W Polsce istnieje co najmniej 200 regionalnych i branżowych federacji organizacji pozarządowych. Nie zmienia to faktu, że 63% organizacji pozarządowych nie zna żadnych organizacji federacyjnych reprezentujących interesy III sektora w Polsce.
10 procent NGO-sów zna organizacje reprezentujące sektor, ale
uważa je za nieskuteczne. 23 procent uznaje je za skuteczne, a 3,5
procenta uznaje się za organizacje działające w interesie całego
sektora (te i dalsze dane pochodzą z badania Stowarzyszenia
Klon/Jawor „Kondycja sektora organizacji pozarządowych w Polsce
2004).
Lepiej rozpoznawalne są organizacje branżowe. 37 procent
zna organizację, która reprezentuje interesy danej branży
trzeciego sektora. 21 procent zna federacje regionalne, a 36
procent należy do branżowych, regionalnych lub ogólnokrajowych
federacji, porozumień lub związków. Na podstawie tych danych
trzeba ocenić stopień sfederalizowania polskich organizacji
pozarządowych jako niski.
Ewa Kulig-Bielińska z Fundacji im. Stefana Batorego barwnie opisała problemy stające na drodze osób i organizacji, które chcą dbać o interesy trzeciego sektora podczas opracowywania rozwiązań prawnych, takich jak ustawa o działalności pożytku publicznego. Przy obowiązujących w Polsce zwyczajach tworzenia prawa skuteczne lobbowanie w interesie trzeciego sektora wymaga stałej czujności, rozległych znajomości i szybkości działania. Organizacje pozarządowe często mają zaledwie 48 lub 72 godziny na sformułowanie swojego stanowiska, przedstawienie poprawek do ustawy czy zmobilizowanie mediów do nagłośnienia niekorzystnych rozwiązań, co utrudnia przeprowadzenie na czas konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi.
Powraca stała zagrywka rządów zmagających się z problemem dziury
budżetowej, zgadzających się na rozwiązania korzystne
dla trzeciego sektora przy próbie jednoczesnego wyprowadzenia
tylnymi drzwiami obowiązujących ulg, przywilejów i zachęt
podatkowych dla darczyńców. Monitorowanie aktywności legislacyjnej
jest trudne. Sygnałem do interwencji jest zazwyczaj informacja od
kogoś, kto przypadkowo usłyszał o planowanych rozwiązaniach.
Potrzebna jest wiedza
Problem reprezentacji interesująco naświetliła też Marzena Mendza-Drozd, łączniczka organizacji pozarządowych ds. funduszy strukturalnych i rozwoju regionalnego na Mazowszu. Rolą łącznika jest m.in. opiniowanie, w porozumieniu z organizacjami, strategii rozwoju regionalnego i zapewnienie organizacjom udziału w wykorzystaniu funduszy strukturalnych w regionie.
- Tego rodzaju działania są bardzo trudne bez pieniędzy. Tutaj
dobre chęci nie wystarczą. Potrzebne są jeszcze wiedza i
kompetencje. Kiedy trzy lata temu łącznicy po raz pierwszy
kontaktowali się z Urzędami Marszałkowskimi, byli jedynymi osobami,
które znały się na funduszach strukturalnych. W naturalny sposób
stali się członkami komitetów sterujących, świadcząc własną wiedzą,
że z organizacjami pozarządowymi warto jest współpracować- mówiła
Marzena Mendza-Drozd.
*****
Artykuł napisany na podstawie materiałów z sesji „Dylematy reprezentacji III sektora”, prowadzonej przez Annę Wojakowską-Skibę z Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności oraz Marcina Dadela z Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych.
Źródło: inf. własna