Czego potrzebuje braniewska młodzież? Przede wszystkim szans na pracę bez konieczności wyjazdu za granicę, a także możliwości rozwijania zainteresowań, pasji. To refleksje po ostatniej Kawiarence Obywatelskiej. Spotkanie podsumowuje jego organizatorka – Beata Jarosz, animatorka z Centrum Organizacji Pozarządowych w Braniewie.
Smutna rzeczywistość związana z aktualnymi problemami na rynku pracy udziela się również młodzieży. Za chwilę staną przed faktem poszukiwania swej pierwszej pracy. Widzą i analizują tę sytuację. Podkreślają, iż duży ogląd w wyborze swojego przyszłego zawodu czy też studiów dają im Dni Przedsiębiorczości, staże i praktyki w nielicznych zakładach pracy. I tu zasługa m.in. Dyrektora ZSB, który wychodzi naprzeciw potrzebom młodych ludzi. Pan Danielewicz ma miano wyrozumiałego, innowacyjnego pedagoga i świetnego dyrektora.
Młodzież podkreśla, iż nadal wielką trudność sprawiają problemy logistyczne przy organizacji różnego rodzaju zajęć. Łatwiej jest młodzieży mieszkającej w mieście uczestniczyć w różnych zajęciach pozalekcyjnych czy też edukacyjnych niż dojeżdżającej ze wsi do szkół w tym miasteczku. I to nie dotyczy tylko Braniewa, ale również Pieniężna, Fromborka. Nie za bardzo wykorzystywany jest potencjał organizacji pozarządowych jako organizatora rozwoju lokalnego. Wiedza na temat sektora jest również nikła. Jest to informacja zwrotna dla osób zaangażowanych w trzeci sektor, że należy w większym stopniu informować i oczywiście wychodzić z inicjatywą do młodzieży.
Dla młodych ludzi priorytetami są dziś: dobrze płatna praca, wykształcenie i przyjaciele. Żyją „szybko”, z odwagą wchodzą w dorosłe życie. Są przedsiębiorczy i pełni pomysłów. Coraz częściej na równi z wykształceniem kładą potrzeby związane z kompetencjami społecznymi. Relacje z nauczycielami określają jako bardzo dobre. W ogromnej większości nie mają barier przed potrzebą skonsultowania decyzji, wyartykułowaniem swojego zdania. Z drugiej strony mogą liczyć nie tylko na wiedzę, ale też wsparcie i życzliwe słowo. Zdarza się, że bardziej wiarygodny, zwłaszcza przy wyborze kierunku studiów czy szkół ponadgimnazjalnych, jest nauczyciel niż rodzic, bo ci drudzy mają tendencję do spełniania swoich ambicji poprzez kształtowanie swoich dzieci. Młodzież zauważa to i w zależności od „człowieka”, jak mówią, sami stawiają na swoim lub ulegają rodzicom.
O potencjale młodzieży decyduje w dużym stopniu to, jak definiują ich instytucje, a także jaki status społeczny mają. Uwarunkowania finansowe rodziców dają lub uniemożliwiają rozwój młodych osób. Najczęściej wybiera się tych, którzy najlepiej sobie radzą i dobrze rokują, a ci, którzy nie należą do tej grupy, muszą wykazać się inicjatywą i determinacją, żeby w czymś uczestniczyć. Oferta najczęściej prowadzona jest dla najzdolniejszych albo na tych z problemami w celu prewencji. O szansach młodych decydują relacje społeczne, w których uczestniczą, tzw. przewodnicy- liderzy, animatorzy, czyli ci, którzy pokazują pozytywne wzorce. Ważne jest, aby młodzi wiedzieli, że mają w swoim środowisku sojuszników, że nie są osamotnieni.
A jak wygląda współpraca między instytucjami, które w celach statutowych mają pracę na rzecz młodych? Instytucje działające lokalnie, a więc szkoły, GOK-i, biblioteki, a także organizacje pozarządowe nie są pierwszym miejscem, o którym młodzi myślą, gdy potrzebują wsparcia dla własnych potrzeb i działań. I to niezależnie, czy działania te dotyczą przyszłego życia zawodowego, czy obecnych zainteresowań. Oczywiście są tu wyjątki, ale bardzo nieliczne i raczej udowadniające tezę, że mieszkający w mieście mają lepszy dostęp do tejże oferty. Zwrócenie się do instytucji jest brane pod uwagę wyłącznie przez stałych, współpracujących „klientów”, co pokazuje przykład Braniewskiego Centrum Kultury. Instytucje nie są gotowe na przyjmowanie młodzieży „z ulicy”, na wspieranie oddolnych inicjatyw młodej niezależnej kultury (tu również wyjątek stanowi BCK). Sami młodzi nie starają się albo nie potrafią zainspirować własnymi pomysłami pracowników instytucji.
Zebrani podczas Kawiarenki Obywatelskiej ocenili współpracę z instytucjami jako słabą i akcyjną. Powodem takiej sytuacji może być fakt, że organizacje pozarządowe działają akcyjnie, impulsywnie i brak im czasu, aby usiąść do jednego stołu. Efektem jest powielanie działań, często młodzież nie utożsamia się z nimi, co w dalszej kolejności powoduje wzajemną niechęć. Mimo tego ważne jest, aby wszelkie decyzje były przemyślane i konsultowane z szerszym gronem – nie tylko samych zainteresowanych.
Wyrównywanie szans młodzieży to nie dążenie do wielkich aglomeracji, ale przede wszystkim zadbanie o kompetencje i praktyczne umiejętności wykorzystywania wiedzy. Doceniamy urok małych miast, chcemy jedynie tego, aby panowały w nich sprzyjające warunki do rozwoju i przede wszystkim była szansa na pracę.
Wszystkim zebranych bardzo dziękuję za zaangażowanie i twórczą dyskusję.
--
Spotkanie zorganizowane zostało w ramach projektu "COPy Warmii i Mazur. Sieć Centrów Organizacji Pozarządowych Województwa Warmińsko-Mazurskiego". Projekt został współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.