Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Anna Samel, Centrum Wolontariatu Muzeum Powstania Warszawskiego
O tym, na czym polega zarządzanie 200-osobową grupą wolontariuszy i dlaczego warto zaangażować się w obchody 70. rocznicy Powstania Warszawskiego mówi Marta Kukowska, kierowniczka Centrum Wolontariatu w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Anna Samel: – Marto, jak to jest współpracować z dwustuosobową grupą wolontariuszy?
Reklama
Marta Kukowska: – Przede wszystkim to ogromna radość. Do muzeum trafiają ludzie, którzy rzeczywiście swoją wiedzę, wolny czas, serce i zaangażowanie chcą poświęcić właśnie naszej instytucji. To na samym starcie daje nam już pierwsze 100 punktów! Od strony organizacyjnej to niewątpliwie ogromne wyzwanie. Wolontariuszami w Muzeum Powstania Warszawskiego są same „indywidualności”, dlatego ten wolontariat jest pełen energii, ciekawy i tak przyciągający innych. Można tu spotkać naprawdę bardzo interesujące osoby. Są z nami powstańcy, cywilni świadkowie Powstania, są też osoby, które na co dzień pracują w różnych branżach; są studenci, którzy przyjechali z bardzo różnych stron Polski i oczywiście jest też bardzo dużo młodzieży. Moja praca to zarządzanie grupą osób, która z jednej strony angażuje się społecznie, a z drugiej strony to silne i bardzo silne charaktery. Każda z tych osób przychodzi z bardzo różną motywacją, czego innego oczekuje. Jednym wystarcza to, że zrobią kurs na przewodnika i oprowadzają po muzeum, ale są też inni, którzy poprzez pracę wolontariacką chcą po prostu poczuć się docenieni.
Zaczęłaś mówić trochę o trudnych momentach. Pamiętasz jakiś szczególnie ciężki moment w swojej pracy?
M.K.: – Najtrudniej jest, kiedy mamy bardzo dużo zadań, dużo się dzieje. To są zazwyczaj okolice pierwszego sierpnia, czyli obchody rocznicowe. Właśnie wtedy Centrum Wolontariatu rozdysponowuje zadania wśród bardzo wielu wolontariuszy. A jednocześnie nie zwalnia nas to z obowiązku traktowania każdej osoby indywidualnie. Bardzo często z perspektywy jednego wolontariusza jakiś problem – na przykład za mała koszulka – urasta do rangi najważniejszego na świecie. My patrzymy na to z perspektywy zarządzania grupą około dwustu osób. I to jest ciągłe ważenie, co jest priorytetem w danej chwili, a jednocześnie dbałość, aby każda osoba zaangażowana w to wydarzenie czuła się ważna, zaopiekowana.
Lubisz swoją pracę?
M.K.: – Bardzo! Daje mi ogromnie dużo satysfakcji, także dlatego, że pracuję w miejscu, które ma swoją historię. Muzeum jest instytucją, która ma do spełnienia bardzo ważną misję. Nie pracuję nad tym, żeby sprzedać wystarczającą liczbę produktów, natomiast pracuję z ludźmi nad czymś, czego nie da się zmierzyć, wstawić w rubryki opisujące, jaki jest dochód lub jaka strata. Z jednej strony mam do zrealizowania jakiś cel, ponieważ musimy zebrać jakąś sumę pieniędzy na renowację mogił powstańczych, trzeba oprowadzić jakąś liczbę grup po muzeum, przeprowadzić ileś wywiadów dla Archiwum Historii Mówionej. Ale takie rzeczy, jak życzliwość wolontariuszy, atmosfera, na której budują oni swoje kontakty ze zwiedzającymi, także dziećmi, jest czymś nie do wycenienia. To wartość, której nie da się tak po prostu kupić.
Czy w zarządzaniu tak dużą grupą wolontariuszy pomaga ci też to, że sama jesteś wolontariuszką i udzielasz się społecznie?
