Wieś Saripuli 1 (tadż.: Saripuli jak) leży w dystrykcie Bohtar wilajetu chatlońskiego w południowo-zachodnim Tadżykistanie. Ze stolicy kraju, Duszanbe, można się tam dostać samochodem – bez przesiadek, ale tylko z kierowcą, który zna lokalne drogi, bo znaków brak. Brak tak zupełnie, kompletnie. Jednym słowem zero. Przejazd zajmie około dwóch i pół godziny, w porywach do trzech. Jeśli jechać z przesiadkami, trzeba mieć więcej czasu i o wiele więcej szczęścia. Marszrutki do wsi chodzą według rozkładu, ale niekoniecznie uda się nam do takiego środka transportu dostać. Tłumy.
Wieś Saripuli 1 wygląda identycznie, jak inne wsie w okolicy. Kilkanaście większych dróg bez asfaltu. Latem, po przejeździe samochodu kurz unosi się bardzo, bardzo długo w powietrzu. Wiosną, kiedy śnieg topnieje, błoto po kostki, miejscami po kolana – przejeżdżają tylko najbardziej wytrwali. Zimą rzadko która maszyna odpala.
Posesje otoczone są wysokim murem, który w upalnie dni daje choć trochę cienia. Mocne słońce jest mniej więcej od kwietnia do końca października. Do jednego gospodarstwa domowego należy zazwyczaj kilka rodzin z różnych pokoleń. Po wyjściu za mąż młode kobiety zawsze przeprowadzają się do domostwa teściów. Kobiet na podwórku zwykle jest wiele, bo to one przygotowują posiłki, piorą, zajmują się dziećmi. Mężczyźni pracują, szukają pracy, załatwiają sprawy lub leżą w cieniu i popijają zieloną herbatę.
Z opowieści mieszkańców wynika, że cała wieś co miesiąc płaci za prąd. Przychodzi pan, zbiera opłaty. Ani jedno gospodarstwo domowe nie posiada licznika. Prąd bywa latem na parę godzin dziennie. Czasami wiosną i jesienią można podłączyć coś do gniazdka. Zimą prąd to wielkie święto. Pan przychodzi dwanaście razy w roku i zawsze pobiera taką samą kwotę. Nikt słowem nie piśnie, bo „widocznie tak ma być”. Co może dziwić, zważywszy na fakt, że to tu – według opowieści wielu mieszkańców wilajetu chatlońskiego – w 1992 roku rozpoczęła się woja domowa, przez Tadżyków zwana „bratobójczą”.
Z paniami ze wsi Saripuli 1 po raz pierwszy spotkałam się w kwietniu 2013 roku. Nie przywitały mnie ani uśmiechem, ani tym bardziej herbatą. Przez pierwsze 45 minut żaliły się, krzyczały jedna przez drugą, wytykały palcem mój brak doświadczeń, jakie one mają za sobą.
Było trudno, ale nie beznadziejnie. Ja – trzydziestoletnia dziewczyna bez gromadki dzieci (w Tadżykistanie kobiety w moim wieku mają już minimum troje, czworo dzieci) z kraju, gdzie ostatnia wojna skończyła się prawie siedemdziesiąt lat temu i która wstając rano nie zastanawia się czy będzie woda, czy prąd, która ma stałą pracę i „co do garnka włożyć” byłam faktycznie z innego świata. Moim asem w rękawie było kilkuletnie doświadczenie pracy w Tadżykistanie i sukcesy Klubów Kobiet z północy kraju, z którymi Fundacja Edukacja dla Demokracji współdziała od kilkunastu lat. Kiedy zrobiło się trochę ciszej, zapytałam czy mogłabym włączyć komputer i pokazać zdjęcia z wizyt u pań ze wsi leżących na granicy z Uzbekistanem. Lody zostały przełamane.
Dalsza część spotkania była nadspodziewanie ciekawa. Tojdżiniso, później wybrana przez panie na liderkę Klubu, spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała: we wsi są dwa meczety – stary i nowy. W nowym modlą się mężczyźni, stary marnieje. Od jakiegoś czasu staramy się przejąć opustoszały budynek. Mężczyźni nie pozwalają, chcą tam zrobić czajhanę. Po co nam ona, tam i tak odpoczywać mogą tylko faceci. Chodź, pokażemy ci o co walczymy.
Od czasu, kiedy w kilkanaście kobiet w różnym wieku, bardzo różnych gabarytów wdrapywałyśmy się wspólnie do drzwi starego meczetu umieszczonych około półtora metra nad ziemią podsadzając się nawzajem, wciągając i śmiejąc, minął ponad rok. Teraz przyjeżdżam do wsi Saripuli 1 jako Martyna-Apa (Siostra). Byłam gościem rodzin większości członkiń Klubu Kobiet, jaki panie samodzielnie w zeszłym roku założyły. Klubu Hursad, czyli Radość.
Martyna Kwiatkowska
W 2014 roku Fundacja Edukacja dla Demokracji realizuje projekt „Siła kobiet w Klubach Kobiet. Transfer doświadczeń z północy na południe”. Projekt jest współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.