Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Głód to tylko jedno z obliczy ubóstwa. Aby zapobiegać niedożywieniu potrzebne są rozwiązania kompleksowe – tak na świecie, jak i w Polsce.
Media stosują trzy metody pokazywania problemu biedy. Po pierwsze,
wiadomo, że obszary nędzy to tzw. Trzeci Świat. Dla „uśpienia”
emocji mówi się przy okazji, że w Trzecim Świecie są przecież
„azjatyckie tygrysy”: Singapur czy Tajwan. Ignoruje się fakt, że w
skali samej Azji ludność tych krajów to zaledwie 1% populacji.
Drugi sposób to sprowadzanie problemu ubóstwa wyłącznie do głodu. Tymczasem nie wszyscy ludzie, żyjący w ubóstwie są głodni. Ludzi, którzy głodują jest ok. 800 mln, a ludność planety dochodzi do 6 mld. W ubóstwie żyją dwie trzecie ludzkości, tj. około 4 mld.
Trzecia metoda, najbardziej kontrowersyjna etycznie, sprowadza problem głodujących wyłącznie do kwestii wyżywienia. Takie podejście degraduje jednostkę do jej systemu trawiennego. Aby uspokoić sumienie, tworzy się specjalne komórki organizacji międzynarodowych, których celem jest zaopatrzenie głodujących w podstawową żywność. Mamy organizacje, fundusze i transport, można więc tu i tam dostarczyć trochę ryżu i kukurydzy. Nie mówi się przy tej okazji ani o korupcji, często towarzyszącej pomocy humanitarnej, ani o tym, że tego typu działania pozbawiają pełnego człowieczeństwa ludzi, którym ponoć chcemy pomóc.
Szczyt góry lodowej
Ubóstwo nie jest problemem tylko wyżywienia. Głód to tylko szczyt góry lodowej, a poniżej mamy: straszne warunki życia i mieszkania, choroby, analfabetyzm, agresję, rozbicie rodzin, rozluźnienie więzi społecznych, brak przyszłości. Człowiek raz przyzwyczajony do otrzymywania pomocy do końca życia będzie już „na garnuszku” instytucji międzynarodowych. To jest problem dużo poważniejszy: głód, przy dobrej woli i przy obecnym stanie techniki, możemy ograniczyć. A nędzę?
Kwietniowe negocjacje Unii Europejskiej z 75 państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku przybrały postać bezpośrednich nacisków, by kraje te ratyfikowały umowy handlowe niekorzystne dla ich gospodarek. Chociaż UE jest największym dawcą pomocy humanitarnej, to jej polityka ochrony rynków europejskich (np. poprzez dopłaty do produkcji żywności) niszczy lokalne rynki w krajach afrykańskich.
Relacje z Afganistanu czy Iraku, przekazywane przez media sprowadzają się do informacji politycznych lub wojskowych. Brak dyskusji o rzeczywistych problemach tych krajów, na których rozwiązanie możemy mieć wpływ. Statystyczny Kowalski nie wie nic lub bardzo niewiele o życiu codziennym Afgańczyka czy Irakijczyka. Ich codzienność to wcale nie ciągła walka z bronią w ręku – to walka z codziennym brakiem dostępu do wody pitnej, żywności, to nękające ich choroby, to brak szkół i perspektyw.
Głodny może być sąsiad
Gdy słyszymy słowo „głód”, na myśl przychodzą obrazki cierpiących dzieci w Afryce. Ale problem ten jest tuż obok nas. Niedojadającym lub głodnym może być znajomy z sąsiedztwa, który posłał dziś swoje dziecko bez żadnego prowiantu do szkoły. Nie będzie to odosobniony przypadek. Według badań ok. 30 – 70% dzieci w wieku szkolnym jest niedożywionych. Ich liczba waha się w zależności od regionu kraju, wielkości miejscowości i poziomu bezrobocia na danym terenie.