M.K.: – Wydaje mi się, że w takiej pracy, jak moja, należy poznać perspektywę patrzenia też z tej drugiej strony. Osoba, która nigdy nie działała społecznie, nie jest wiarygodna w oczach innych wolontariuszy. Musimy stanąć po tej drugiej stronie, żeby zrozumieć, dlaczego ten ktoś chce być wolontariuszem, jaka motywacja nim kieruje. Dzięki własnym doświadczeniom łatwiej mi zrozumieć, dlaczego ludzie angażują się w pracę społeczną w muzeum. Rozumiem, skąd się bierze potrzeba poznania tego miejsca, zobaczenia, jak wygląda piwnica, strych, biuro i czy muzeum w tych niedostępnych dla zwiedzających miejscach też tętni życiem. Z drugiej strony, wiem, że wielu ludzi w wolontariacie szuka satysfakcji. Wolontariat potrafi bardzo wiele kompensować. Szczególnie młodzi ludzie, angażujący się w wolontariat, często czują się niedowartościowani w codziennym życiu. A po kilku udanych akcjach wolontariackich, ktoś im podziękuję i powie: „dałeś, dałaś radę, bez ciebie by nam nie wyszło”. I widzę, że oni dzięki temu nabierają pewności siebie.
Niestety, wolontariat nie jest popularną formą aktywności…
M.K.: – Wielokrotnie powraca do mnie pytanie, czym jest wolontariat w Polsce. W naszym kraju organizowane są duże akcje, angażujące kilkadziesiąt tysięcy wolontariuszy, jak np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która skupia ponad 120 tys. osób jednego dnia czy Caritas, który włącza tysiące wolontariuszy w pomoc potrzebującym, bezdomnym, samotnym matkom. A mimo to wciąż jeszcze wolontariat nie ma odpowiedniego publicity. Różnorodne sondaże wskazują, że wolontariusz w odbiorze społecznym wciąż jest postrzegany jako osoba, która robi coś za darmo. Z drugiej strony, w innych krajach Unii Europejskiej czy Stanach Zjednoczonych wolontariat stanowi niezbędny składnik życia każdego człowieka. Trudniej jest tam dostać pracę, jeśli z CV nie wynika, że dana osoba pracowała jako wolontariusz.
Wspomniałaś o rozróżnieniu jakie pojawia się przy definiowaniu wolontariatu. Mamy do czynienia zarówno z wolontariatem akcyjnym (np. WOŚP, Szlachetna Paczka), jak i długoterminowym (np. w hospicjum). W muzeum prowadzisz obie te formy. Czy taki podział jest w ogóle potrzebny?
M.K.: – Nie wprowadzałabym takiego rozróżnienia, ponieważ każda chwila poświęcona wolontariatowi jest jednakowo ważna. Oczywiście, o wiele bardziej wymagający i angażujący jest wolontariat długoterminowy. I w muzeum to jednak jest zdecydowanie częstsza forma współpracy – blisko 70 proc. naszych wolontariuszy to osoby, które są z nami dłużej niż rok. Ale my także prowadzimy krótkoterminowe akcje, jak choćby zbiórka pieniędzy na renowację mogił powstańczych. Mimo to, zawsze staramy się, aby nasi wolontariusze byli do każdego wymiaru współpracy z muzeum dobrze przygotowani. Czujemy się za nich odpowiedzialni. Poza tym poruszamy tematy trudne historycznie – ktoś angażujący się w pracę w muzeum nie musi mieć szczegółowej wiedzy (my też tego nie wymagamy). Natomiast w momencie, kiedy dana osoba staje się wolontariuszem naszej instytucji to de facto staje się ambasadorem muzeum, stąd bardzo nam zależy, aby każdy wolontariusz był w stanie odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań osób, które może spotkać w trakcie akcji. A przynajmniej, żeby wiedział, gdzie takich informacji szukać.
Zaangażowanie w muzeum jest zawsze połączone z większym poświęceniem czasu. Z drugiej strony my także proponujemy pełną ofertę szkoleniową: warsztaty, spotkania z pracownikami i współpracownikami naszej instytucji. Zapewnienie pakietu edukacyjnego, przygotowującego wolontariuszy do pracy, jest dla nas niezmiernie istotne. To też jest bardzo ważne przy zarządzaniu dużą grupą osób – wszyscy muszą otrzymać dokładnie tę samą informację, znać te same zasady, rozumieć je i akceptować. Tylko wtedy jesteśmy w stanie osiągnąć cele, które sobie założyliśmy.
