Na stwierdzenie, że kopią worek z grochem, reagują chóralnym „nie!”. Takie słowa są krzywdzące. Zwłaszcza dla wicemistrzyni świata i wielokrotnego mistrza Polski w Footbag Freestyle.
Footbag to angielska nazwa popularnej niegdyś w Polsce „zośki”.
Polega na podbijaniu woreczka wypełnionego granulkami w taki
sposób, aby nie spadł na ziemię. Dla footbagowca zośka do gry to
jak narty dla Małysza, albo rękawice dla Boruca – niemal
specjalistyczny sprzęt: woreczek wypełniony granulatem,
sprowadzanym specjalnie z Niemiec i szyty według własnej, branżowej
tajemnicy. Podbijać można go każdą częścią ciała – bez używania
rąk. Footbag Freestyle – to wyczynowa gra w zośkę. W
kilkudziesięciosekundowych sekwencjach, w rytm dobieranej przez
grającego muzyki, zawodnicy wykonują triki – efektowne i wymagające
ogromnej sprawności fizycznej ewolucje.
– Ważne jest by były one trudne, wykonywane poprawnie i stylowo
oraz by zośka nie spadła na podłoże – mówi Karolina Modrzejewska,
wicemistrzyni świata i członkini słupskiego zespołu footbagu. – W
tym sporcie liczy się kreatywność!
W słoneczny, sierpniowy dzień spotykam się z grupą zośkowców na
boisku jednej ze słupskich szkół. Dziś trenują na świeżym
powietrzu. Zachęcają mnie do spróbowania. „Worek z grochem” – jak
go sobie nazywam w myślach – nie chce trzymać się mojej nogi, nie
chce nawet w nią trafić. Co chwilę upada na ziemię. Mam wrażenie,
że psuję zabawę nie tylko sobie.
– Nie przejmuj się, musisz być tylko trochę bardziej cierpliwy, nam
też nie wychodziło. Próbujemy dalej – pocieszają i zachęcają mnie
nowi przyjaciele.
Zośka na nudę
Słupsk otoczony jest wielkopłytowymi osiedlami. Niemal ¾
mieszkańców ma swoje „M” w bloku albo w pobliżu osiedla. Gdzie
niegdzie, między budynkami, można dostrzec – najczęściej zniszczoną
– płytę boiska lub jakąś piaskownicę. Szczytem marzeń jest dobrze
zorganizowany plac zabaw. Młodzież w większości spędza wolny czas
na ławkach lub na blokowych klatkach. Ci, którzy wyrywają się z tej
nudy, nie zapominają o swoich kolegach i koleżankach.
– Przeprowadziliśmy w Słupskim Ośrodku Kultury warsztaty
footbagowe. Do ich poprowadzenia zaprosiliśmy najlepszych graczy w
kraju. Warsztaty były głównie dla słupskiej młodzieży, której
chcemy pomóc w rozwoju zainteresowań i umiejętności – mówi Kamil
Wysocki, wielokrotny mistrz Polski w zośce, na co dzień student,
ale i szef Słupskiego Stowarzyszenia Footbagu. – Od pół roku
organizujemy dla młodych ludzi nieodpłatne zajęcia sportowe, na
których uczymy podstaw footbagu.
Korzyści z kopania woreczka
Właśnie po to, pod koniec 2005 roku, utworzyli Słupskie
Stowarzyszenie Footbagu. Od razu zaczęli szukać możliwości
finansowania swoich działań. Dzięki współpracy z Centrum Inicjatyw
Obywatelskich w Słupsku udało im się zdobyć ogromne, jak na
pierwszy projekt środki (25 tys. zł) z Funduszu Inicjatyw
Obywatelskich. Za te pieniądze zorganizowali w lipcu 2006 roku
ogólnopolskie zawody w zośkę w Ustce, a potem warsztaty dla
młodzieży w Słupsku. Ich determinacja była tak duża, że z powodu
opóźnień w podpisywania umowy z FIO, zdecydowali się sięgnąć po
pożyczkę z Polsko-Amerykańskiego Funduszu Pożyczkowego Inicjatyw
Obywatelskich.
Powołanie stowarzyszenie to tylko narzędzie do realizacji zamierzeń
przyjaciół. Od lat stanowią zgraną paczkę, razem trenują, bawią
się. W zośce odnaleźli wartości, które uczynili misją
stowarzyszenia.
– Założyliśmy stowarzyszenie by móc dotrzeć do ludzi i uświadomić
im, jak wiele korzyści dla zdrowia i samopoczucia niesie uprawianie
tej dyscypliny sportu. Footbag uczy cierpliwości i konsekwencji w
realizacji celów. Pozwala przezwyciężyć lęk przed publicznymi
wystąpieniami – przekonuje Kamil Wysocki. A Karolina dodaje: –
Najważniejsze w uprawianiu footbagu są idee, jakie się z nim wiążą:
przyjaźni i wzajemnej pomocy. Nie rywalizacja czy chęć zwycięstwa.
Wierzymy, że warto propagować ten sport.
Z zośką w przyszłość
Puste ulice wieczorami, niewiele otwartych knajpek. Coraz bardziej
zauważalna dziura demograficzna – każdy ma członka rodziny, albo
przynajmniej bliskiego znajomego, który wyemigrował ze Słupska.
Słupscy „zośkowcy” jeszcze studiują, jeszcze wyjazdu nie planują.
Footbag i ich zespół pozwala snuć plany na przyszłość.
– Złożyliśmy wniosek do ,,Pracowni Umiejętności” – chwali się
Karolina. – Planujemy stworzenie w mieście boisk do gry w ,,zośkę”,
a konkretnie w jedną z jej dyscyplin, nazywaną ,,4 kwadraty”.
Naszym zdaniem jest to najprostsza i najbardziej pociągająca forma
footbagu, która pozwoli nowicjuszom szybko przekonać się do tego
sportu.
Źródło: gazeta.ngo.pl