W okresie transformacji, sytuacja materialna wielu Polaków znacznie się pogorszyła z powodu m.in.: bezrobocia, spadku dochodów, wysokich cen, likwidacji ulg i subsydiów do produktów. Wiele osób stało się nagle ubogimi. Mają mało pieniędzy i zaczynają oszczędzać, często na żywności. Na codzienne zakupy rodziny przeznaczają coraz mniejsze stawki.
W badaniach, przeprowadzonych na zlecenie firmy „Danone” i Banków Żywności w październiku 2006 r., zapytano matki dzieci w wieku 3 – 14 lat, czy zetknęły się z problemem niedożywienia dzieci w swoim najbliższym otoczeniu, wśród znajomych, sąsiadów, w szkole. 70% badanych kobiet odpowiedziało, że miały do czynienia z tym problemem bezpośrednio bądź słyszały, że występuje on w ich najbliższym otoczeniu.
Kultura ubóstwa
Ubożenie, które prowadzi najpierw do ograniczenia wydatków na wypoczynek, zakup odzieży, uczestnictwo w kulturze, opłaty za mieszkanie, a ostatecznie do ograniczenia ilości i jakości żywności – może mieć określone skutki psychospołeczne. Może prowadzić do osamotnienia, chorób i patologii, a w konsekwencji – do wykluczenia społecznego. Uczucie głodu ściśle łączy się z niskim poczuciem własnej wartości i godności, niezwykle ważnych dla prawidłowego udziału w życiu społecznym. Oscar Lewis, amerykański antropolog, uważa nawet, że za biedą i głodem kryje się cała kultura. Człowiek, który od pokoleń żyje w kulturze ubóstwa nie jest już zdolny funkcjonować w innych warunkach.
Niedożywione dziecko ma obniżoną odporność i wydolność, jest bardziej narażone na przewlekłe choroby. Łatwo może zostać wykluczone z grupy rówieśniczej. Głód obniża jego sprawność umysłową (gorsze wyniki w szkole), co z kolei nie pozostaje bez wpływu na przyszłe szanse na rynku pracy.
Pomoc z góry...
Pomoc w dożywianiu jest realizowana przez instytucje samorządowe: ośrodki pomocy społecznej, centra pomocy rodzinie, a także szkoły i przedszkola. Najczęściej dofinansowuje się posiłki. Jak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej do stycznia 2007 r. wnioski o udzielenie dotacji z budżetu państwa na ten cel złożyły 2 473 spośród ...2 478 gmin – czyli prawie 100%. 203 gminy podniosły kryterium dochodowe, uprawniające do bezpłatnej pomocy w formie posiłku. W sumie z dożywiania zapewnianego w ramach rządowego programu skorzystało w ubiegłym roku 1 638 423 osób.
Dożywiają również organizacje pozarządowe. Na poziomie ogólnopolskim jest kilku liderów rozwiązywania problemu niedożywienia: Polska Akcja Humanitarna, Caritas, Polski Czerwony Krzyż, Banki Żywności. Ich działania łączy innowacyjność i skuteczność, a różni zasięg prowadzonego wsparcia oraz różnorodność form pomocy.
....i z dołu
Mniej znane – ale nie mniej cenne – są działania lokalnych inicjatyw, adresowane do znacznie węższych grup odbiorców. Taką inicjatywą jest akcja dożywiania prowadzona przez Stowarzyszenie Otwarte Drzwi z warszawskiej Pragi. Stowarzyszenie od 1995 r. stara się zapewnić gorący posiłek i produkty spożywcze uboższym mieszkańcom dzielnicy. Ale nie tylko.
– Jedzenie musi być warunkiem wstępnym każdego programu adresowanego do ludzi dotkniętych marginalizacją społeczną. Dalej powinno pójść wsparcie psychologiczne, terapia, pomoc zdrowotna, medyczna – uważa Anna Machalica-Pułtorak ze Stowarzyszenia.
W innych warunkach działa Fundacja „Wieś XXI wieku” z gminy Pieniężno (woj. warmińsko-mazurskie). Na tych terenach największym problemem jest brak pracy i niska aktywność ludzi, z których większość to byli pracownicy upadłych PGR-ów. Zjawisko niedożywienia jest tam bardzo odczuwalne. Fundacja stara się mu zapobiegać nie tylko poprzez dostarczanie posiłków.