Masz czasem poczucie, że trochę wykorzystujesz wolontariuszy? Prosząc ich o pomoc i wsparcie na przykład przy dużych wydarzeniach, kiedy zależy ci, aby pomagali także późnym wieczorem? Przecież ci ludzie poświęcają muzeum czas, który mogliby spędzić z rodziną?
M.K.: – Nie, nigdy nie mam takiego poczucia. Jeśli ktoś staje w progu naszego muzeum, to wiadomo po co przychodzi – po to, żeby być wolontariuszem. A wolontariat to poświęcanie bez zysku finansowego właśnie swojego wolnego czasu. My zawsze dajemy wolontariuszom wybór – liczba akcji, wydarzeń, jakie proponuje muzeum jest w stanie wypełnić zarówno kalendarz studenta między poniedziałkiem a piątkiem, jak i kalendarz osoby pracującej w jej wolnym czasie w weekendy. Często proponujemy udział w wydarzeniach, które dzieją się po południu, późnym wieczorem czy nawet w nocy, np. dyżurowanie na stoisku muzeum podczas Przystanku Woodstock lub podczas obchodów, kiedy niektóre koncerty kończą się grubo po 22 czy 23. Kiedy współpracowaliśmy z Muzeum Historii Żydów Polskich musieliśmy zacząć swój dzień w dniu obchodów 70. rocznicy Powstania w Getcie przed godz. 6 rano.
Jeśli nasz współpracownik nie chce w danym czasie nam pomagać, to istnieje możliwość jego zaangażowania także w innych terminach. Właściwie nie przypominam sobie momentów, kiedy musiałabym bardzo naciskać czy prosić, żeby ktoś daną rzecz dla nas zrobił. Należy też zwrócić uwagę, że my, pracując z wolontariuszami, naturalnie się z nimi zaprzyjaźniamy. To nie jest relacja stricte zawodowa – my jesteśmy trochę jak rodzina, lubimy się i przede wszystkim mamy wspólny cel. W takich warunkach łatwiej przychodzi zwracanie się z prośbą do wolontariuszy. Natomiast bardziej też trzeba pamiętać o tym, że należy za tę pracę podziękować, szanować ją i nie nadużywać tego, że ktoś jest do nas życzliwie nastawiony i jest gotowy zrobić dla naszej instytucji naprawdę bardzo dużo. Na szczęście w muzeum dzieje się to w sposób bardzo naturalny i my też jesteśmy nastawieni na to, że każdy może nam powiedzieć: „Dzisiaj nie mogę, muszę odebrać dziecko z przedszkola albo jechać na obiad do babci”.
Przed rozpoczęciem współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego pracowałaś jako rzecznik prasowy w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich – wydawałoby się nieco zbiurokratyzowanej instytucji publicznej, pełnej urzędników i sztywnych procedur. A w Muzeum współpracujesz z ludźmi pełnych dobrej woli, którzy angażują się w pracę społeczną po godzinach. Jakie były te początki przejścia z jednego świata do drugiego? Czy pamiętasz, co napisałaś w swoim pierwszym mailu albo co powiedziałaś podczas pierwszego spotkania z wolontariuszami?
M.K.: – Rzeczywiście przyszłam z instytucji, która była budowana przez urzędników, w dodatku prawników, więc obowiązywała pewna forma i procedura. Niemniej jednak instytucji, która była bardzo bliska problemów społecznych i obywatelskich.
To, co było nowe i czego bardzo się obawiałam, to współpraca z młodymi ludźmi. Wcześniej nie miałam z młodzieżą styczności. Natomiast okazało się, że to było i jest cudowne doświadczenie. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy o młodzieży mówi się i pisze źle. To niezwykle satysfakcjonujące przeżycie współpracować z młodymi ludźmi, dla których nieobcy jest szacunek do historii i patriotyzm. Muzeum skupia grupę nie tylko dorosłych, ale też i młodych, dla których są ważne te same sprawy. To jest piękne i wartościowe przeżycie.
