Imprezy w mieście kojarzą się z obowiązkiem zdobycia wielu zezwoleń, pisaniem wniosków i bardzo długim oczekiwaniem na decyzję. Wiele można zorganizować jednak bez zbędnych formalności. Kornelia Zagórska z Q-Ruchu Sąsiedzkiego opowiada, jak zainteresować wspólnotę pomysłem i urządzić kameralne wydarzenie.
Rozejrzyj się w sąsiedztwie
Najpierw trzeba sobie uświadomić, gdzie w naszym sąsiedztwie można zorganizować wydarzenie i co da się w tej przestrzeni robić. Najprostsze dostępne sąsiadom miejsca to: place zabaw, podwórka, chodniki, trawniki. Ale uwaga! Kawałek parku już takim miejscem nie jest. Park to teren miejski i wymaga uzyskania odpowiednich zezwoleń. Formalnie mówi się o trzech miesiącach, ale może się to przeciągnąć nawet do pół roku.
Wymyśl rodzaj wydarzenia i zgłoś się do właściciela terenu
Jednym z pomysłów na imprezą sąsiedzką może być np. pchli targ. Tu warto podkreślić, że pchle targi nie wymagają specjalnych wniosków. Wymagają co najwyżej – i to jest bardzo ważne – poinformowania właściciela terenu, na którym pchli targ ma się odbyć. Takiej wymiany sąsiedzkiej nie zabraniają przepisy. Jeśli mówimy o dniu sąsiada (kameralnych spotkaniach, warsztatach, grach itp.) i chcemy go spędzić na podwórku lub placu zabaw, to również nie musimy pisać wniosków i niczego opłacać, ale też warto poinformować właściciela terenu – czy to zarząd wspólnoty, czy spółdzielni, czy – jeśli ma to się odbywać przed jakąś instytucją – kierownictwo tej instytucji. W przypadku np. sadzenia kwiatów, w pewnym sensie mamy do czynienia z ingerencją w teren. W tym przypadku należy poinformować właściciela terenu, zaprosić go do współpracy lub poprosić o pomoc, by przedsięwzięcie nie wyglądało na partyzantkę. Podobnie jest z informowaniem straży miejskiej czy dzielnicowego – warto wspomnieć służbom o planowanych działaniach, poprosić o dodatkowe patrole. Nigdy nie wiadomo, czy któryś z sąsiadów nie będzie chciał zepsuć nam zabawy. Zawsze można wykorzystać też boisko i zorganizować gry i zabawy sportowe. Zachęcamy do tego, by zaczynać od organizowania wydarzeń w małej skali.
Nie obawiaj się "małej" działalności gospodarczej
Jeśli wśród osób, które biorą udział np. w pchlim targu, znajdzie się taka, która zawodowo zajmuje się sprzedażą koralików i chce się wystawić – co wtedy? To nie jest interes organizatora, ale tej osoby. My jako organizatorzy nie odpowiadamy za tę jedną osobę, która akurat prowadzi działalność gospodarczą i robi to na tym terenie. Tu też nie należy popadać w paranoję. Należy tylko poinformować o tym właściciela terenu. Obostrzenia pojawiają się w przypadku imprez masowych. Podobnie, jeśli organizujemy zbiórkę w gronie sąsiadów – zebrane pieniądze możemy przeznaczyć, na co chcemy.
Buduj lokalne relacje
Informowanie o planach właściciela terenu jest bardzo ważne. To jest również budowanie relacji sąsiedzkich. Nawiązana relacja może się przerodzić w ciekawą współpracę i zaowocować jeszcze lepszym spędzeniem tego czasu – bo każda ze stron, zarówno sąsiedzi, jak i właściciel terenu, może coś dać od siebie. Czasem pomocą jest po prostu fakt, że właściciel nie ingeruje i nie przeszkadza. Różne osoby, grupy, instytucje mogą się poczuć docenione przez sam fakt, że my do nich przychodzimy i ich zapraszamy. To jest już budowanie przyjaznego sąsiedztwa – czyli to, na czym nam jak Q-Ruchowi Sąsiedzkiemu zależy. To budowanie nie tylko relacji z sąsiadami, ale też tych w szerszym środowisku.
