Jerzy Owsiak: Orkiestra jest głośna z jednego powodu – to jest skuteczne
O tym dlaczego robi zamieszanie wokół Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a także o m.in. tym, że w pomocy charytatywnej najważniejsza jest dyscyplina, o podnoszeniu standardów minimum publicznej służby zdrowia i o zamówieniach publicznych – w wywiadzie z Grzegorzem Sroczyńskim z Gazety Wyborczej opowiada Jerzy Owsiak, szef Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Jerzy Owsiak: – No jasne. Po co w ogóle wychodzić na ulicę, robić szum, machać flagami, naklejać serduszka? Przecież można grzecznie ludzi poprosić, żeby przesłali pieniądze na jakiś cel. Jak cel będzie wystarczająco zbożny, to na pewno się uda. Otóż nie uda się. Żadna organizacja charytatywna działająca po cichu nie zbiera wystarczająco dużo, żeby realizować swoje szczytne zamiary. Dopiero jak się dzieje coś złego, powódź, katastrofa, pożar, hala się zawali, co pokażą wszystkie telewizje i powtórzą dziesiątki razy – wtedy mamy w Polsce udane zbiórki. A ja nie chcę czekać na katastrofę. Wolę sam zrobić szum. Szum radosny. Orkiestra jest głośna z jednego powodu – to jest skuteczne.
Oczywiście mam czasem wątpliwości, czy nie jest tego za dużo. Rozmawiałem kiedyś z księdzem Tischnerem. Powiedział: „Po bożemu, panie Jerzy, to zbierze pan tyle, co dziad po kościołem. Niech pan robi tak jak dotąd”.
Finał Orkiestry to ma być święto. Mądre świeckie święto z przesłaniem jak najbardziej chrześcijańskim: pomaganie bliźnim daje masę radości. Bo daje. Uczy się tego 120 tysięcy wolontariuszy z puszkami. I zapamiętuje na resztę życia. Działalność charytatywna na ponuro zawsze wydawała mi się nieco podejrzana. Ludzie wrzucają swoje 5 złotych do puszki z uśmiechem, w dobrych humorach.
J.O.: – A skąd wiesz takie rzeczy?
J.O.: – To jest robienie z Polaków idiotów. Biedne owieczki nie wiedzą, czynią, a „na Owsiaka” dają z lenistwa. Ostrzegam przed takim łatwym wchodzeniem w ludzkie intencje. Pieniądze wrzucają miliony Polaków i ich intencje zapewne są różne. Wiem jedno: śledzę losy części wolontariuszy. Oni często angażują się potem w lokalne inicjatywy. Gen charytatywności, działanie dla dobra wspólnego – to w nich zostaje. (...)
Źródło: Wkurzam, choć wkurzać nie chcę – z Jerzym Owsiakiem rozmawia Grzegorz Sroczyński, Gazeta Wyborcza, 14015 stycznia 2012 r.