Pamiętam też swoje pierwsze spotkanie z wolontariuszami, kiedy była to jeszcze nie tak duża grupa osób. Prosiłam wówczas, aby zawsze zgłaszali się do mnie ze wszystkimi swoimi uwagami i propozycjami. Wydaje mi się, że warunkiem współpracy w tak dużej grupie jest zawsze poznanie się wzajemnie i rozpoznanie swoich potrzeb i motywacji. To, że wolontariusz mówi mi o wszystkim, nawet jeśli są to rzeczy nieprzyjemne, jest dla mnie bardzo istotne. Tylko dzięki tej wiedzy jesteśmy w stanie zmieniać funkcjonowanie Centrum Wolontariatu, a przede wszystkim – odpowiadać na potrzeby wolontariuszy. A one są najważniejsze – jeżeli je zrealizujemy, to wolontariusze będą też realizować cele muzeum.
W czym tkwi tajemnica sukcesu Muzeum Powstania Warszawskiego? To jedna z nielicznych instytucji kultury w naszym kraju, która potrafi skupić tak dużą rzeszę wolontariuszy, którym nie przestaje się chcieć.
M.K.: – Muzeum realizuje pewną misję, która odnosi się do wydarzenia, które budziło, budzi i jeszcze mam nadzieję długo będzie budzić bardzo głębokie emocje w naszym społeczeństwie. Kiedy pomyślimy o powstańcach, dwudziestokilkuletnich warszawiakach, którzy oddawali życie, zdrowie i walczyli za swoje ukochane miasto i zauważymy, jak oni są bardzo podobni do nas – oni także uczyli się, kochali, mieli swoje plany, nadzieje i to wszystko poświęcili w walce, która, obiektywnie rzecz ujmując, była skazana na szybszą bądź późniejszą porażkę – to są takie emocje, które trafiają do wielu osób. I muzeum kultywuje to wydarzenie, które jest już samo w sobie bardzo emocjonalne. Nasi wolontariusze są więc ambasadorami wydarzenia, które budzi podziw i pozytywne skojarzenia. Angażują się w projekt, który ma ocalić od zapomnienia pamięć o jego bohaterach. To jest jeden z takich ważnych magnesów.
Z drugiej strony, Muzeum Powstania Warszawskiego było jedną z pierwszych instytucji kultury w kraju posiadającą multimedialną ekspozycję. Ale to też miejsce, które realizuje swoją misję nie tylko przez nowoczesną ekspozycję muzealną. Jest też ośrodkiem, który tętni życiem. U nas wciąż coś się dzieje. Są zajęcia dla dzieci, projekty kulturalne, można wziąć udział w koncercie. Z miesiąca na miesiąc poszerzamy ofertę, która pozwala naszym gościom wracać tu wielokrotnie i nigdy się nie nudzić.
Wolontariusze, którzy do nas przychodzą to bardzo często osoby, które w swoim środowisku nie są do końca rozumiane. Nie tylko dlatego, że angażują się społecznie, ale przede wszystkim dlatego, że bliskie są im wartości z nieco innej epoki. Dzisiejszy świat jest bardzo skomercjalizowany i trudno jest się przebić z ideą, która mówi o patriotyzmie, szacunku, miłości do ojczyzny. A w wolontariacie w muzeum spotykają się ludzie, którzy są wierni podobnym wartościom.
My też bardzo dbamy o to, żeby wewnątrz tej grupy była bardzo dobra komunikacja. Organizujemy wyjazdy integracyjne, spotkania z dyrektorem muzeum, podczas których dziękujemy wolontariuszom za ich pracę. Nasi wolontariusze mają też ze sobą kontakt w wirtualnej rzeczywistości – prowadzimy fanpage Centrum Wolontariatu na Facebooku. To bardzo zgrana grupa i świetny zespół do „zadań specjalnych”.
Wielu wolontariuszy, zarówno w wywiadach, jak i podczas bezpośrednich spotkań, mówi mi, że takim magnesem przyciągającym do muzeum jesteś także ty. Dzielisz się z nimi swoją energią, zawsze masz dla nich czas i dobre słowo. Czy po pracy masz jeszcze na cokolwiek siły, skoro w ciągu dnia obdzielasz energią innych?
