Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
O „dokonującym się na naszych oczach ubezwłasnowolnieniu miejskiego obywatela” pisze w Gazecie Wyborczej Kaja Pawełek odnosząc się do dyskusji o reklamie zewnętrznej i o komercjalizacji publicznej przestrzeni w Polsce.
Zdaniem autorki artykułu, kuratorki i krytyka architektury
współczesnej, przestrzeń ta jest w polskich miastach „agresywnie
zawłaszczana”, odbierana zarówno mieszkańcom szczelnie opakowanych
reklamami kamienic, jak pozostałym mieszkańcom miasta.
„Na styku przestrzeni publicznej i prywatnej (…) regularnie dochodzi do aktów przemocy ograniczających wolność i ingerujących w intymność życia mieszkańców. Przemoc ta oparta jest na alibi w postaci zgody wspólnot mieszkaniowych i powtarzanym jak mantra argumencie o uzyskanych w ten sposób środkach na remonty budynków.” – czytamy w artykule
Autorka zwraca uwagę na słabość miejskich wspólnot lokalnych, które nie buntują się mimo krytycznego stosunku do sytuacji, w której się znaleźli, biernie poddają się przemocy, zamiast zawalczyć o wspólną, choć niematerialną wartość, jaką jest widok z okna. Tymczasem reklamy często są nielegalne, brakuje np. zgody konserwatora zabytków.
„Być może odpowiedzią na utracony widok z okna powinien być ruch na podobieństwo "reclaim the streets" - wyzwalania ulic - tyle że dotyczący wyzwalania domów, odzyskiwania indywidualnego widoku z naszych domów, ale i na nie – pisze Kaja Pawełek, apelując o „sprzeciw wobec komercyjnej ekspansji, urzędniczej niemocy i rozmytej odpowiedzialności za, ciągle jeszcze wspólne, miasto.”
ZOBACZ:
„Oddajcie nam nasze okna”, Kaja Pawełek, Gazeta Wyborcza, 10.06.2008
„Na styku przestrzeni publicznej i prywatnej (…) regularnie dochodzi do aktów przemocy ograniczających wolność i ingerujących w intymność życia mieszkańców. Przemoc ta oparta jest na alibi w postaci zgody wspólnot mieszkaniowych i powtarzanym jak mantra argumencie o uzyskanych w ten sposób środkach na remonty budynków.” – czytamy w artykule
Autorka zwraca uwagę na słabość miejskich wspólnot lokalnych, które nie buntują się mimo krytycznego stosunku do sytuacji, w której się znaleźli, biernie poddają się przemocy, zamiast zawalczyć o wspólną, choć niematerialną wartość, jaką jest widok z okna. Tymczasem reklamy często są nielegalne, brakuje np. zgody konserwatora zabytków.
„Być może odpowiedzią na utracony widok z okna powinien być ruch na podobieństwo "reclaim the streets" - wyzwalania ulic - tyle że dotyczący wyzwalania domów, odzyskiwania indywidualnego widoku z naszych domów, ale i na nie – pisze Kaja Pawełek, apelując o „sprzeciw wobec komercyjnej ekspansji, urzędniczej niemocy i rozmytej odpowiedzialności za, ciągle jeszcze wspólne, miasto.”
ZOBACZ:
„Oddajcie nam nasze okna”, Kaja Pawełek, Gazeta Wyborcza, 10.06.2008
Źródło: Gazeta Wyborcza
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.