"Dzięki wysiłkom lewicowych fascynatów historii i pieniądzom niemieckich podatników przed urzędem Żoliborza możemy podziwiać wystawę o międzywojennym wybuchu spółdzielczości w tej dzielnicy". Wystawę opisuje Jan Fusiecki ze "Stołecznej Gazety Wyborczej" z 7 listopada 2009 r.
"Chodziło o rzecz wielką: stworzenie nowej cywilizacji, a nie tylko budowę mieszkań - mówią jej autorzy. Widać to na 36 planszach, które można obejrzeć na skwerku przy ul. Słowackiego między urzędem dzielnicy a sklepem Merkury" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Wystawa wzbudza duże zainteresowanie przechodniów, część zdjęć wydaje się być wręcz nieprawdopodobna.
"Pierwsze zdjęcia pokazują Żoliborz po I wojnie światowej: drewniane baraki, namioty dla biedoty, brukowane ulice z rynsztokami. Możemy obejrzeć prekursorski dokument Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej z 1921 r. z prośbą o wpisanie do rejestru. Widnieje pod nim podpis Bolesława Bieruta. (…) Potem obserwujemy wybuch spółdzielczości: w miejscu XIX- wiecznej, zapyziałej dzielnicy, jak grzyby po deszczu rosną modernistyczne kamienice" - mówią, dla Gazety Wyborczej, Jacek Sochan, jeden z twórców wystawy i działacz SLD oraz Leszek Lachowiecki, główny organizator wystawy, działacz SLD i prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego"Warszawa w Europie".
Jednak spółdzielczy Żoliborz, to coś więcej niż mieszkania, to rozkwitające życie towarzyskie. "Powstawały spółdzielcze sklepy oferujące artykuły po cenach niższych niż u prywatnej konkurencji, szkoły, łaźnie, ogrody, kluby sportowe, bank".
Źródło: Gazeta Wyborcza, Warszawa