Wolność kultury – kultura wolności. Tym hasłem Gdańsk chce zdobyć tytuł jednej z Europejskich Stolic Kultury w 2016 roku. Rywalizuje z Warszawą, Toruniem, Wrocławiem, Łodzią, Szczecinem, Katowicami, Poznaniem, Białymstokiem i Lublinem. Które z polskich miast zdobędzie ten tytuł, dowiemy się jesienią 2011 roku. O szansach Gdańska rozmawiamy z Aleksandrą Szymańską, współautorką projektu, Dyrektor Strategiczną Biura Gdańsk 2016.
Jak to się stało, że razem z zespołem wystartowałaś w konkursie?
Ten projekt jest ogromnym wyzwaniem. Wymagał bardzo kompleksowego podejścia do tematu, gdyż nie dotyczy tylko kultury, ale strategii i rozwoju całego miasta, tu także regionu. Wiedza na temat Europejskich Stolic Kultury była w Polsce dwa lata temu niewielka. W konkursie wystartowaliśmy z jako dwuosobowy zespół autorski. W tej chwili nad projektem pracuje dziesięć bardzo zaangażowanych osób.
Jesteś z Warszawy, jak bardzo czujesz się związana z miastem, które razem z zespołem, promujecie na ESK?
A.Sz.: – Dzisiaj mam silniejsze poczucie tożsamości z Gdańskiem niż z Warszawą, w której się urodziłam, którą uwielbiam, gdzie spędziłam całe życie. Wcześniej moje związki z Gdańskiem były głównie prywatne, zawodowe ograniczone do krótkich wyjazdów. Ma to jednak dobre strony – potrzebny dystans, bycie tu z wyboru. Dzięki temu mogłam świeżym okiem spojrzeć na miasto i region.
Nad projektem pracujemy od wiosny 2008 roku – od przygotowywania koncepcji aplikacji konkursowej. Jako usankcjonowany zespół, początkowo 3-osobowy, już po wygranym konkursie i negocjacjach z urzędem miasta, działamy od sierpnia 2008 roku.
Zakochałam się nie tylko w Gdańsku, ale w całym Trójmieście. To też jest charakterystyczne dla naszej kandydatury – startuje Gdańsk, takie są zasady, ale z bardzo silnym wsparciem i włączeniem w projekt całego obszaru metropolitarnego. Samo Trójmiasto jest organizmem jednocześnie bardzo różnorodnym, ale i spójnym. Miasta i mieszkańcy mają silne poczucie odrębności, każde z miast ma swoją specyfikę i swój charakter. Dla mnie to zaleta. W dziedzinie kultury – ta komplementarność buduje spójność i bogactwo oferty kulturalnej.
Kandydatem jest Gdańsk i metropolia, jak wygląda współpraca między tyloma miejscowościami?
A.Sz.: – Kandydujemy z wsparciem i we współpracy między innymi z takimi między innymi Sopotem, Gdynią, Rumią, Redą, Wejherowem, Tczewem, Pruszczem Gdańskim czy Żukowem. Ten związek jest bardzo ważny i wyjątkowy – podobnie wśród polskich kandydatów jest na Śląsku. Formalnie tytuł ESK może otrzymać tylko pojedyncze miasto. O mało co nie odebrano dotacji unijnej Essen (ESK 2020) za zmianę nazwy z „Essen” na „Ruhr 2010”.
Unia Europejska teraz szczególnie wyraźnie podkreśla brak możliwości wystąpienia jako region, czy zmiany podmiotu w trakcie starań. Myślę, że przypadek Essen zapoczątkował dyskusję, która może się skończyć w przyszłości zmianami zasad konkursu. Dzisiaj miasta mają inną specyfikę i kierunki rozwoju niż dwadzieścia pięć lat temu, kiedy powstał pomysł tytułu ESK. Są konglomeratami miejskimi, granice między jednym miastem a miastem sąsiednim zacierają się. Wracając do nas: w konkursie startuje Gdańsk, ale nawet jeśli Gdańsk będzie nosił tytuł, w projekcie 2016 roku wydarzenia obejmą obszar metropolitarny i zaangażowanie regionu podkreślamy w całej komunikacji, zaczynając od logotypu, że kandyduje Gdańsk i metropolia.
Jaki jest budżet przedsięwzięcia?
A.Sz.: – Całkowity budżet Gdańska na okres przygotowawczy, czyli na trzy lata, to 12 milionów złotych. Na pewno jeżeli miasto dostałoby pozytywną ocenę komisji konkursowej i znajdzie się na tzw. „krótkiej liście” będziemy starać się o większe środki. Obserwujemy, jak kształtują się budżety w innych miastach kandydujących, znamy dziś znacznie lepiej nasze potrzeby.
