Demokracja lokalna ma się w Polsce dobrze, wynika z raportu przygotowanego przez Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej: Co nam powiedziały wybory samorządowe w 2010 roku, w 20 lat od wprowadzenia reformy samorządowej? Sukces? Porażka? Normalność?
Z raportu wynika, że demokracja lokalna ma się w Polsce dobrze. Wiele wskazuje na to, że 20 lat po przeprowadzeniu reformy samorządowej mamy w Polsce ustabilizowane, akceptowane przez lokalne społeczności kadry samorządowe. Pomimo nagłaśnianych przez prasę przypadków patologii proces demokratyczny działa sprawnie. Na kolejną kadencję wybrano ponownie 72% wójtów, 68% burmistrzów i 77% prezydentów miast. O ile w przypadku małych środowisk można byłoby podejrzewać, że ponowny wybór na wójta jest wyrazem bierności lokalnej społeczności, o tyle trudniej postawić taką tezę w przypadku większych ośrodków. Badania jakościowe pokazują zaś, że także w małych samorządach wielu wójtów jest wybieranych na kolejne kadencje dlatego, że cieszą się zaufaniem wyborców, choć nie można wykluczyć także innych sytuacji.
Raport wskazuje na rozpowszechnioną wśród wyborców opinię o celowości sprawowania władzy co najmniej przez dwie kadencje, choć w raporcie odnotowano również wiele uwag nt. wypalenia i utraty kontaktu z wyborcami tych przedstawicieli władzy wykonawczej, którzy trwają na swoich stanowiskach przez wiele kadencji. Nie wydaje się jednak, żeby był to poważny argument na rzecz ograniczenia liczby kadencji (choć spotkaliśmy się wśród badanych również z takimi opiniami). Świadomość wśród wyborców występowania tego rodzaju zagrożeń sugeruje, że lokalne środowiska potrafią same sobie z nimi poradzić.
Negatywnym zjawiskiem jest dość niska frekwencja. W ostatnich wyborach samorządowych wyniosła ona 47,32 % w pierwszej turze (nieco więcej niż w 2006) i tylko 35,31% w drugiej turze. To wynik niższy od osiągniętego w wyborach parlamentarnych w 2007, 53,8% i wyborach prezydenckich 54,94% (oraz 55,31 w drugiej turze) aczkolwiek i te nie są imponujące.
Ważnym społecznym zjawiskiem jest bardzo mały udział kobiet zarówno w radach jak i we władzach wykonawczych. Reprezentantem władzy wykonawczej w samorządzie terytorialnym najczęściej zostaje mężczyzna (ponad 90%), w wieku 45-52 lat, z wyższym wykształceniem (ponad 85% wójtów i ponad 90% burmistrzów i prezydentów miast). Funkcję przedstawiciela w radzie gminy powierza się także najczęściej mężczyźnie (ok. 76%) w wieku 45-60 lat.
Jest też wyraźny brak zaufania do ludzi młodych, bardzo rzadko wybieranych do rad. Tylko 3% radnych to ludzie mający mniej niż 25 lat, a 16% niż 34 lata.
Ważnym wnioskiem wynikającym z raportu jest odporność samorządów na próby upolitycznienia. Na poziomie gmin niezależne komitety zdobyły 76,92% mandatów. Na poziomie miast na prawach powiatu 30,22% (niewielki wzrost w porównaniu z 2006 r.). Co więcej, z pogłębionych badań wynika, że w gminach nawet w przypadku osób wybranych z list komitetów partyjnych, ta identyfikacja ma stosunkowo niewielkie znaczenie. Wyborcy kierują się bowiem swoją wiedzą o wadach i zaletach kandydatów, a nie ich przynależnością partyjną. Także oni sami traktują swój mandat bardziej jako zobowiązanie wobec lokalnej społeczności niż wobec partyjnej centrali. Na tym poziomie poparcie i wpływ ogólnopolskich partii politycznych może więc być mniejszy niż wskazują na to same dane ilościowe.
Raport przygotowany został przez FRDL-Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego i Administracji w Krakowie. Głównym sponsorem jego publikacji jest Telekomunikacja Polska SA.
(AA)
Pobierz
-
Omówienie raportu
pdf ・235.65 kB
Źródło: Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej