Jeszcze kilka lat temu obawiano się, że Internet sprawi, że ludzie będą coraz bardziej wyalienowani i samotni, więzi społeczne zanikną, a społeczeństwa staną się całkowicie zatomizowane. Dziś okazuje się, że to Internet przyczynia się do zwiększenia aktywności społecznej.
Potwierdzają to obserwacje amerykańskich badaczy. Aktywność
obywatelska wśród młodych Amerykanów wzrasta. Według danych Higher
Education Research Institute na Uniwersytecie Kalifornijskim (UCLA)
wzrasta liczba studentów I roku college’u, którzy działają jako
wolontariusze: według danych z 2007 r. 83,3% spośród nich działało
jako wolontariusze w ostatnim roku. W 1989 r. było ich 66%. W
niektórych szkołach amerykańskich aktywność społeczna uczniów jest
obowiązkowym warunkiem jej ukończenia, jednak 70% spośród osób,
które deklarowały w tym badaniu działalność wolonatariacką nie było
do tego zmuszonych.
Według badaczy amerykańskich, Internet ułatwia zaangażowanie
społeczne. Z badań przeprowadzonych w 2006 r. przez University of
Maryland's Center for Information and Research on Civic Learning
and Engagement (CIRCLE) na grupie młodych Amerykanów pomiędzy 15 a
25 rokiem życia, wynika, że osoby, które codziennie korzystały z
Internetu były bardziej zaangażowane obywatelsko niż te, które
korzystały z sieci rzadziej. Aktywność społeczna studentów
amerykańskich mniej dziś opiera się na protestach ulicznych,
bardziej wykorzystuje lobbing i wolontariat. To Internet przyczynił
się do wytworzenia tego nowego wzoru zaangażowania.
Internet to sieć, w której przekazywanie informacji jest
błyskawiczne. W 2000 r. skorzystała z tego po raz pierwszy Amnesty
International. Organizacja użyła potęgi Internetu w walce o
uwolnienie z tureckiego aresztu kurdyjskiego działacza Sehmuza
Temela. Informacje o jego sytuacji zostały rozpowszechnione
szybciej i trafiły do większej ilości osób, niż gdyby AI
informowała opinię publiczną za pomocą ‘tradycyjnych’ mediów. W
ciągu zaledwie 48 godzin rząd turecki otrzymał w sprawie Temela
2 000 e-maili i w ciągu kilku dni więzień został uwolniony.
Dziś internauta, który odwiedzi stronę AI może wysłać e-mail w
sprawie każdego z więźniów sumienia, o którego aktualnie upomina
się organizacja.
Szybkość i skuteczność przekazywania informacji w sieci
najlepiej widać na przykładzie tzw. portali społecznościowych,
które w ostatnich latach zyskały ogromną popularność, szczególnie
wśród młodych osób. W serwisie My Space od jego utworzenia w 2004
r. powstało aż 22 000 grup non-profit, które szukają poparcia
wśród użytkowników. W 2007 r. dwoje amerykańskich uczniów liceum
rozpowszechniło na portalach Facebook i MySpace informacje o tym,
że zbierają pieniędzy dla ofiar konfliktu w Darfurze, dzięki czemu
udało im się zebrać ponad 300 tys dolarów.
(Informacje npdst. USADaily oraz
www.worldchanging.org.)
Trudno o takie szacunki w Polsce, jednak można się spodziewać,
że podobne zjawiska będą miały miejsce również i w naszym kraju.
Najpopularniejszy polski portal społecznościowy, Nasza Klasa
włączył się w zbiórkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 2009
r. Jak podaje serwis, dzięki szczodrości użytkowników serwisu,
którzy mieli możliwość informowania swoich znajomych o zbiórce i
odznaczania swoich profili serduszkami Orkiestry, udało się zebrać
700 tys zł.
Imponująco rośnie też popularność strony internetowej
www.pajacyk.pl prowadzonej przez Polską Akację
Humanitarną, która zbiera za jej pomocą pieniądze na dożywianie
dzieci w szkołach. Internauta wchodząc na stronę i klikając w
brzuszek pajacyka ofiaruje dzieciom ciepły posiłek. Nie ponosi przy
tym żadnych kosztów, ponieważ za posiłki płacą firmy, których
banery są umieszczone na stronie. W 2001 r., w pierwszym roku
działalności strony zarejestrowano ponad 3,6 milionów pojedynczych
kliknięć, dzięki czemu zebrano sumę ponad 245 tys złotych i
ufundowano 98 327 obiadów. W 2007 r. liczba pojedynczych
kliknięć wyniosła ponad 25 milionów, a w 2008 r. już prawie 43
miliony, co pozwoliło zebrać ponad 2 miliony złotych i ufundować
857 056 obiadów.