Jak wykorzystać ekonomię współpracy w organizacji? Rozmawiamy z twórcami Rent and Lend
Ekonomia współdzielenia to jeden z najciekawszych trendów technologicznych. Dzielenie się zasobami pozwala zaoszczędzić pieniądze, generuje mniej odpadów, a także pozwala zarabiać na niewykorzystywanych przedmiotach. Jak wykorzystać ekonomię współdzielenia mogą organizację pozarządowe, opowiada nam Leszek Szklarczyk z portalu Rent and Lend.
Filip Żyro, technologie.ngo.pl: – Czym jest Rent and Lend?
Dlaczego stawiacie na współpracę z NGO?
– Badaliśmy organizacje pozarządowe i otrzymaliśmy całkiem ciekawe dane.
Wiemy na przykład, że aż ponad 83% z nich jest zainteresowana pozyskiwaniem funduszy poprzez udostępnianie swoich przedmiotów. Robiliśmy również badania, jakie rzeczy są organizacjom najbardziej potrzebne.
Ekonomia współdzielenia to bez wątpienia jeden z najciekawszych trendów wśród start-upów. Proszę, powiedz mi, czym ta idea jest dla was?
– Bardzo chcielibyśmy rozpowszechnić ten trend w Polsce i zbudować coś, co realnie wpływa na dobrą zmianę społeczną. Chcemy pokazać, że zasobami można się dzielić i przy okazji zarabiać. Jest to nurt, który stoi w bezpośredniej kontrze do konsumpcjonizmu i uczy szanować zasoby, które niekoniecznie trzeba kupować, a można wypożyczyć, niezależnie od tego, czy jest to flipchart, rzutnik, czy jeszcze coś innego. Dzięki naszej platformie można podzielić się rzeczami, których aktualnie nie potrzebujemy i jednocześnie zdobyć dodatkowe fundusze.
Dla nas ekonomia współdzielenia to zatem sposób na optymalizację zasobów, pomoc środowisku, a także rozwijanie lokalnych społeczności, poprzez tworzenie sieci współpracy.
Nie boicie się, że w pewnym momencie ludzie zaczną omijać waszą platformę, kontaktując się ze sobą bezpośrednio?
– Zapobiegniemy takim sytuacjom przede wszystkim dzięki temu, że osoby, które pożyczają sprzęt za pomocą portalu, próbując jednocześnie omijać jego regulamin, nie będą objęte naszym wsparciem na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Naszym atutem będzie ubezpieczenie wypożyczonego przedmiotu, które zamierzamy wprowadzić niebawem dla wszystkich wystawionych sprzętów. W przypadku działań na większą skalę koszt ubezpieczenia doliczonego do przedmiotu będzie praktycznie nieodczuwalny dla osoby wypożyczającej. Jednocześnie osoba, której sprzęt będzie wypożyczony, będzie mogła spać spokojnie.
W jaki sposób konstruuje się oferty na waszym portalu? Widzę, że obecnie przedmioty, które można wypożyczyć, opisane są w bardzo ogólny sposób...
– Obecnie tworzenie oferty jest bardzo proste - wystarczy kliknąć „mam ten przedmiot”, aby dodać go do swojej oferty. Wyszliśmy z założenia, że chcemy na początku maksymalnie uprościć sposób dodawania przedmiotu tak, aby sprawnie zbudować jak największą bazę wystawionych rzeczy. Dzięki temu posunięciu sprawiliśmy, że portal od początku jest „żywy” i pełen różnych ofert. Kolejnym etapem jest właśnie wprowadzenie bardziej zaawansowanych ofert z możliwością dodawania zdjęć, edycji opisów, specyfikacji przedmiotu i ceny.
Na waszej stronie można przeczytać, że na razie Rent and Lend swoje działanie ogranicza tylko do Krakowa. Skąd taka decyzja w przypadku start-upu, który może spokojnie funkcjonować na terenie całego kraju?
– Start w Krakowie traktujemy jako swego rodzaju pilotaż. Start na ograniczoną skalę pozwolił nam wyłapać wiele błędów i dopracować platformę, znacznie poprawiając doświadczenie użytkowników.
A kiedy portal zadebiutuje na większą skalę?
– Jeszcze dokładnie nie wiemy, ale obecnie chcemy się skupić na starcie w 6 największych miastach wojewódzkich w Polsce czyli: Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Trójmieście i Poznaniu. Chcemy jednak zrobić to dopiero po wprowadzeniu wspomnianej możliwości dokładniejszego opisu produktów. Nasz start jest też uzależniony od tego, ile uda się nam zdobyć funduszy, bo jak na razie wszystko finansujemy z naszej skromnej kieszeni.
Funkcjonujecie jako start-up?
– Tak, jesteśmy startupem i obecnie szukamy akceleratorów, które mogłyby wesprzeć nasz projekt funduszami i wiedzą.
Źródło: technologie.ngo.pl