– Przyczyną tego, że dzieci są głodne jest oczywiście upadek PGR-ów, zastój, nieaktywne społeczeństwo, brak pracy. W wielu rodzinach brakuje środków na żywność. Postanowiliśmy więc tych ludzi zaktywizować, przywrócić do pracy – mówi Tadeusz Zapadka, prezes Fundacji „Wieś XXI wieku” i jednocześnie dyrektor jednej z lokalnych szkół.
Ciekawy pomysł na walkę z niedożywianiem ma także Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki. W Lipinach (na granicy woj. mazowieckiego i lubelskiego) mieszkają głównie wielodzietne, wielopokoleniowe rodziny, w których rodzice zwykle nie pracują, a jedynym dochodem jest renta czy emerytura dziadków. Cierpią na tym dzieci.
– Starsze zwykle nic nie mówią, przyzwyczajone do chronicznego głodu – mówi Dominika Peck, dyrektor niepublicznej szkoły podstawowej w Lipinach. – Te młodsze, przychodząc do szkoły o ósmej, dziewiątej rano już pytają, kiedy będzie obiad.
Aby przeciwdziałać problemowi, zorganizowano dla dzieci kurs gastronomiczny – w ten sposób nie tylko zapewnia się im posiłek, ale również pokazuje, jak należy się żywić.
Najbliżej potrzebujących
Na każdym poziomie działań – poczynając od inicjatyw rządowych, a kończąc na oddolnych – kluczem do sukcesu w rozwiązaniu problemu niedożywienia jest współpraca wielu sektorów. Doświadczenia Polski i innych krajów europejskich pokazują, że bezpośrednie prowadzenie przez państwo usług społecznych jest nieskuteczne i nieefektywne. Prawidłowym kierunkiem zmian wydaje się tworzenie takich rozwiązań prawnych, które będą wspierać instytucje działające najbliższej potrzebujących: rodziny, organizacje pozarządowe, samorządy. Odpowiednio wzmocnione – będą one w stanie choć częściowo odciążyć państwo w rozwiązywaniu problemów takich jak niedożywienie.
Drugi sposób to sprowadzanie problemu ubóstwa wyłącznie do głodu. Tymczasem nie wszyscy ludzie, żyjący w ubóstwie są głodni. Ludzi, którzy głodują jest ok. 800 mln, a ludność planety dochodzi do 6 mld. W ubóstwie żyją dwie trzecie ludzkości, tj. około 4 mld.
Trzecia metoda, najbardziej kontrowersyjna etycznie, sprowadza problem głodujących wyłącznie do kwestii wyżywienia. Takie podejście degraduje jednostkę do jej systemu trawiennego. Aby uspokoić sumienie, tworzy się specjalne komórki organizacji międzynarodowych, których celem jest zaopatrzenie głodujących w podstawową żywność. Mamy organizacje, fundusze i transport, można więc tu i tam dostarczyć trochę ryżu i kukurydzy. Nie mówi się przy tej okazji ani o korupcji, często towarzyszącej pomocy humanitarnej, ani o tym, że tego typu działania pozbawiają pełnego człowieczeństwa ludzi, którym ponoć chcemy pomóc.
Szczyt góry lodowej
Ubóstwo nie jest problemem tylko wyżywienia. Głód to tylko szczyt góry lodowej, a poniżej mamy: straszne warunki życia i mieszkania, choroby, analfabetyzm, agresję, rozbicie rodzin, rozluźnienie więzi społecznych, brak przyszłości. Człowiek raz przyzwyczajony do otrzymywania pomocy do końca życia będzie już „na garnuszku” instytucji międzynarodowych. To jest problem dużo poważniejszy: głód, przy dobrej woli i przy obecnym stanie techniki, możemy ograniczyć. A nędzę?
Kwietniowe negocjacje Unii Europejskiej z 75 państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku przybrały postać bezpośrednich nacisków, by kraje te ratyfikowały umowy handlowe niekorzystne dla ich gospodarek. Chociaż UE jest największym dawcą pomocy humanitarnej, to jej polityka ochrony rynków europejskich (np. poprzez dopłaty do produkcji żywności) niszczy lokalne rynki w krajach afrykańskich.
