przecież wiele rozwiązań dzięki niej zadziałało. Choć, oczywiście, wciąż jest wiele do zrobienia, ale nie można mówić, że Ustawa ogranicza działalność obywatelską.
– Uważam, że zarówno społeczeństwo, jak i państwo muszą sobie zaufać i zakładać, że po każdej ze stron istnieje dobra wola i że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, że jesteśmy różnorodnością i z tego w końcu zrobi się dobry system. Na pewno konieczna jest samoregulacja trzeciego sektora, to trudny proces, ale bardzo potrzebny – zauważył K. Wygnański.
– Nie da się ukryć, że Ustawa sformułowała myślenie społeczne o organizacjach, współpracy z samorządem i o pożytku publicznym. I wciąż myślimy, że poprzez prawo możemy edukować obywateli, ale ta forma się już wyczerpała i jest to pewnego rodzaju przekleństwo, które będzie przynosiło negatywne efekty – stwierdził dr Grzegorz Makowski z Instytutu Spraw Publicznych. – Koniecznie trzeba zająć się edukacją obywatelską, a nie kolejnymi rozwiązaniami prawnymi. To jedyna droga. Jeżeli chcemy mieć pożytek publiczny, to musimy inwestować w edukację obywatelską.
Czy opinia publiczna może kontrolować OPP?
Kolejny panel dyskusyjny dotyczył praktycznych kwestii związanych z OPP.
– W Ustawie mówimy o szczególnych obowiązkach OPP, o ich przejrzystości, o kontroli, ale czy nie jest to tylko kontrola administracyjna? Czy sprawozdanie zawiera meritum tego, co zrobiła organizacja? I kto powinien kontrolować organizacje, których jest już ponad 8 tys.? Czy jest to w ogóle możliwe? Może taka weryfikacja powinna następować w praktyce przez opinię publiczną? Z kolei szczególne profity dla OPP też nie mają przełożenia w rzeczywistości. Korzystają z nich przeważnie duże, medialne organizacje, a małe i tak borykają się ze swoimi problemami – mówiła dr Małgorzata Kurleto z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Cała idea OPP wisi na 1%, co pokazały niedawne badania Forum Darczyńców. Jest to bardzo złe postrzeganie organizacji OPP. Jeśli jeszcze środki z 1% kieruje się do konkretnych osób, to jest to już kompletna aberracja. Uważam, że należy wrócić do pytania, po co nam w ogóle ta idea i od początku przedyskutować całą koncepcję OPP – stwierdził dr Grzegorz Makowski.
– Przeprowadziłem badania sprawozdawczości OPP i nie wyglądają one najlepiej – mówił z kolei dr Andrzej Pietrych, rektor Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Nauk Społecznych w Otwocku. –Organizacje przeznaczają mniej kosztów na działalność statutową niż na działania administracyjne. Sporo organizacji pisze w sprawozdaniach, że wydała pieniądze na działalność statutową, ale nie opisuje, jaka to działalność. W niektórych stowarzyszeniach czy fundacjach wynagrodzenia pracowników sięgają 50% kosztów organizacji, a w większości z nich dochód z 1% wynosi zaledwie 10% – dodał.
Norbert Kowal, sędzia Sądu Rejonowego dla Krakowa-Śródmieścia, opowiedział o trudnościach, jakie napotykają organizacje składając do sądu rejestrowego wniosek o uzyskanie statusu OPP.
– Wymagania formalne często są nie do przejścia dla wielu organizacji. Już sam etap składania wniosku, którego formularz jest bardzo skomplikowany, nastręcza wiele trudności, co skutkuje tym, że wiele organizacji rezygnuje z dalszych starań o status OPP – mówił sędzia.
Mamy diagnozę, potrzeba nam synergii
Konferencja zorganizowana przez DPP potwierdziła, że wciąż jest wiele do zrobienia w sferze pożytku publicznego i w samym trzecim sektorze (np. samoregulacja czy w ponowne zdefiniowanie różnych pojęć używanych w opisie społeczeństwa obywatelskiego czy pożytku publicznego). Także mechanizm 1% wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Może, jak zaproponował jeden z uczestników dyskusji, należałoby zlikwidować status OPP, a mechanizm 1% udostępnić wszystkim organizacjom? Bardzo istotna jest edukacja obywatelska oraz filantropia, która została zredukowana do 1%, kupienia świeczki w Caritasie czy wrzucenia pieniędzy do puszki przy okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dr Makowski zaproponował np., aby powstała centralna i niezależna od państwa instytucja zajmująca się edukacją obywatelską (podobna od wielu lat istnieje w Niemczech).
– Przeprowadziliśmy diagnozę stanu rzeczywistości i teraz musimy doprowadzić do pewnej synergii w dobrym partnerstwie publiczno-społecznym. A wyzwań, na bardzo wielu poziomach, jak mogliśmy się przekonać, stoi przed nami sporo – podsumował spotkanie Krzysztof Więckiewicz, dyrektor DPP.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)