Rozpoczynamy dziś publikację prac nagrodzonych w konkursie ogłoszonym przez serwis warszawa.ngo.pl na historie związane z działaniami społecznymi w Warszawie. Co tydzień, w środę przeczytacie nową historię społeczną-stołeczną. Dziś "Inne poziomy" - historia Wielbłąda Romario.
Inne poziomy
Kilka osób z nas to warszawscy przewodnicy. Bez kursu, uprawnień i certyfikatów. Bez REGONU, bez KRS-u, bez VAT. Zalety są.
Oprowadzamy po miejscach i obszarach, które wydają nam się opuszczone, zapomniane i niczyje. Takie jest delikatnie ramowe założenie, pionierskie wrażenie. I tak jest często, czasem bywa.
Opowiem tu o dwóch przypadkach, kiedy zdarzyło się inaczej; gdy nasze zwiedzanie okazało się próbą inwazji, delikatnego zaburzenia struktury rewirów społecznych, a skończyło się na młodocianym kiełku komitywy. Przygoda społeczna. Terenowa też, sprawnościowa również, ale najbardziej przygoda społeczna.
Przygoda społeczna pierwsza
Przygoda społeczna druga
W oko’licach pewnej szkoły prywatnej, na Pradze, włazimy przez mur na podwórko kamienicopałacyku, który mówi do nas: „jestem opuszczony i nikogo w środku nie ma, jak się postaracie, grupo, to da się mnie odwiedzić”. Nagle podchodzi do nas dwóch mężczyzn, kategorycznie zabraniając wchodzić na zapraszający nas teren. Co więcej, twierdzą, że są właścicielami nieruchomości. My nie odchodzimy i nadal rozmawiamy z budynkiem. Głównie z balustradą dachową i balkonową wieżyczką narożną. Do dialogu, po jakimś czasie przyłączają się wspomniani właściciele, mówiąc, że jak chcemy, to kiedyś wspólnie możemy zwiedzić posiadłość; jeden podaje nam swój numer. Umawiamy się. Spotykamy się. Zwie-dza-my. Penetrujemy puste, zdewastowane terenaria, patrzymy na obłupane ściany i czasem uważamy na podłogi podkładające nam dziurę pod nogi. Wtem zachodzimy do części zamieszkałej – przez właściciela. A tam muzeum radia. Masa tak zabytkowych, jak unikatowych modeli. W tym małe radio tranzystorowane. Ale na oddzielnym stole stoi metaradio. Własna konstrukcja. Nie tylko radia, ale elementów do niego! Nawet cewki do strojenia f były własnoręcznie utkane, a lampy autorsko wydmuchane, odpowietrzone, no a ich elektrody oczywiście również osobiście doprecyzowane ab ovo. I niesamowita historia perypetii własnościowych całego budynku z otoczeniem i tego, co się w nim działo onegdaj, gdy jeszcze zapraszał jako całkowicie aktywny, żywo i precyzyjnie opowiedziana przez zmiennogościnnego władającego.
Nasze mia100 ma jakieś inne poziomy. Pewien backside. Podziemie dostępne tylko z atmosfery niespełnionego poszukiwania, pasjonujące perypetią terenu przeplecioną z zagmatwanymi losami jednostek.
Pobierz
-
201111291638570664
706824_201111291638570664 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna