Do budżetu partycypacyjnego mieszkańcy warszawy złożyli ponad dwa tysiące wniosków. Do inicjatywy lokalnej – zaledwie dwanaście. Dlaczego tak mało?
Podczas pierwszego kwietniowego weekendu warszawscy aktywiści, mieszkańcy domków fińskich i zwykli warszawiacy postawili na Jazdowie altanę i rozpoczęli budowę ogrodowego stołu i siedzisk. Powstanie tu również zamykana wiata z mobilną kuchnią, wiata na śmietniki i toaletę oraz ogród. To wspólna inicjatywa miasta oraz mieszkańców. Ci pierwsi zadeklarowali wkład własny w postaci 340 "osobogodzin" pracy wolontariuszy (wartej ponad 4 tys. złotych) i dostarczenie projektu architektonicznego (2 tys. zł). Miasto natomiast pomogło kupić materiały niezbędne do realizacji przedsięwzięcia, o wartości około 7 tys. zł.
Tak wyglądają efekty jednego z wniosków do inicjatywy lokalnej, których jak dotąd wpłynęło dwanaście. Pomysły zgłaszane przez mieszkańców są różnorodne. Były wśród nich: organizacja mikołajek, rewitalizacja ulicy, wydanie lokalnego kwartalnika czy rodzinny piknik motocyklowy.
Urząd nie zawsze pomoże
Nie wszystkie wnioski zgłaszane przez mieszkańców zostały objęte wsparciem. Małgorzata Sosnowska jest mieszkanką Osiedla Wilno na Targówku. W listopadzie ubiegłego roku złożyła wniosek do inicjatywy lokalnej na organizację mikołajek oraz spotkania wigilijnego dla mieszkańców osiedla. Zaangażowanie mieszkańców polegać miało m.in. na zapewnieniu sali, pracy wolontariuszy (pedagogów, trenerów i plastyków), upieczeniu ciast. W przedsięwzięcie miało się w sumie zaangażować 18 wolontariuszy. Od miasta oczekiwano wsparcia w wysokości 2,7 tys. zł, m.in. na wypożyczenie strojów Mikołaja czy zakup materiałów plastycznych na warsztaty. Nie udało się go jednak uzyskać. – Dostałam odpowiedź odmowną. Jako powód dzielnica wskazała brak środków finansowych na wsparcie realizacji takiego wydarzenia – mówi Małgorzata Sosnowska, autorka wniosku.
– Rzeczywiście, zdarza się, że dzielnica nie dysponuje środkami wystarczającymi na wsparcie pomysłów zgłaszanych przez mieszkańców. Jeżeli projekt jest wartościowy, a w obecnym momencie środków brakuje, można poprosić o przełożenie przedsięwzięcia na następny rok budżetowy lub na przykład powtórnie złożyć wniosek, na kwotę, która będzie łatwiejsza do udźwignięcia przez miasto – mówi Ewa Budziszewska-Zawartko z Centrum Komunikacji Społecznej.
Ta druga sytuacja miała miejsce w przypadku wniosku na Rodzinny Piknik Motomamusie na Białołęce – lokalną imprezę integracyjną, podczas której odbędzie się m.in. pokaz ratownictwa medycznego, biegi dla dzieci, czy motocyklowe kino plenerowe. Przy pierwszym podejściu Natalia Bułyk, autorka wniosku, liczyła na wsparcie ze strony miasta o wartości 39 tys. zł. Gdy okazało się, że ta suma przekracza możliwości dzielnicy – złożyła drugi wniosek, tym razem na 20 tys. zł. Obecnie trwają już przygotowania do imprezy, wkrótce też zostanie podpisana umowa z miastem.
Jak spopularyzować inicjatywę lokalną?
Do budżetu partycypacyjnego mieszkańcy Warszawy złożyli ponad dwa tysiące wniosków i jest on często przedstawiany jako dowód na to, że warszawiacy chcą się angażować w sprawy swojego miasta. Zainteresowanie inicjatywą lokalną jest jednak – jak dotąd – niewielkie. Dlaczego? – Przygotowanie projektu do budżetu partycypacyjnego wymaga od mieszkańców zaangażowania w opisanie działania, przedstawienie szacunkowego kosztorysu oraz zebrania kilkunastu podpisów. W przypadku inicjatywy lokalnej, oprócz pomysłu, wypełnienia wniosku i oszacowania kosztorysu działania, mieszkańcy muszą wnieść do projektu coś od siebie – własną pracę, środki rzeczowe czy finansowe. Dlatego nie jest ona aż tak popularna – ocenia Ewa Budziszewska-Zawartko.
