W 2012 roku na inicjatywy lokalne samorządy przekazały ponad 11 mln zł. W 2013 roku – już ponad 20 mln zł. Ciągle jednak ten sposób współpracy organizacji i mieszkańców z samorządami nie jest zbyt popularny. Tymczasem w Sejmie toczą się prace nad prezydenckim projektem ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym, w którym pojawia się zupełnie nowy pomysł na inicjatywę lokalną. Czy zmiana przepisów jest potrzebna?
– Rozmawiamy o inicjatywie lokalnej, ponieważ wydaje się, że teraz jest dobry czas, aby się zatrzymać i zastanowić nad tym rozwiązaniem – mówił senator Mieczysław Augustyn, inicjator poświęcenia lipcowego posiedzenia Zespołu Parlamentarnego ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi sprawom inicjatywy lokalnej. Dlaczego? Ponieważ w Sejmie toczą się właśnie prace nad projektem prezydenckiej ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz o zmianie niektórych ustaw, a także trwają konsultacje społeczne projektu nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach, który także później ma trafić do posłów. W obu tych aktach zapisane są rozwiązania, które mogą ułatwić lub skomplikować korzystanie z inicjatywy lokalnej.
– Musimy pamiętać, że nie mnożenie różnych bytów prawnych zwiększy aktywność społeczną, ale jasne przepisy! Jako posłowie i senatorowie musimy się postarać, aby przepisy trzech ustaw były ze sobą spójne – apelował Mieczysław Augustyn.
Dowartościowali grupy nieformalne
Najwięcej obaw wywołują zapisy projektu o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym, który przewiduje m.in. powstawanie stowarzyszeń aktywności lokalnej, które będą realizowały inicjatywy lokalne, jednakże w innej formie niż jest to zapisane w ustawie o działalności pożytku publicznego. W tej ostatniej – przypomnijmy – inicjatywa lokalna jest jeszcze jedną formą współpracy samorządu terytorialnego z mieszkańcami (bezpośrednio lub z pomocą organizacji pozarządowych), ale – chociaż jest to współpraca finansowa – nie zezwala na przepływ pieniędzy z samorządu do grupy inicjującej i realizującej lokalne przedsięwzięcie.
Samorząd może pokryć koszty materiałów lub dodatkowych działań potrzebnych do wykonania prac, ale nie przekazuje wnioskodawcom pieniędzy. Dzięki temu m.in. udało się – na gruncie przepisów – w realizację inicjatywy lokalnej włączyć różne, niekoniecznie formalnie zorganizowane – grupy mieszkańców.
– W ten sposób dowartościowaliśmy działające lokalnie ruchy społeczne i nieformalne – mówił Krzysztof Więckiewicz, dyrektor Departamentu Pożytku Publicznego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
100 tys. euro bez konkursu?
Propozycja prezydencka idzie dużo dalej: mieszkańcy, skupieni w stowarzyszeniu aktywności lokalnej (które – chociaż ma się opierać na przepisach o stowarzyszeniach zwykłych – w zasadzie byłoby nowym typem stowarzyszenia, z dużo szerszymi możliwościami pozyskiwania pieniędzy na działania), mogliby składać wnioski o realizację zadań publicznych i uzyskiwać dotacje w wysokości do 100 tys. euro z pominięciem przepisów prawa zamówień publicznych i ustawy o działalności pożytku publicznego (czyli z pominięciem trybu konkursowego).
Rząd przeciw
Henryk Wujec, doradca Prezydenta RP, przyznał, że proponowane w tej ustawie zapisy wprowadzają zamieszanie, ale jednocześnie dodał, że w innym prezydenckim projekcie – nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach – są propozycje, które być może wyjaśnią tę sytuację, ponieważ dotyczą właśnie stowarzyszeń zwykłych, które miałyby zostać wyposażone w tzw. ułomną osobowość prawną.
– To byłoby bardzo wygodne narzędzie do realizacji inicjatywy lokalnej – mówił Wujec.
Nie skomplikowana, ale mało znana
Pytanie jednak, czy i na ile zmiany w przepisach dotyczących inicjatywy lokalnej są potrzebne.
Dane statystyczne, zbierane przez Departament Pożytku Publicznego pokazują, że – chociaż inicjatywa lokalna pojawiła się w systemie prawnym już cztery lata temu – nadal nie jest popularnym sposobem realizacji partnerstwa publiczno-społecznego. W 2010 roku w całej Polsce złożono 858 wniosków, z czego 622 zrealizowano. W 2011 r. było ponad 500 wniosków, z tego 450 zakończyło się podpisaniem umów. W 2012 r. – 480 wniosków, 343 umowy, a w 2013 roku – 730 wniosków i ponad 500 umów.
– Ta mała popularność inicjatywy lokalnej nie wynika jednak z tego, że wiąże się ona ze skomplikowaną procedurą, ale przede wszystkim z tego, że brakuje kultury organizacyjnej i aktywności społecznej. Aby inicjatywa lokalna zadziałała, potrzebny jest także pewien wysiłek po stronie administracji lokalnej. Tutaj również są braki – uważa Więckiewicz.
Tomasz Schimanek z Akademii Rozwoju Filantropii przytoczył z kolei wyniki badań przeprowadzonych w woj. opolskim, gdzie na 30% gmin, które podjęły uchwały o inicjatywie lokalnej, tylko w 5% rzeczywiście z tej możliwości skorzystano.
– Jednak takie małe zainteresowanie, moim zdaniem, nie przesądza o konieczności zmian prawnych – kontynuował Schimanek. – Znacznie poważniejsze przesłanki mogą wynikać z analizy poczynań Regionalnych Izb Obrachunkowych, które – jak wynika z informacji pochodzących od samorządów – nierzadko kwestionują zarówno podejmowane uchwały o inicjatywie lokalnej, jak i rozwiązania praktyczne.
Popularyzować!
W ramach projektu powstały m.in. Rekomendacje Ministra Pracy i Polityki Społecznej w zakresie współpracy administracji publicznej i organizacji pozarządowych z wykorzystaniem instrumentów finansowych, adresowane do samorządów.
– Opisane są w nich wszystkie możliwe elementy współpracy finansowej między samorządami a organizacjami, w tym także inicjatywa lokalna. Mamy nadzieję, że przysłuży się to rozpropagowaniu tej formy współpracy – mówił Krzysztof Więckiewicz.
Promocję i rozpowszechnianie inicjatywy lokalnej uznano za istotne zadanie, w które powinny się zaangażować organizacje pozarządowe i korporacje samorządowe. Zainteresowani byli tym także sami posłowie.
Źródło: inf. własna