Miasto ucieka wsi pod względem nowo powstających stowarzyszeń i fundacji. Co roku na terenach miejskich rejestruje się ich ponad 5 tysięcy, podczas gdy na wsi niewiele ponad tysiąc. Organizacje ze wsi i małych miast cechuje „akcyjny” model aktywności oraz wewnętrzna orientacja podejmowanych działań. Co jeszcze różni wieś od miasta i z czego mogą wynikać te różnice?
Działalność „akcyjna” i społeczna
Jedną z charakterystycznych cech organizacji ze wsi i małych (do 20 tysięcy mieszkańców) miast jest „akcyjny” sposób ich funkcjonowania oraz jednorodność podejmowanych przez nie działań. Częściej niż w miastach skupiają się one tylko na jednym sposobie pracy, a 70% z nich przyznaje, że w praktyce prowadzi ciągle te same działania. Najpowszechniejszą formą aktywności fundacji i stowarzyszeń ze wsi i małych miast jest organizowanie różnego rodzaju wydarzeń: festynów, zawodów, koncertów.
Wyraźnie zaznacza się też odmienność organizacji ze wspomnianych terenów pod względem trybu aktywności. Podczas gdy w większych miastach dominuje model, który można nazwać „profesjonalnym” (codzienna, stała aktywność w godzinach pracy), na wsi i małych miastach powszechniejszy jest model „akcyjny”, czyli nieregularna aktywność, podporządkowana konkretnym wydarzeniom czy działaniom, poza którymi niewiele się w organizacji dzieje. W dużym stopniu jest to związane z tym, że większość organizacji ze wsi i małych miast opiera się tylko i wyłącznie na pracy społecznej. Jakikolwiek płatny personel (niezależnie od formy zatrudnienia) posiada mniej niż jedna trzecia z nich, podczas gdy w większych miastach z płatnej pracy korzysta niemal połowa. Mnogość innych obowiązków, w tym zawodowych, decyduje, że społeczni działacze organizacji spoza większych miast, nie mogą poświęcić swoim instytucjom tak wiele czasu, ile by chcieli.
Ukierunkowanie do wewnątrz
Kolejną charakterystyczną cechą organizacji ze wsi i małych miast jest swego rodzaju ekskluzywność i ukierunkowanie działań do wewnątrz organizacji. Tylko połowa stowarzyszeń i fundacji spoza większych miast korzysta z pomocy zewnętrznych wolontariuszy, częściej opierając swoją działalność na społecznej pracy członków i członkiń lub władz. Natomiast stowarzyszenia i fundacje działające w większych miastach częściej korzystają ze wsparcia zewnętrznych wolontariuszy (korzysta z niego niemal 60% z nich), rzadziej opierając się na „wolontariacie wewnętrznym”. Co więcej, częściej poszukują też one nowych osób, które mogłyby się zaangażować w ich działalność.
O wewnętrznej orientacji organizacji ze wsi i małych miast świadczy również fakt, że – w porównaniu z organizacjami z miast większych – częściej deklarują one podejmowanie działalności zorientowanej wyłącznie na rzecz własnych członków lub podopiecznych (36%), a rzadziej działają wyłącznie na rzecz zewnętrznych beneficjentów (16%). Dla porównania w większych miastach tę drugą strategię stosuje 22% organizacji.
Co więcej, organizacje z niewielkich miasteczek i ze wsi częściej funkcjonują według modelu, w którym najważniejszym celem jest wspólne spędzanie czasu i rozwijanie własnych zainteresowań. Tak do swojej aktywności podchodzi 42% z nich i tylko 26% organizacji z większych miast.
Trzeci sektor na wsi: nie tylko stowarzyszenia i fundacje
Zastanawiając się nad przyczynami odmienności wiejskiego trzeciego sektora, można wskazać wiele czynników, które mogą decydować o jego innej specyfice. Na przykład, na to, że większość organizacji z tych terenów działa sporadycznie, od akcji do akcji, w dużej mierze wpływa brak płatnego personelu i opieranie się przede wszystkim na pracy społecznej.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na jeden istotny czynnik, być może kluczowy dla specyfiki trzeciego sektora na wsi. Należy pamiętać, że w małych miastach i na terenach wiejskich oprócz wąsko rozumianego trzeciego sektora (stowarzyszenia i fundacje) funkcjonują również inne podmioty, w dużym stopniu angażujące społeczną aktywność. To przede wszystkim wspólnoty parafialne i inne grupy skupione wokół Kościoła, Koła Gospodyń Wiejskich oraz Ochotnicze Straże Pożarne. W dwóch pierwszych przypadkach trudno jest oszacować liczbę osób, jaką angażują w swoje działania. Łatwiejsze jest to w przypadku Ochotniczych Straży Pożarnych – 16 tysięcy tego typu organizacji angażuje niemal 700 tysięcy członków i członkiń. Co więcej, Ochotniczych Straży Pożarnych jest najwięcej tam, gdzie mniej jest stowarzyszeń i fundacji. Można więc przypuszczać, że Ochotnicze Straże Pożarne stanowią pewien „zamiennik”, będący alternatywnym wobec funkcjonowania organizacji pozarządowych przejawem aktywności obywatelskiej. Można podejrzewać, że podobna jest też rola wspólnot parafialnych czy Kół Gospodyń Wiejskich.
Może to być wytłumaczeniem niewielkiej dynamiki przyrostu stowarzyszeń i fundacji na wsi i w małych miastach. Po części może także tłumaczyć niewielką intensywność ich działania, a także ich wewnętrzną orientację. Jeżeli aktywność obywatelska mieszkańców wsi i małych miasteczek jest zagospodarowana przez typowe dla tych terenów instytucje (wspólnoty parafialne, OSP, Koła Gospodyń Wiejskich), a zasoby kapitału ludzkiego są ograniczone, to zawężają się tym samym możliwości działania pozostałych organizacji. Trudniej jest bowiem znaleźć gotowe do zaangażowania się osoby (np. wolontariuszy), można też przypuszczać, że trudniej znaleźć specyficzną dziedzinę aktywności, w której mogłaby specjalizować się organizacja. Przyczynia się do tego wielofunkcyjność części jednostek OSP. Pomimo faktu, że większość strażaków za swoją główną działalność uznaje ratownictwo i ochronę przeciwpożarową, wiele Ochotniczych Straży Pożarnych działa też aktywnie w innych dziedzinach życia społecznego. Zajmując się sportem, edukacją i wychowaniem oraz kulturą, stanowią ciekawą alternatywę dla innych organizacji. Ich aktywność na wielu polach jednocześnie może sprawiać, że to wokół OSP koncentruje się duża część aktywności obywatelskiej mieszkańców.
Kiedy do tak zarysowanego pejzażu dodamy jeszcze funkcjonujące Koła Gospodyń Wiejskich oraz wspólnoty parafialne, łatwiej będzie zrozumieć odmienny sposób funkcjonowania stowarzyszeń i fundacji w małych miastach i na terenach wiejskich. Muszą one na lokalnym rynku odnaleźć specyficzną dla siebie dziedzinę aktywności oraz odbiorców, na rzecz których będą działać.
– Można przypuszczać, że wobec konkurencji innych podmiotów, ukierunkowanych, tak jak OSP, „zewnętrznie” (tylko 8% OSP działa według modelu, w którym najważniejszym celem jest wspólne spędzanie czasu i rozwijanie własnych zainteresowań; 63% ma na celu przede wszystkim rozwiązywanie ważnych problemów społecznych) wybierają one inny kierunek aktywności. Podczas, gdy Ochotnicza Straż Pożarna podejmuje szeroko zakrojone działania: organizuje zawody sportowe, pomaga w organizacji imprez masowych, prowadzi Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze, zespoły muzyczne, izby tradycji, inne organizacje koncentrują się na działaniach skierowanych nie tyle do całej społeczności, co raczej do bardziej specyficznych, zamkniętych grup odbiorców – mówi Beata Charycka z zespołu badawczego Stowarzyszenia Klon/Jawor.
Otwarte pozostaje pytanie o to, jak współistnienie, a zarazem konkurencja stowarzyszeń, fundacji, Ochotniczych Straży Pożarnych, Kół Gospodyń Wiejskich i wspólnot parafialnych wpływa na funkcjonowanie i jakość życia lokalnych społeczności. Wszystkie z wymienionych podmiotów z całą pewnością są organizacjami wykorzystującymi i zarazem generującymi kapitał społeczny, są przejawem samoorganizującego się, aktywnego społeczeństwa obywatelskiego.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)