Relacje z Afganistanu czy Iraku, przekazywane przez media sprowadzają się do informacji politycznych lub wojskowych. Brak dyskusji o rzeczywistych problemach tych krajów, na których rozwiązanie możemy mieć wpływ. Statystyczny Kowalski nie wie nic lub bardzo niewiele o życiu codziennym Afgańczyka czy Irakijczyka. Ich codzienność to wcale nie ciągła walka z bronią w ręku – to walka z codziennym brakiem dostępu do wody pitnej, żywności, to nękające ich choroby, to brak szkół i perspektyw.
Głodny może być sąsiad
Gdy słyszymy słowo „głód”, na myśl przychodzą obrazki cierpiących dzieci w Afryce. Ale problem ten jest tuż obok nas. Niedojadającym lub głodnym może być znajomy z sąsiedztwa, który posłał dziś swoje dziecko bez żadnego prowiantu do szkoły. Nie będzie to odosobniony przypadek. Według badań ok. 30 – 70% dzieci w wieku szkolnym jest niedożywionych. Ich liczba waha się w zależności od regionu kraju, wielkości miejscowości i poziomu bezrobocia na danym terenie.
W okresie transformacji, sytuacja materialna wielu Polaków znacznie się pogorszyła z powodu m.in.: bezrobocia, spadku dochodów, wysokich cen, likwidacji ulg i subsydiów do produktów. Wiele osób stało się nagle ubogimi. Mają mało pieniędzy i zaczynają oszczędzać, często na żywności. Na codzienne zakupy rodziny przeznaczają coraz mniejsze stawki.
W badaniach, przeprowadzonych na zlecenie firmy „Danone” i Banków Żywności w październiku 2006 r., zapytano matki dzieci w wieku 3 – 14 lat, czy zetknęły się z problemem niedożywienia dzieci w swoim najbliższym otoczeniu, wśród znajomych, sąsiadów, w szkole. 70% badanych kobiet odpowiedziało, że miały do czynienia z tym problemem bezpośrednio bądź słyszały, że występuje on w ich najbliższym otoczeniu.
Kultura ubóstwa
Ubożenie, które prowadzi najpierw do ograniczenia wydatków na wypoczynek, zakup odzieży, uczestnictwo w kulturze, opłaty za mieszkanie, a ostatecznie do ograniczenia ilości i jakości żywności – może mieć określone skutki psychospołeczne. Może prowadzić do osamotnienia, chorób i patologii, a w konsekwencji – do wykluczenia społecznego. Uczucie głodu ściśle łączy się z niskim poczuciem własnej wartości i godności, niezwykle ważnych dla prawidłowego udziału w życiu społecznym. Oscar Lewis, amerykański antropolog, uważa nawet, że za biedą i głodem kryje się cała kultura. Człowiek, który od pokoleń żyje w kulturze ubóstwa nie jest już zdolny funkcjonować w innych warunkach.
Niedożywione dziecko ma obniżoną odporność i wydolność, jest bardziej narażone na przewlekłe choroby. Łatwo może zostać wykluczone z grupy rówieśniczej. Głód obniża jego sprawność umysłową (gorsze wyniki w szkole), co z kolei nie pozostaje bez wpływu na przyszłe szanse na rynku pracy.
Pomoc z góry...
Pomoc w dożywianiu jest realizowana przez instytucje samorządowe: ośrodki pomocy społecznej, centra pomocy rodzinie, a także szkoły i przedszkola. Najczęściej dofinansowuje się posiłki. Jak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej do stycznia 2007 r. wnioski o udzielenie dotacji z budżetu państwa na ten cel złożyły 2 473 spośród ...2 478 gmin – czyli prawie 100%. 203 gminy podniosły kryterium dochodowe, uprawniające do bezpłatnej pomocy w formie posiłku. W sumie z dożywiania zapewnianego w ramach rządowego programu skorzystało w ubiegłym roku 1 638 423 osób.
