Ewa Czeszejko-Sochacka, pełnomocnik ratusza ds. ESK, odniosła się w Gazecie Wyborczej do zarzutów dotyczących przetargu na przygotowanie wniosku Warszawy do konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Nie ma sobie nic do zarzucenia.
Organizacje pozarządowe poddają w wątpliwość zasadność wyboru zewnętrznej firmy, która ma przygotować wniosek miasta. Uważają, ze to powinno należeć do zadań pracowników biura pełnomocnika. Ewa Czeszejko-Sochacka tłumaczy się ograniczonymi kadrami: "- Cały ten projekt Europejskiej Stolicy robię siłami dwóch pracowników, ostatnio doszła jeszcze jedna dziewczyna na umowę-zlecenie".
Zauważa również, że przygotowanie wniosku tak, aby spełniał wymogi Brukseli (to jest zadanie Pro Cultury) jest trudne: „To są dziesiątki, setki stron, gruba księga, masa szczegółów. Pro Cultura wygrała ofertą ok. 600 tys. zł.”
Nieprawdziwe są także jej zdaniem zarzuty, że prezes fundacji Pro Cultura (która wygrała przetarg) – prof. Dorota Ilczuk, zasiada w zespole zadaniowym wspierającym pełnomocnika. E. Czeszejko-Sochacka zapewnia, że są to informacje nieaktualne. A przygotowany przez fundację, na zlecenie miasta, Program rozwoju kultury w Warszawie 2009-2010 (jego wartość także podważają organizacje) na pewno zostanie włączony do programu pełnomocnika.
O powtórzeniu przetargu nie ma mowy.