W naszym cyklu grantodawczym prezentujemy Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej (FWPN). Od 1991 r. udzieliła ona wsparcia około ośmiu tysiącom projektów kulturalnych oraz naukowych na kwotę ok. 250 mln euro. O pracy Fundacji rozmawiamy z jej dyrektorem i członkiem zarządu – Albrechtem Lemppem.
Działamy na rzecz społeczeństwa obywatelskiego
Albrecht Lempp (A.L.) – Od początku swojego istnienia Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, niezależnie od panującego klimatu politycznego, musiała na co dzień pokazywać, że potrafi znaleźć kompromis między potrzebami Niemców i Polaków. To bardzo ważna szkoła tolerancji i wzajemnej akceptacji. Jestem przekonany, że wspólnie możemy zrobić różne rzeczy, dojść do kompromisów, razem coś ustalić. Pokazujemy, że warto się dogadać, aby móc działać. Dialog między sąsiadami to ważna kwestia w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego.
Do roku 2000, kiedy dysponowaliśmy większymi środkami, FWPN finansowała także działania mające na celu zachowanie wspólnego polsko-niemieckiego dziedzictwa kulturowego. Udało się nam uratować między innymi wiele pomników, kościołów i pałaców, a także wybudować liczne ośrodki – miejsca spotkań. Potem skupiliśmy się bardziej na inwestowaniu w projekty, których celem jest współpraca i nawiązanie bliższych stosunków między obywatelami obu krajów. Umożliwiamy polskim i niemieckim partnerom realizację wspólnych przedsięwzięć. Dajemy stosunkowo małe granty, zarówno niewielkim, lokalnym organizacjom, jak i dużym, np. Instytutowi Adama Mickiewicza czy Instytutowi Goethego. Ale wśród 600 małych projektów, które finansujemy co roku, większość została zrealizowana przez lokalne organizacje.
Chcemy osiągnąć
(A.L.) – W statucie FWPN zapisano, że mamy działać na rzecz lepszego porozumienia między Niemcami i Polakami. I mimo upływu 20 lat od naszego powstania te cele się nie zmieniły, choć zmieniła się sytuacja Polski, która stała się członkiem NATO, Unii Europejskiej, ma gospodarkę wolnorynkową. Tak naprawdę trudno jest stwierdzić, co zostało osiągnięte w relacjach polsko-niemieckich w wyniku działalności Fundacji, a co przez różne inne czynniki. Powiedziałbym wielką bzdurę, gdybym zapewnił, że wszystko, co dobre w tych stosunkach spowodowała FWPN. Ale z drugiej strony, mam też głębokie przekonanie, że swoje trzy grosze do tego porozumienia dorzuciła. Poprzez projekty, które realizujemy widzimy też, że nawet w czasach burz politycznych na najwyższych szczeblach rządowych, współpraca lokalna dalej dobrze funkcjonuje i się rozwija, gdyż obywatelom udało się zbudować bardzo solidne i dobre kontakty. I w tym na pewno jest bardzo duży udział Fundacji. Nie mam jednak złudzeń, że dobre stosunki zależą ostatecznie przede wszystkim od tego, czy porównywalny jest poziom dobrobytu między państwami. Gdy sąsiad jest bogaty, jest także mile widziany. Gdy jest ubogi, to przyjmujemy go chłodniej. To jest niezależnie od działalności Fundacji.
Przeciwdziałamy
(A.L.) – Fałszywym i nieuzasadnionym obrazom, jakie pojawiają o sąsiadach, czyli w Polsce o Niemcach, a w Niemczech o Polakach. Myślę, że dzięki różnym programom, które realizowaliśmy przez ostatnie lata, zarówno Polacy, jak i Niemcy zaistnieli na nowo w świadomości obu społeczeństw.
Na początku działalności FWPN nie mogła wydatkować pieniędzy w Niemczech i pokrywać powstałych tam kosztów. I stąd, historycznie, bardziej jesteśmy obecni w Polsce. Ale teraz możemy realizować także projekty w Niemczech i jestem przekonany, że wpłynie to jeszcze lepiej na wzajemne relacje.
