Dla wielu cudzoziemskich dzieci przebywanie w szkole jest jak zetknięcie z innym światem, którym rządzą niezrozumiałe zasady. Każdego dnia one i ich rodzice spotykają się z barierami kulturowymi i prozaicznymi problemami językowymi. Teoretycznie mają taki sam dostęp do edukacji, jak dzieci urodzone w Polsce. Stołeczne Biuro Edukacji razem z NGO-sami stara się, żeby teoria nie odbiegała od praktyki.
Problem edukacji dzieci cudzoziemców na stałe przebywających w naszym kraju jest od wielu lat znany w całej Polsce. Ze względu jednak na specyficzną funkcję, w stolicy mamy z nim do czynienia na największą skalę. Szacuje się, że do stołecznych szkół uczęszcza aż tysiąc cudzoziemskich dzieci.
Laboratorium Warszawa
– Ta liczba w szybkim tempie rośnie – mówi Joanna Gospodarczyk, wicedyrektorka Biura Edukacji. – Wzrasta liczba dzieci rodziców powracających z emigracji zarobkowej oraz dzieci z małżeństw mieszanych – dodaje.
Ta sytuacja sprawia, że przed warszawskim Ratuszem stają nowe wyzwania, którym trzeba sprostać. Teoretycznie bowiem dzieci z rodzin mieszanych lub dzieci cudzoziemców powinny mieć taki sam dostęp do edukacji, jak dzieci z polskich rodzin. W praktyce takie dzieci i ich rodzice napotykają wiele przeszkód. Nie zawsze wynikają one ze złej woli czy braku tolerancji.
– To się przejawia w konstrukcji egzaminów, konstrukcji podręczników czy używanej terminologii. Sandardowy system nauczania jest przygotowany z myślą o polskim dziecku – mówi Agnieszka Kosowicz, prezeska Fundacji Polskie Forum Migracyjne. – Gdy do szkoły przychodzi cudzoziemski uczeń, nasze wymagania po prostu się nie sprawdzają, bo dziecko cudzoziemskie ma inne zaplecze kulturowe i nie jest w stanie im sprostać. Dzieje się tak w kilku zasadniczych kwestiach – wylicza.– Gdy do klasy wchodzi dziecko ukraińskie, wietnamskie czy czeczeńskie, które w ogóle nie mówi po polsku, zadaniem szkoły jest porozumieć się z nim na temat bardzo podstawowych kwestii, typu gdzie jest łazienka, czy jest głodne, co to znaczy słowo „matematyka”, co to jest dodawanie i odejmowanie, na czym polega historia itp. Analogicznie powinno być z komunikacją z rodzicami. Często nie wiedzą nawet, jak i w jakim języku napisać usprawiedliwienie – twierdzi A. Kosowicz, przyznając, że do zmian na szeroką skalę potrzebne są zmiany systemowe. – Na podwórku warszawskim coś się jednak da zmienić – dodaje.
Zastępczyni dyrektora Biura Edukacji przyznaje, że władze Warszawy na różnych polach szukają rozwiązań wielu problemów, z jakimi borykają się cudzoziemscy rodzice w wychowywaniu i edukowaniu swoich dzieci. Jednym z pomysłów jest zakrojona na szeroką skalę współpraca Urzędu Miasta z trzecim sektorem.
– Warszawa to swoiste laboratorium. Nie moglibyśmy nie skorzystać z tego, że mamy tutaj bogactwo organizacji pozarządowych zainteresowanych problemami cudzoziemców czy edukacji międzykulturowej i tolerancji. Mamy też możliwość współpracy z wieloma uczelniami oraz organizacjami międzynarodowymi, które stacjonują w stolicy. Możemy to wykorzystać i budować nasz wewnętrzny system edukacji, pokazywać pewne problemy Ministerstwu Edukacji Narodowej i starać się wprowadzać zmiany – mówi J. Gospodarczyk.
Poradnik dla nauczycieli.
Jednym z ostatnich sfinalizowanych projektów Urzędu Miasta zrealizowanych we współpracy z Polskim Forum Migracyjnym jest publikacja pod tytułem „Inny w Polskiej Szkole. Poradnik dla nauczycieli pracujących z uczniami cudzoziemskimi”. Nakład to na razie tysiąc egzemplarzy. Trzysta zostało już rozkolportowanych.