Wysłuchaj sąsiadów
Warto też wziąć pod uwagę potrzeby mieszkańców. Warto sprawdzić, co myślą. Ludzie generalnie mają różne potrzeby i to, co my chcemy, niekoniecznie musi być tym samym, czego chce nasz sąsiad. Inicjując wydarzenie, robimy krok w przód, ale trzeba liczyć się z tym, że nie wszystko, co sami sobie wymyśliliśmy, uda nam się od razu zrealizować. Warto podejść do pewnych pomysłów z dystansem i zastanowić się, co jest celem nadrzędnym, po co my to właściwie robimy – czy po to, żeby mieć frajdę, czy może pomyśleć o tym trochę szerzej i zobaczyć, jak funkcjonuje moje podwórko i sąsiedztwo.
Znajdź sojuszników
Komunikacja jest bardzo ważna. Warto jest szukać sojuszników. Fajnie mieć choć jedną osobę zaprzyjaźnioną, której zależy na tym samym. Zachęcamy naszych sąsiadów, żeby patrzyli na swoje sąsiedztwo jak na mapę zasobów– gdzie są biblioteki, sklepy, instytucje, organizacje pozarządowe, , jakieś ważne dla nas miejsca, które mogą pomocne przy organizacji takiego wydarzenia. Dobrze mieć to w głowie i budować przy okazji sieć relacji.
Kontaktuj się ze wspólnotą mieszkaniową, radą osiedla
Kontakt z radą osiedla popłaca, szczególnie jeśli uda się nam zarazić ich naszą ideą. Wielokrotnie dzieje się tak, że jeden kontakt to krok do następnej osoby. Kiedy organizujemy spotkanie planujące wydarzenie, często okazuje się, że przychodzą na nie ludzie dość aktywni, którzy faktycznie działają i mają jakiś wpływ na podwórko. Oni też mogą ułatwić nam uzyskanie decyzji. Warto zapraszać do współpracy, współorganizowania naszych sąsiedzkich inicjatyw. Nawiązujmy do wspólnych celów. Może się okaże, że spółdzielnia już wcześniej myślała o tym, aby fajnie zagospodarować ogródek – dlatego warto wtedy powiedzieć, że to nasz wspólny cel i robimy to dla sąsiadów. Nie zdziwmy się, jeśli mimo wszystko trzeba będzie wystosować oficjalne pismo, ale zanim to nastąpi, zadzwońmy i spotkajmy się z daną osobą osobiście.
Nie bój się odmowy
Gorzej, jeśli spotkamy się z odmową np. zarządu wspólnoty. To też kwestia tego, o co prosimy i czego właściwie chcemy. Czasami nie warto prosić – ale informować, że takie wydarzenie się odbędzie. Jeśli nie otrzymamy informacji zwrotnej, to mamy podkładkę, że przecież informowaliśmy. Zmieniajmy obyczaj, mówmy o aktywnych sąsiadach i ich pomysłach, informujmy o działaniach – za tym pójdą zmiany. Nie zawsze jest tak, że tylko administracja musi zarządzać podwórkiem – mieszkańcy, sąsiedzi też mają prawo być obecni w tej przestrzeni. Administracja w zasadzie nie może zabronić zorganizowania imprezy sąsiedzkiej, chyba że chcemy ingerować w podwórko, naruszając jego pierwotne zagospodarowanie albo ustawić bez konsultacji jakąś konstrukcję. Nawet rzeczona konstrukcja może powstać na placu, ale to nie jest kwestia jednego pisma i jednego tygodnia. To wymaga wydeptania ścieżek i dialogu.
Zadbaj o bezpieczeństwo i nie zapomnij posprzątać podwórka
Jeśli nawet mała sąsiedzka impreza organizowana jest bez żadnych zezwoleń, to jednak ktoś o niej został poinformowany. Jeśli dojdzie do zniszczenia terenu, to organizatorzy są odpowiedzialni za to, żeby tę szkodę naprawić. Pamiętajmy o tym, aby po sobie posprzątać.
Na koniec: nie zapominajmy o dobrej zabawie!
Czasem możemy zapomnieć, że na końcu tego wszystkiego ma stać przekonanie, że chcemy się ze sobą spotkać, wspólnie spędzić czas i naprawdę się zrelaksować, a nie "urobić się po łokcie" i wyjść z poczuciem wielkiej frustracji, bo zrobiliśmy fajną rzecz, a tak naprawdę wzajemnie nie podziękowaliśmy sobie za współpracę. Wydaje mi się, że dobra zabawa i ludzkie podejście do tematu jest również ważną sprawą, o której należy pamiętać.
Więcej informacji o Warszawskim Dniu Sąsiada i pomysłach sąsiedzkich na stronie Q Ruchu Sąsiedzkiego www.inicjatywysasiedzkie.pl.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)