Greenpeace jest przekonany, że planowane przez premiera Jarosława Kaczyńskiego referendum lokalne w sprawie Doliny Rospudy nie może być rozwiązaniem, ponieważ nie można w powszechnym głosowaniu decydować o tym, czy dopuszczalne jest łamanie prawa polskiego i europejskiego. Zdaniem wielu prawników poprowadzenie obwodnicy Augustowa przez teren należący do Natura 2000 w Dolinie Rospudy będzie stanowiło naruszenie prawa.
Referendum w sprawie Doliny Rospudy nie będzie
też miało żadnego znaczenia dla procedur wszczętych przez Komisję
Europejską. Dr Hanna Machińska z wydziału Prawa i Administracji
Uniwersytetu Warszawskiego powiedziała nam: "Jeśli referendum
zostanie przeprowadzone, łatwo się domyślić, że mieszkańcy regionu
poprą budowę obwodnicy w przyjętym obecnie kształcie. Czy jednak
argument ten będzie przekonujący dla Komisji Europejskiej i
Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości? Z całym przekonaniem
mówię, że NIE. Jeśli bowiem ludzie opowiedzą się za łamaniem
unijnego prawa, nie będzie to stanowić dla organów europejskich
wystarczającego argumentu, by zaakceptować łamanie tego prawa".
Zdumiewające jest dla nas to, że polskie władze
uważają, iż o zdanie w tej sprawie należy pytać jedynie mieszkańców
Podlasia. Tak, jak górale nie mają legitymacji do tego, by
decydować czy Giewont ma zostać przebity przez tunel, a krakowiacy,
czy na Wawelu ma stanąć restauracja McDonalds'a, tak też mieszkańcy
Podlasia nie mają prawa, by zdecydować o bezpowrotnym zniszczeniu
narodowego skarbu, jakim jest Dolina Rospudy.
Przedstawienie przez Premiera sprawy Rospudy
jako przykładu na nierozwiązywalny konflikt pomiędzy budową dróg a
ochroną przyrody jest wprowadzaniem obywateli w błąd. Sprawa Doliny
Rospudy, paradoksalnie, jest najlepszym przykładem tego, że
istnieje możliwość pogodzenia obu tych wartości - istnieje wariant
zgody, który nie niszczy tego, co najcenniejsze.
Źródło: Greenpeace