Dożywiają również organizacje pozarządowe. Na poziomie ogólnopolskim jest kilku liderów rozwiązywania problemu niedożywienia: Polska Akcja Humanitarna, Caritas, Polski Czerwony Krzyż, Banki Żywności. Ich działania łączy innowacyjność i skuteczność, a różni zasięg prowadzonego wsparcia oraz różnorodność form pomocy.
....i z dołu
Mniej znane – ale nie mniej cenne – są działania lokalnych inicjatyw, adresowane do znacznie węższych grup odbiorców. Taką inicjatywą jest akcja dożywiania prowadzona przez Stowarzyszenie Otwarte Drzwi z warszawskiej Pragi. Stowarzyszenie od 1995 r. stara się zapewnić gorący posiłek i produkty spożywcze uboższym mieszkańcom dzielnicy. Ale nie tylko.
– Jedzenie musi być warunkiem wstępnym każdego programu adresowanego do ludzi dotkniętych marginalizacją społeczną. Dalej powinno pójść wsparcie psychologiczne, terapia, pomoc zdrowotna, medyczna – uważa Anna Machalica-Pułtorak ze Stowarzyszenia.
W innych warunkach działa Fundacja „Wieś XXI wieku” z gminy Pieniężno (woj. warmińsko-mazurskie). Na tych terenach największym problemem jest brak pracy i niska aktywność ludzi, z których większość to byli pracownicy upadłych PGR-ów. Zjawisko niedożywienia jest tam bardzo odczuwalne. Fundacja stara się mu zapobiegać nie tylko poprzez dostarczanie posiłków.
– Przyczyną tego, że dzieci są głodne jest oczywiście upadek PGR-ów, zastój, nieaktywne społeczeństwo, brak pracy. W wielu rodzinach brakuje środków na żywność. Postanowiliśmy więc tych ludzi zaktywizować, przywrócić do pracy – mówi Tadeusz Zapadka, prezes Fundacji „Wieś XXI wieku” i jednocześnie dyrektor jednej z lokalnych szkół.
Ciekawy pomysł na walkę z niedożywianiem ma także Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki. W Lipinach (na granicy woj. mazowieckiego i lubelskiego) mieszkają głównie wielodzietne, wielopokoleniowe rodziny, w których rodzice zwykle nie pracują, a jedynym dochodem jest renta czy emerytura dziadków. Cierpią na tym dzieci.
– Starsze zwykle nic nie mówią, przyzwyczajone do chronicznego głodu – mówi Dominika Peck, dyrektor niepublicznej szkoły podstawowej w Lipinach. – Te młodsze, przychodząc do szkoły o ósmej, dziewiątej rano już pytają, kiedy będzie obiad.
Aby przeciwdziałać problemowi, zorganizowano dla dzieci kurs gastronomiczny – w ten sposób nie tylko zapewnia się im posiłek, ale również pokazuje, jak należy się żywić.
Najbliżej potrzebujących
Na każdym poziomie działań – poczynając od inicjatyw rządowych, a kończąc na oddolnych – kluczem do sukcesu w rozwiązaniu problemu niedożywienia jest współpraca wielu sektorów. Doświadczenia Polski i innych krajów europejskich pokazują, że bezpośrednie prowadzenie przez państwo usług społecznych jest nieskuteczne i nieefektywne. Prawidłowym kierunkiem zmian wydaje się tworzenie takich rozwiązań prawnych, które będą wspierać instytucje działające najbliższej potrzebujących: rodziny, organizacje pozarządowe, samorządy. Odpowiednio wzmocnione – będą one w stanie choć częściowo odciążyć państwo w rozwiązywaniu problemów takich jak niedożywienie.
IZABELA SIEMASZKO – pracuje w administracji państwowej. Jest jedną z założycielek Stowarzyszenia Kobiet Niepełnosprawnych „One.pl”. |
Artykuł ukazał się w miesięczniku organizacji pozarządowych gazeta.ngo.pl - 10 (46) 2007; www.gazeta.ngo.pl |
Źródło: gazeta.ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.