Jak naprawić KDS-y?: Komisje muszą mieć swoje cele
Każda miejska i dzielnicowa komisja dialogu społecznego musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki jest cel jej funkcjonowania. Jeżeli KDS nie ma na siebie pomysłu, to nie będzie miał sukcesów i stanie się jedynie polem walki o publiczne pieniądze – ocenia Kamila Tylkowska-Majcher, reprezentująca Biuro Edukacji w Komisji Dialogu Społecznego ds. Edukacji.
Kiedy 10 lat temu powstawały pierwsze komisje, w tym Komisja Dialogu Społecznego ds. Edukacji, widać było większe zaangażowanie urzędników niż organizacji pozarządowych. Partnerzy społeczni z czasem docenili istnienie takiej platformy współpracy w strukturach Miasta, jednak odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie komisje dialogu społecznego zatraciły swoją pierwotną funkcję, jaką jest właśnie prowadzenie dialogu z Miastem, ale też i z innymi organizacjami pozarządowymi.
Niektórym przedstawicielom III Sektora wydaje się, że istotną funkcją KDS-ów i DKDS-ów jest stawianie twardych warunków i paraliżowanie prac urzędu. Komisje dialogu społecznego powinny być jednak czymś innym: przestrzenią obywatelskiego dialogu.
Współpraca i kompromis
KDS powinna być miejscem, w którym obie strony są dopuszczone do głosu, uzgadniają wspólne stanowiska i działania. Czasem jedna strona ulegnie, czasem druga. Wypracowany kompromis nie może polegać na tym, że Miasto bezkrytycznie przyjmuje wszelkie uwagi a organizacje mają być „dopieszczone”. A tak właśnie zdarza się w części komisji. Niektórzy przedstawiciele organizacji żyją w przekonaniu, że urząd powinien być uległy, bo urzędnicy „na niczym się nie znają”.
Urzędnicy też nie są bez winy. Urzędnik, gdy raz się sparzy w kontakcie z organizacjami pozarządowymi, często wrzuca wszystkie organizacje do jednego worka z napisem „trzeba uważać”. Trzyma ich przedstawicieli na dystans; gdy podziela czyjś pogląd, woli nie mówić tego głośno. W ten sposób powstaje mur, który oddziela pierwszy sektor od trzeciego.
Trzeba też mieć świadomość, że dla urzędników praca w komisji to często zadanie jedno z wielu. Z punktu widzenia organizacji może to powodować wrażenie braku zaangażowania w prace KDS-u. Dobrym zwyczajem jest pomoc urzędnikowi – przesłanie kluczowych informacji, wytłumaczenie bardziej złożonych spraw z punktu widzenia organizacji pozarządowych. Dzięki takiemu wsparciu urzędnik poczuje się pewniej i chętniej będzie z organizacjami rozmawiać, współpracować.
Decyzyjni i zorganizowani
Kolejny problem to delegowanie do KDS-ów osób niedecyzyjnych. Zdarza się, że reprezentant urzędu pełni jedynie funkcję „odsłuchującą”. To może zaogniać konfliktowe sytuacje, bo przedstawiciele organizacji, którzy poświęcają czas na udział w komisjach czują się poirytowani brakiem możliwości dialogu.
Na posiedzenia komisji powinien przychodzić urzędnik, który wysłucha, co mają do powiedzenia organizacje, ale też odpowie na ich pytania.
Dobrą praktyką w pracy komisji dialogu społecznego jest uporządkowanie i sformalizowanie działań. W Komisji Dialogu Społecznego ds. Edukacji przyjęto regulamin pracy komisji, regulamin wyborów Przewodniczącego i Prezydium, podejmowane są uchwały, tworzone są protokoły z posiedzeń komisji i pracy zespołów roboczych. Przed każdym spotkaniem komisji odbywa się również posiedzenie prezydium. Ten system został wypracowany przez wiele lat, sprawdza się i ułatwia pracę komisji, ale też i urzędnikom. Komisja jest mocno osadzona w strukturach urzędu. Czuje się pewnie. Dzięki temu organizacje dużo wymagają od urzędu, ale też wymagają od siebie.
Dobrze jest, gdy przewodniczący i prezydium pełnią swoją funkcję stabilnie przez dłuższy okres. Niektóre KDS-y co roku zmieniają swoje władze. Nie daje to dobrych efektów, bo przez pierwsze pół roku próbują nawiązać współpracę między sobą, a po wakacjach cała energia komisji koncentruje się na opiniowaniu założeń budżetowych i otwartych konkursów ofert. A za chwilę są wybory nowych władz do (D)KDS-ów i często delegowanie nowego urzędnika do prac w komisji.
Po co nam KDS-y?
Każda miejska i dzielnicowa komisja dialogu społecznego musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jaki jest cel jej funkcjonowania. Jeżeli KDS nie ma na siebie pomysłu, to nie będzie miał sukcesów i stanie się jedynie polem walki o publiczne pieniądze.
Wszystkie komisje, nawet te dobrze funkcjonujące powinny sobie zadać to pytanie: Po co jesteśmy? W niektórych przypadkach może się okazać, że udało się osiągnąć założone cele, warto sobie wówczas postawić nowe.
Warto pochylić się również nad Forum Dialogu Społecznego i Warszawską Radą Pożytku, których role są niejasne. Warszawska Rada Pożytku powinna reprezentować cały sektor, a w mojej opinii, przy obecnej konstrukcji WRP nie ma w niej przedstawicieli wszystkich obszarów, w których działają organizacje, a tymczasem Forum znów staje się wymianą myśli większości KDS i DKDS-ów.