M.K.: – (śmiech) Myślę, że dużym plusem muzeum jest to, że wszelkie zadania związane ze współpracą z wolontariuszami prowadzi osobna komórka: Centrum Wolontariatu. Do naszych obowiązków należy zapewnienie tej dwustuosobowej grupie ludzi wszystkiego, co jest potrzebne do pracy, jak również dbałość o atmosferę i komunikację.
W naszym przypadku wolontariat stanowi centralny obszar działań jednej komórki i to bardzo dobrze wpływa na kontakt z wolontariuszami – każda osoba, która chce z nami współpracować, wie, do kogo konkretnie ma przyjść, zwrócić się z pytaniem czy skargą. A my mamy możliwość poznania bliżej współpracujących z nami osób, dowiedzenia się, jakie mają problemy czy potrzeby. Większość z osób, które angażują się w wolontariat, kompensuje sobie tą działalnością innego rodzaju życiowe trudności. Dzięki tak bliskiej zażyłości z wolontariuszami, zauważam, że często działalność społeczna – świadomie lub nieświadomie – wynagradza komuś np. nie w pełni satysfakcjonującą pracę zawodową. I właśnie wolontariat daje mu możliwość odkrycia czegoś nowego, zainteresowania, przygody. A jeszcze go za to pochwalą i docenią. W Centrum Wolontariatu bardzo dbamy o te relacje.
Nadchodzi 2014 rok, czyli czas wielkich wyzwań. Rozpoczęliście już przygotowania do 70. rocznicy obchodów Powstania Warszawskiego?
M.K.: – Co roku każda rocznica Powstania Warszawskiego to okres gorączkowych przygotowań, pełnych pracy, ale też pełnych wyjątkowych momentów, które wspomina się bardzo długo. W związku z tym zawsze organizujemy dodatkową rekrutację – w tym roku zaczęliśmy przygotowania już na samym początku roku. Do tej pory spłynęło do nas już kilkadziesiąt zgłoszeń, a wciąż czekamy na kolejne. Rejestrować się można na naszej stronie internetowej. Serdecznie zapraszam do współpracy każdego, kto jest zainteresowany udziałem w obchodach 70. rocznicy Powstania Warszawskiego i jest gotowy poświęcić swój wolny czas od połowy lipca do połowy sierpnia (oczywiście nie non stop). Od marca ruszają już warsztaty, szkolenia i spotkania przygotowawcze, dlatego zgłaszać się trzeba jak najszybciej.
Co oferujecie wolontariuszom?
M.K.: – Przede wszystkim możliwość spotkania ze świadkami historii. A to jest wydarzenie niezwykłe – wszyscy mamy pełną świadomość, że nadchodzą być może ostatnie chwile, kiedy można spotkać, zaprzyjaźnić się lub najzwyczajniej pomóc powstańcom. To są osoby w bardzo podeszłym wieku, ale cały czas mają nam bardzo dużo do powiedzenia i przekazania. A możliwość spotkania z bohaterami narodowymi zapewnia właśnie wolontariat podczas obchodów.
Nasi wolontariusze będą także uczestniczyć w jubileuszowej kweście na rzecz renowacji mogił powstańczych. W 2013 r. udało nam się zebrać rekordową sumę ponad 70 tys. zł. Zależy nam, aby ten jubileuszowy rok zakończył się zbiórką, która znacznie przewyższy tę ubiegłoroczną kwotę i jednocześnie będzie stanowiła takie zapewnienie młodego pokolenia dla powstańców, że miejsca pamięci Powstania Warszawskiego będą już zawsze objęte opieką, godnie czczone, że będą tam zapalone znicze i świeże kwiaty.
Organizujemy również szereg wydarzeń o charakterze oficjalnym, kulturalnym, edukacyjnym, jak coroczne spotkanie pierwszego sierpnia pod pomnikiem Gloria Victis. W ubiegłym roku pomagało Powstańcom ponad sto osób – do dzisiaj odbieram sygnały, jak było to potrzebne i wzruszające spotkanie pokoleń.