O co w nich chodzi dzisiaj? Przecież to, co się wydarzyło 60, 70 lat temu, nie może być jedynym punktem odniesienia, ani nawet głównym. Społeczeństwa się zmieniają i te zmiany muszą być zrozumiałe, interpretowane na tle współczesnych wydarzeń, a nie wyłącznie historycznych. Podam taki przykład: oczywiste jest, że młodsze pokolenia Niemców nie pamiętają już lat wojny, ale okres prosperity i rozwoju społeczeństwa demokratycznego lat powojennych. Punktem odniesienia dla nich nie jest więc to, że kiedyś naród niemiecki był bezspornie sprawcą okrutnych przestępstw. Oni pytają raczej o sprawy, kiedy to Niemiec był ofiarą, bo bezspornie bywały też takie przypadki. W polskim odbiorze pojawia się zaraz strach lub podejrzenie, że takie zachowanie jest próbą odwrócenia pojęć sprawców i ofiar, uniewinniania przodków. Każdy, kto choć trochę ma kontakt z Niemcami wie, że tak nie jest. Dlatego tak ważne jest działanie, które pozwala lepiej poznać sąsiada. Niepewność i wyciąganie fałszywych wniosków z powodu braku solidnej wiedzy i niechęci do poznania stanu faktycznego, często prowadzi do medialnych i politycznych burz, które są niepotrzebne i tylko przeszkadzają przy ustalaniu naprawdę ważnych spraw.
Jednym ze sposobów, jakie FWPN oferuje, aby poprawić tę sytuację, są tak zwane stypendia międzykulturowe dla publicystów.
Wspieramy
(A.L.) – Wspieramy organizacje rządowe, pozarządowe, uniwersytety, gminy, miasta. Wachlarz tematów jest bardzo szeroki – można powiedzieć, że zależy nam na wszystkim, co przyczynia się do tego, aby Niemcy i Polacy żyli w zgodzie i aby byli lepiej przygotowani do rozpoznawania i określenia obszarów wspólnego działania w przyszłości.
Ostatnio skupiliśmy się na czterech kluczowych obszarach. Są one tak szerokie, że może się w nich pomieścić sporo różnych aktywności.
Pierwszy obszar to partnerstwa między różnymi instytucjami, a szczególnie zależy nam na współpracy samorządów. Kolejny obszar to nauka i oświata. Tutaj kładziemy nacisk na naukę języków – polskiego i niemieckiego. Następny obszar to media. Staramy się przyczyniać do tego, żeby więcej dziennikarzy, zarówno polskich, jak i niemieckich miało solidny obraz tego, co to znaczy „Niemcy” i „niemieckie”, i co to znaczy „Polska” i „polskie”. Nie zależy nam na dziennikarstwie, które porusza tylko piękne sprawy. Nas interesuje, aby dziennikarze mieli rzetelną wiedzę, aby – jeśli już zabierają się za tematy polsko-niemieckie – wiedzieli o czym mówią, czy piszą. Dlatego oferujemy różne podróże studyjne, pobyty, seminaria tak, żeby dziennikarz poruszał się z pewną swobodą w kraju sąsiada, a nie przeinaczał tego, co widzi tylko dlatego, że nie chce się pozbyć swoich uprzedzeń lub niewiele wie. W gruncie rzeczy jest to problem wszystkich nas we Wspólnocie, bo z jednej strony jesteśmy dumni, że mamy tyle różnych kultur, języków, historii w krajach Unii, a z drugiej, mamy czuć się Europejczykami, których łączą wspólne wartości, wspólne rynki, strategie polityczne. Przyswojenie sobie tej wielości nie jest łatwe, a w przypadku Polaków i Niemców dochodzą do tego jeszcze obciążenia historyczne. Jest tu ogromne pole do działania dla Fundacji. Takie są na przykład moje doświadczenia z lat 90. z pisarzami. Uruchomiłem wtedy dla nich programy stypendialne w Willi Decjusza. Przyjeżdżali do Krakowa i tam pracowali, pisali lub nie, ale dzięki temu pobytowi, po powrocie do Niemiec nosili w sobie obraz kraju, w którym przez jakiś czas żyli. I ten obraz zaczynał w nich funkcjonować, w ich działaniu czy myśleniu, tak samo jak wcześniej Wielka Brytania, Włochy czy Francja. Do dzisiaj realizujemy podobne programy, ponieważ przynoszą one znakomite efekty.