Ewa Stokłuska, która w Pracowni Badań i Innowacji Społecznych Stocznia zajmuje się partycypacją społeczną, zwraca natomiast uwagę na potrzebę lepszego nagłośnienia inicjatywy lokalnej. – Warto włączyć w promowanie tego mechanizmu urzędy dzielnic – podkreśla. Sugeruje również, że inicjatywę lokalną można reklamować wśród tych mieszkańców, którzy składali wnioski do budżetu partycypacyjnego. Ma też inne pomysły: – Dobry efekt mogłoby dać zachęcenie działających w Warszawie partnerstw lokalnych do sięgnięcia po to narzędzie. Kilka udanych inicjatyw w sąsiedztwie mogłoby zachęcić innych mieszkańców – ocenia.
Jak to działa?
Inicjatywa lokalna to szansa dla mieszkańców na zrealizowanie wspólnie z urzędem miasta swoich pomysłów, dzięki którym poprawi się ich jakość życia.
Wniosek do inicjatywy lokalnej mogą zgłosić zarówno mieszkańcy, jak i reprezentujące ich organizacje pozarządowe. Może dotyczyć bardzo różnych dziedzin, np. budowy i remontów infrastruktury, kultury, sztuki, edukacji i oświaty, kultury fizycznej i turystyki, ochrony przyrody czy bezpieczeństwa publicznego.
Warto pamiętać, że w przypadku trwałych inwestycji grunt, na którym realizowane będzie przedsięwzięcie, powinien należeć do miasta lub miasto powinno mieć inne prawa do nieruchomości (np. użytkowanie, użytkowanie wieczyste). Ale nie jest to zasada absolutna. – W przypadku, gdy nie będzie innej możliwości, każdorazowo będziemy rozpatrywać możliwość ewentualnej realizacji zadań na ogólnodostępnych terenach, które do miasta nie należą. Oczywiście jednorazowe imprezy typu piknik sąsiedzki mogą się odbywać w miejscach nienależących do miasta – jeśli ich właściciele na to zezwolą – wyjaśnia Ewa Budziszewska-Zawartko.
Mechanizm inicjatywy lokalnej został przewidziany w taki sposób, aby mieszkańcy dali coś od siebie: może to być praca społeczna, wkład rzeczowy czy finansowy. Z kolei miasto, w zależności od potrzeb, może na przykład kupić materiały, usługi czy dostarczyć narzędzia.
Wniosek wnioskowi nierówny
Zgłoszone propozycje są oceniane przez urzędników pod pięcioma względami: rodzaju wkładu danego przez mieszkańców (praca społeczna, wkład rzeczowy, środki finansowe), wartości wkładu własnego w stosunku do wartości całego zadania, wysokości środków przeznaczonych z budżetu miasta, stanu przygotowań lub etapu realizowanych zadań oraz zapotrzebowania na daną inicjatywę. Najwyżej oceniane będą wnioski z wysokim udziałem pracy społecznej, niskim zaangażowaniem środków budżetowych miasta oraz te, które, według urzędników, będą najbardziej potrzebne mieszkańcom. Aby wniosek mógł być zrealizowany, musi przekroczyć ustalony, minimalny próg punktów.
Formuła inicjatywy lokalnej jest otwarta – w przeciwieństwie na przykład do budżetu partycypacyjnego – nie ma określonych wartości realizowanych zadań. – Trzeba jednak pamiętać, że im większe przedsięwzięcie, tym większym trzeba dysponować wkładem własnym, aby wniosek mógł zostać zrealizowany. Przy inicjatywach mieszkańców, które okażą się kosztownymi działaniami, mieszkańcom może być trudno zapewnić odpowiedni wkład własny w postaci np. liczby godzin pracy społecznej, wkładu rzeczowego czy pieniędzy– podkreśla Ewa Budziszewska-Zawartko.
W kwietniu Centrum Komunikacji Społecznej organizowało serię spotkań, podczas których wyjaśniało mieszkańcom, na jakich zasadach działa inicjatywa lokalna. W kolejnych miesiącach planowane są kolejne działania informacyjne dla mieszkańców.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)