– Rozchodzą się jak ciepłe bułki, pomimo braku oficjalnej promocji. Myślę, że ta książka jest odpowiedzią na konkretne i praktyczne potrzeby szkół, które uczą dzieci cudzoziemskie – mówi A. Kosowicz.
W książce nacisk położony został na jej użyteczność. Duża część poświęcona jest więc kwestiom organizacji życia szkoły czy klasy, tak żeby cudzoziemskie dziecko nie czuło się zepchnięte na drugi plan czy zapomniane.
– Umieściliśmy w niej na przykład szereg słowników – mówi A. Kosowicz. – Tłumaczymy w nich słownictwo używane w polskiej szkole. Są tam wyjaśnione pojęcia takie jak „rada pedagogiczna”, „semestr” czy „wakacje” – wymienia.
Chęć napisania publikacji na podstawie konkretnych doświadczeń i problemów, była głównym powodem, dla którego Urząd Miasta poprosił o merytoryczną pomoc Forum Migracyjne.
– Posłużyliśmy się konkretnymi problemami konkretnych szkół. Mówimy o reagowaniu na incydenty, które naprawdę miały miejsce. Poruszamy także zagadnienia związane z tolerancją, z tym, jak kształtować większą kompetencję kulturową zarówno wśród uczniów jak i nauczycieli – wyjaśnia A. Kosowicz.
Biuro Edukacji zajmie się teraz dystrybucją poradnika.
– Część rozdamy nauczycielom w Warszawskim Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń podczas różnego rodzaju warsztatów. Część rozdysponuje Forum Migracyjne, które przekaże egzemplarze książki szkołom w mniejszych miejscowościach.
Jak poradnik wcielić w życie
Projekt, w ramach którego powstała publikacja „Inny w Polskiej szkole” nie skończył się na wydaniu i rozkolportowaniu podręcznika. Biuro Edukacji razem z Polskim Forum Migracyjnym i Fundacją Forum Różnorodności planuje szereg spotkań, warsztatów i szkoleń, które pokażą adresatom książki, czyli głównie nauczycielom, jak jej treść wcielić w życie.
– Pieniądze na cały projekt dostaliśmy z Europejskiego Funduszu na rzecz Uchodźców. Chcielibyśmy teraz przejść do drugiego etapu: zaplanować i zacząć stopniowo realizować specjalne szkolenia dla nauczycieli, które pokażą im, jak korzystać z tej książki – mówi J. Gospodarczyk.
Takie szkolenia odbywają się już od miesiąca na Targówku. Są one jednak adresowane nie tylko do nauczycieli. Ostatni miesiąc spotkania poświęcone były głównie dzieciom.
– Rozmawiamy na temat międzykulturowości, uczymy jak komunikować się na pograniczu różnych kultury – mówi A. Kosowicz i dodaje, że w zajęciach biorą udział głównie dzieci z Polski i Czeczeni. Spotkanie z nauczycielami odbyło się na razie tylko jedno. To jednak dopiero początek cyklu szkoleń dla pedagogów. Prowadzą je specjaliści z Polskiego Forum Migracyjnego.
– Nauczyciele dzisiaj uczestniczą w ogromnej ilości różnego rodzaju szkoleń – stwierdza A. Kosowicz. – Jednak my usiłujemy im przekazać wiedzę praktyczną, dlatego nasza oferta spotyka się z zainteresowaniem. Pracujemy na podstawie książki, ale wykorzystujemy prawdziwe przykładów różnych sytuacji i zdarzeń z życia codziennego. Proponujemy też konkretne rozwiązania.
Biuro Edukacji zapowiada, że będzie uważnie przyglądać się temu, jakie poradnik i szkolenia przynoszą efekty.
– Jeśli okaże się, że tysiąc egzemplarzy to za mało, dodrukujemy większą ilość – mówi J. Gospodarczyk. Więcej poradników oznacza więcej szkoleń, a w przyszłości więcej pedagogów profesjonalnie przygotowanych do pracy z cudzoziemskimi dziećmi.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)