Zaniepokojony wzrostem bezrobocia wśród młodych obywateli UE – w grupie 15-24 lata wynosi ono już ponad 23% – László Andor, komisarz ds. zatrudnienia, spraw społecznych i integracji, przygotowuje inicjatywę „Gwarancja dla młodych”. Czy ma ona szansę zmienić ten coraz bardziej ponury obraz?
Podstawą nowej koncepcji komisarza ds. zatrudnienia jest zagwarantowanie każdej osobie, która nie ukończyła 24 lat, że w chwili ukończenia szkoły lub zarejestrowania w urzędzie pracy w ciągu 4 miesięcy otrzyma ofertę przyzwoitej pracy, szkolenia lub kształcenia. Cel jest oczywisty: walczyć nie tylko z bezrobociem młodych, ale i zapobiec powiększaniu się grupy NEETS-ów, czyli ludzi bez pracy (i nie szukający jej), nie uczących się przy tym i nie zdobywających żadnych kompetencji zawodowych (Not in Education, Employment, or Training). Według Eurostatu w grupie 15-24 lata takich osób jest już prawie 13%! Plan jest może chwalebny, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Po pierwsze, sformułowania typu „każdy młody człowiek otrzyma gwarancję” powinny zapalić nam ostrzegawczą lampkę. Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia w dziedzinie walki z bezrobociem z poziomu UE i poszczególnych rządów, można zgadywać, że gdyby faktycznie inicjatywę tę wdrożyć, to sprawność przeprowadzania takiej operacji, jak i jakość przygotowanej dla młodych ludzi oferty w większości krajów wspólnoty pozostawiałaby wiele do życzenia. Trudno w propozycjach Andora dopatrzyć się nacisku stawianego na indywidualizację podejścia do każdego młodego bezrobotnego, a bez tego trudno myśleć o sukcesie.
Po drugie, skąd mają wziąć się te miejsca pracy dla młodych, którzy trafiają na bezrobocie? Z prac publicznych? Z etatów, oszczędzonych za sprawą odchodzących na emerytury osób starszych – ale zaraz, czy przypadkiem nie powinniśmy wydłużać wieku emerytalnego, skoro czeka nas katastrofa demograficzna? Przy napiętych budżetach unijnym i krajowych, kłopotliwym staje się także pytanie o koszty wspomnianej wyżej operacji.
Po trzecie w reszcie, pomysł komisarza ds. zatrudnienia to jedynie inicjatywa. To oznacza, że powstaną odpowiednie dokumenty, a nawet budżety, jednak żaden z rządów krajów członkowskich nie będzie zmuszony do wprowadzenia konkretnych zmian w swojej polityce – dostanie jedynie możliwość i narzędzia, by skorzystać z podanego przez władze Unii pomysłu.
A przypomnijmy, że podobnych inicjatyw można znaleźć więcej np. „Mobilna młodzież”, która ma poprawiać mobilność młodych Europejczyków i zachęca ich do swobodnego szukania swojego miejsca pracy i życia w innych krajach członkowskich, albo subinicjatywa „Szansa dla młodzieży”, która ma sprawić, by absolwenci gimnazjum częściej zdobywali wykształcenie średnie drugiego stopnia, a absolwenci szkół wyższych – by łatwiej zyskiwali konkretne kompetencje zawodowe. Choć wiele krajów UE w jakimś stopniu wykorzystuje narzędzia udostępnione przez wspomniane inicjatywy, trudno uznać, że ich potencjał jest wykorzystywany w pełni, a ich wpływ jest ewidentnie widoczny. Można więc z góry założyć, że z „Gwarancją dla młodych” będzie podobnie.
Szczęśliwie, nasz rząd nie pozostaje bierny i sam szuka swojego sposobu na ułatwienie młodym ludziom procesu wchodzenia na rynek pracy. O dotychczasowych wynikach pilotażowego programu „Twoja kariera – Twój wybór” można przeczytać w naszym kolejnym artykule.
Łukasz Komuda, lkomuda@fise.org.pl
Źródło: FISE