Czwartym kluczowym dla nas obszarem jest kultura, w tym najogólniejszym sensie. Każdy kraj musi znaleźć jakąś formułę przekazywania swojego dorobku kulturowego. Musimy mieć szanse pokazania innym tego, co robimy, co piszemy, jak malujemy i być w ciągłym kontakcie artystycznym. Temu służą różne festiwale, warsztaty, wystawy. Czasami trudno określić, gdzie jest konieczne minimum jakości sztuki, które sprawia, że warto ją pokazywać w innych krajach, ale staramy się uczestniczyć w szerokiej prezentacji polskiego dorobku kulturowego w Niemczech i niemieckiego w Polsce.
Najtrudniejsze we współpracy z organizacjami jest…
(A.L.) – Najtrudniejsze jest zawsze to, jak obchodzić się z partnerami, którzy dostali od nas granty, ale, mimo że bardzo się starali, to jednak im nie wyszło. Czy należy już po fakcie ich ukarać, bo zamiast stu było tylko dwudziestu uczestników spotkania, bo zamiast prelegentów z najwyższej półki, przyjechał ktoś w zastępstwie i nie wszystko zostało zrealizowane tak, jak było opisane w projekcie. Takie decyzje są dla nas bardzo trudne. Podobnie trudne bywają momenty, kiedy Fundacja musi powiedzieć „nie”, nawet jeśli projekt sam w sobie jest atrakcyjny. Niestety, mamy swoje ograniczenia i jeżeli w ciągu miesiąca wpływa do nas pięć wniosków na wielki koncert, to zrozumiałe jest, że nie sfinansujemy wszystkich pięciu. Zresztą, nie dajemy gwarancji, że sfinansujemy projekty, które zostaną do nas przysłane.
Dążymy do…
(A.L.) – Chcemy kontynuować naszą działalność. Coraz większego znaczenia nabiera dla nas także realizacja programów własnych. Należy tu wymienić chociażby programy stypendialne, Polsko-Niemieckie Dni Mediów oraz Kalendarz Polsko-Niemiecki (www.de-pl.info). Na tej stronie internetowej publikujemy m.in. cotygodniowy tekst Polityki po niemiecku oraz tekst niemieckiego tygodnika Die Zeit po polsku. Już po raz drugi przyznaliśmy też Nagrodę Komunalną za ważny projekt zrealizowany z naszego grantu przez polskie samorządy terytorialne we współpracy z partnerami w Niemczech.
Ponadto w 2011 r. przypadnie kilka ważnych dla nas rocznic. Minie dwadzieścia lat od podpisania umowy o dobrym sąsiedztwie polsko-niemieckim. Będziemy także obchodzić dwadzieścia lat działalności FWPN. Z tej okazji na pewno spróbujemy w sposób syntetyczny przedstawić nasz dorobek i pokazać też unikatowość naszej instytucji.
Albrecht Lempp
Urodził się w 1953 r. Jest doktorem nauk humanistycznych, slawistą, menadżerem kultury i tłumaczem literatury polskiej na język niemiecki. Przetłumaczył m.in. książki Jerzego Pilcha, Stanisława Lema, Janusza Głowackiego, Marii Nurowskiej, Anny Boleckiej.
Pracował w Deutsches Polen-Institut w Darmstadt. Był wicedyrektorem Instytutu Adama Mickiewicza. W 2000 r., na zlecenie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jako szef Zespołu Literackiego „Polska 2000”przygotował program literacki polskiej prezentacji na Targi Książki we Frankfurcie, podczas których Polska była gościem honorowym. W czerwcu 2007 r. otrzymał nagrodę Transatlantyk przyznawaną przez Instytut Książki za zasługi na rzecz promocji literatury polskiej za granicą.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)