Samo przyznanie tytułu uruchamia zupełnie innego rzędu pieniądze. I nie chodzi o samą nagrodę unijną. Pieniądze przekazywane przez Unię dla ESK to 1,5 miliona euro. Z analizy budżetów miast, które tytuł otrzymały, wynika, że jest to mniej niż pół procenta całościowego budżetu. Budżet ESK to połączony budżet miasta, regionu, państwa, pieniędzy pozyskane od sponsorów czy z innych funduszy europejskich. Wielokrotność nagrody Meliny Mercouri.
W konkursie startują inne miasta, też świetnie przygotowane. A stołeczność Warszawy można traktować jako jej duży atut. Czy kandydat Gdańsk ma w związku z tym kompleksy?
A.Sz.: – Kompleksy nie, ale poczucie, że konkurencja innych polskich miast jest bardzo silna, mamy na pewno. Warszawa, jako miasto stołeczne, ma przewagę budżetową, infrastrukturalną, ludzką. Jednak „stołeczność” może być równie dobrze wadą.
Jeśli chodzi o rozwój i realizowaną wizję miasta i kultury, to na pewno niezwykle silny jest Wrocław, choć nie widać determinacji w staraniach o tytuł. Wśród najsilniejszych nie możemy nie wymienić Łodzi, Lublina czy Szczecina. Myślę, że decyzja o przyznaniu tytułu ESK będzie w Polsce wyjątkowo trudna – poziom przygotowania miast jest dobry i dosyć wyrównany.
Jakimi argumentami będziecie przekonywać komisję do wyboru Gdańska?
A.Sz.: – Każde miasto ma swoje atuty. Gdańsk ma na pewno dużą rozpoznawalność na arenie międzynarodowej, obok Krakowa i Warszawy. Już istnieje w świadomości Europejczyków. Czasami jednak to, co jest atutem, może też być balastem.
Gdańsk jest kojarzony z ikonami miasta: Solidarnością, Lechem Wałęsą, natomiast nie jest postrzegany jako miasto kultury, choć jest niezwykle prężnym ośrodkiem kulturalnym. Często jest tak, że zmiana postrzegania jest trudniejsza niż zbudowanie wizerunku na nowo. Taką szansę daje tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.
Dziś mogę z całą pewnością powiedzieć, że potencjał Gdańska jest tak ogromny, choć jeszcze niedoceniany. Wartości, które są nierozerwalnie związane z Gdańskiem, pomagają nam konstruować program. Mówienie o wolności czy Solidarności i powiązanie tego z przyszłością jest dla Gdańska całkowicie naturalne. Stąd hasło „Kultura wolności – wolność kultury”. Rownie naturalny jest związek z „bałtyckością”.
Nie chcemy importować wydarzeń – w naszym dziedzictwie i współczesnym potencjale szukamy podstaw do budowania programu kulturalnego i wizji przyszłości. Naszą siłą, mamy nadzieję, będzie wsparcie metropolii. Siła Trójmiasta w wymiarze kulturalnym jest ogromna. Dzieją się tu wydarzenia ważne, także europejskie. Gdańsk ma międzynarodowy Solidarity of Arts, Festiwal Szekspirowski, Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych „Feta”, All About Freedom, Narracje, prestiżową nagrodę Europejski Poeta Wolności czy niezwykły międzynarodowy projekt związany ze sztuką w przestrzeni miejskiej Galerię Zewnętrzną Miasta Gdańska. Gdańsk ma także jedną z najciekawszych w Polsce scen teatru tańca, scenę muzyczną, sztuki wizualne na wysokim poziomie z wiodącą rolą Instytutu Wyspa. Gdynia ma uznany w ubiegłym roku za Najlepszy Duży Festiwal w kategorii European Music Awards – Open'er czy festiwal designu Gdynia Design Days. Sopot: festiwal Dwa Teatry i szereg innych inicjatyw kulturalnych. Każde z miast to także szereg instytucji i osobowości kształtujących obraz kulturalny. Wymieniać wydarzenia i osoby zaangażowane w tworzenie kultury w Trójmieście można naprawdę długo.
Wasza strona jest dostępna w języku polskim, angielskim, hiszpańskim i – co ciekawe – kaszubskim. Będziecie odnosić się do kultury kaszubskiej?
Wasze biuro, czyli Biuro Gdańsk Europejska Stolica Kultury 2016, zostało powołane przez władze i przez miasto jest finansowane. Jak wygląda ta współpraca?
Źródło: inf. własna (ngo.pl)