A zanim przystąpimy do wspólnej pracy, to będzie też czas podczas szkoleń i spotkań integracyjnych, aby poznać swoich współpracowników, nawiązać znajomości i dowiedzieć się czegoś nowego.
Włączacie w wolontariat gości z zagranicy? Czy np. studenci Erasmusa, odbywający część studiów w Polsce, mogą się zgłosić i poczuć tę atmosferę tak ważnego dla Polaków wydarzenia?
M.K.: – Jak najbardziej! Wolontariuszami z innych krajów opiekować się będzie Nick Siekierski – wieloletni nasz współpracownik, który mieszka w Stanach Zjednoczonych, a jest Polakiem z pochodzenia i z naszym krajem jest silnie związany. Nick w tym roku przyjeżdża do Polski na studia doktoranckie, a w wolnym czasie będzie zarządzał grupą zagranicznych wolontariuszy.
Planujecie do pracy przed obchodami zaangażować pół tysiąca wolontariuszy. W jaki sposób zamierzasz motywować tak dużą grupę osób, aby żaden z wolontariuszy nie zrezygnował w najbardziej newralgicznym momencie i żeby się nic nie rozsypało w ostatniej chwili?
M.K.: – To się po prostu dzieje. Jak już ktoś do nas trafi, odwiedzi muzeum, przejdzie taką pierwszą rozmowę z nami, potem uczestniczy w szkoleniach, poznaje ludzi, zaczyna dostawać od nas kolejne informacje, to już nie rezygnuje. Obchody zawsze powodują ogólną mobilizację i obojętnie czy pada, czy trzeba znosić 40-stopniowy upał – ci ludzie są z nami. Jestem przekonana, że jeśli się sami zgłaszamy do pomocy, to też bierzemy za to większą odpowiedzialność. Poza tym wolontariusze biorą udział w naprawdę historycznym wydarzeniu i trochę wstyd, gdyby mieli się w ostatniej chwili rozmyślić. Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś się rozchoruje. Ale mamy już wystarczające doświadczenie, aby z najbardziej kryzysowymi momentami szybko sobie radzić. Zresztą, częściej niż czyjąś nieobecność, odczuwam heroiczne wręcz zaangażowanie wolontariuszy, którzy są w stanie zrobić niemal wszystko.
Przypuszczam, że ten wywiad będzie czytać większość obecnych, ale także przyszłych wolontariuszy Muzeum Powstania Warszawskiego. Chciałabyś im coś przekazać przy tej okazji?
M.K.: – Przede wszystkim chcę podziękować wszystkim wolontariuszom, z którymi miałam i mam ogromny zaszczyt i przyjemność współpracować. I jeśli czytają to także nasi byli wolontariusze to proszę – wróćcie i zmobilizujcie się przed 70. rocznicą.
A wszystkie osoby, które się jeszcze wahają, zapraszam na nasz profil na Facebooku, gdzie można nas poznać, dowiedzieć się, kim są współpracujący z nami wolontariusze i czym zajmujemy się na co dzień. W Muzeum Powstania Warszawskiego znajdzie się miejsce dla każdej nowej osoby, niezależnie od tego, z jakimi doświadczeniami czy umiejętnościami przychodzi i w jakim jest wieku.
A 70. rocznica Powstania Warszawskiego to z pewnością znakomity moment na rozpoczęcie z nami współpracy. Dla nas – warszawiaków, Polaków to niezwykle wartościowe i podniosłe wydarzenie. To piękna rocznica. Czeka nas dużo emocji i myślę, że warto być z nami choćby przez chwilę.
Zdjęcia: Robert Danieluk, Bartosz Giedrys
Rozmawiała: Anna Samel
Anna Samel – od wielu lat związana z III sektorem, współpracuje z Centrum Wolontariatu Muzeum Powstania Warszawskiego, prowadząc wywiady z wolontariuszami.
Chcesz zaangażować się we współpracę z Muzeum Powstania Warszawskiego? Zacznij już dziś! Muzeum Powstania Warszawskiego na Ciebie na Facebooku: www.facebook.com/Centrum.Wolontariatu.MPW
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.