Są w Polsce osoby z możliwościami finansowymi, które czują współodpowiedzialność za rozwiązywanie problemów społecznych. Jakimi motywacjami się kierują? W jaki sposób to robią? Na jakie przeszkody natrafiają. Poznajcie trzy historie.
Cykl „Filantropia na każdą kieszeń” powstał we współpracy z Forum Darczyńców. Przyglądamy się w nim nowoczesnej filantropii. Zobacz inne materiały z tego cyklu >.
Z dziadka na wnuczkę
− Nasza historia zaczęła się już w latach 50., kiedy nasz fundator, Jerzy Juzoń – prywatnie mój dziadek – studiował na Politechnice Śląskiej. Aby utrzymać się na studiach, pracował przy rozładunku węgla. Mimo to nie był w stanie wiązać końca z końcem. Był bliski zrezygnowania z edukacji, ale wszystko zmieniło się, kiedy dostał stypendium, które nie tylko pozwoliło mu utrzymać się na pierwszym roku, ale de facto zbudować całe swoje późniejsze życie.
Już wtedy postanowił, że jeżeli powiedzie mu się w życiu, to kiedyś odda z nawiązką wsparcie, które otrzymał.
Zaczynał od najniższych szczebli w hierarchii w zakładach chemicznych Rokita, doszedł aż do stanowiska dyrektora generalnego. Później, już w czasach transformacji gospodarczej, założył własną firmę, Interchemall. Po latach postanowił ją sprzedać, a pieniądze ze sprzedaży zainwestował w stworzenie Fundacji Edukacyjnej − opowiada Julia Sierakowska, koordynatorka ds. komunikacji w FEJJ.
Fundacji prowadzi program stypendialny „Pierwszy Rok”, w ramach którego przyznaje stypendia młodym ludziom, którzy dostali się na studia, a pochodzą z obszarów wiejskich i małych miejscowości (do 30 tysięcy mieszkańców) oraz z rodzin o trudnej sytuacji materialnej.
− Obecnie co roku przyznajemy ponad 400 stypendiów. Działamy, bazując na prywatnym kapitale naszego fundatora, posiłkując się dodatkowo niewielkimi wpłatami od osób prywatnych. Fundacja nie posiada kapitału żelaznego: środki, którymi dysponujemy – czyli 2 000 000 złotych oraz 610 udziałów w spółce Interchemall Sp. z o.o. − pochodzą ze sprzedaży przedsiębiorstwa dziadka – mówi Julia Sierakowska.
Kiedy pytam o okoliczności, w których zdecydowała się na dołączenie do Fundacji założonej przez dziadka, odpowiada:
– Doświadczenie zdobywałam pracując w marketingu w biznesie. W pewnym momencie mój dziadek, wiedząc o mojej specjalizacji, zapytał, czy nie chciałabym współpracować z fundacją. Zachodziły tam wtedy duże zmiany związane z przyjmowaniem nowej strategii. Konieczne było zwiększenia naszej rozpoznawalności wśród potencjalnych darczyńców. To był 2022 rok, a ja akurat potrzebowałam zmiany i miałam coś do zaoferowania. Na początku umówiliśmy się, że będę działać pro bono, ponieważ chcieliśmy sprawdzić, na ile jest to rozwiązanie dobre dla obu stron. Po trzech miesiącach zostałam zatrudniona. Oprócz mnie i mojego dziadka w Fundacji działa także jego żona, Anna Łaniecka-Juzoń, która odpowiada za całą sferę prawną naszych działań oraz moja mama.
Od czasu, kiedy Fundacja powstała wiele się zmieniło.
– Od jednej osoby odpowiedzialnej za wszystko do grona współpracowników. W pewnym momencie dziadek uznał, że ze względu na swój wiek, jak i powiększającą się skalą działalności fundacji potrzebuje wsparcia, dlatego zrezygnował ze stanowiska prezesa na rzecz mojej mamy, Aleksandry Juzoń – opowiada Julia Sierakowska. – Pracowali ze sobą już wcześniej, ponieważ mama pomagała w sfinalizowaniu sprzedaży jego przedsiębiorstwa. W tak zwanym „międzyczasie” mama pomagała w prowadzeniu fundacji, zasiadając również w Radzie Fundacji Vanitas, miała już więc doświadczenie we współpracy z organizacjami z trzeciego sektora.
Obecnie Fundacja pracuje nad zwiększeniem swej rozpoznawalności na rynku i większym udziałem darczyńców w finansowaniu działań.
– Planujemy rezygnację z programu „Zagraniczni”, ponieważ nie jest on porównywalny do „Pierwszego Roku”. Zrezygnowaliśmy też z programu „Prymusi” – komentuje pani Julia − To decyzja strategiczna. Wierzymy we wsparcie, które staramy się udzielać. Mamy przy tym przekonanie, że ma ono najwięcej sensu, jeżeli jest możliwie jak najszersze i jak najwięcej młodych ludzi może z niego skorzystać. Tymczasem finansowanie stypendium na uczelniach zagranicznych ze względu na koszty zdecydowanie ogranicza taką możliwość. Oprócz tego, na rynku dostępnych jest wiele podobnych stypendiów, a w dalszym ciągu brakuje opcji wsparcia dla osób, które chcą korzystać z programu „Pierwszy Rok”. Za naszą misję uznajemy wyrównywanie szans w obszarze dostępu do edukacji wyższej. Najlepszym instrumentem do jej realizacji jest „Pierwszy Rok” i na nim będziemy się przede wszystkim skupiać.
FEJJ realizuje wypracowywaną ostatnio strategię rozwoju. Proces jej powstawania trwał ponad dwa lata i wymagał podjęcia wielu ważnych decyzji.
– Nie udałoby nam się to, gdyby nie współpraca chociażby z Agencją Pacyfika, która wsparła nas w przygotowywaniu strategii komunikacyjnej. Chociaż każda z osób działających w Fundacji wiedziała, czym się zajmujemy, to zupełnie inaczej to opisywaliśmy. Seria warsztatów, podczas których Pacyfika pomogła nam w wydobyciu z siebie konkretnych pojęć i słów była dla nas bardzo istotna. Pomogli nam również w zmianie logo oraz wdrożeniu konkretnych działań, dzięki którym mogliśmy zacząć lepiej pokazywać naszą działalność opinii publicznej – zarówno potencjalnym darczyńcom, jak i stypendystom” – mówi Sierakowska.
Filantropia Polskiej Rady Biznesu
Polska Rada Biznesu powstała ponad 30 lat temu jako stowarzyszenie osób prywatnych, związanych z biznesem. Za powołaniem fundacji (w 2021 roku) stała z kolei intencja profesjonalizacji i zinstytucjonalizowania działań prospołecznych i filantropijnych Polskiej Rady Biznesu. Członkowie Rady są darczyńcami Fundacji. Fundacja ma jednoosobowy Zarząd, czteroosobową Radę Fundacji (złożoną z członków PRB) oraz sekretarza.
Fundacja działa w dwóch obszarach. Jednym jest szeroko pojęte wspieranie przedsiębiorczości i edukacji ekonomicznej, drugim – społeczeństwo obywatelskie i wzmacnianie postaw prodemokratycznych. Drugi filar zdecydowanie zdominował działania Fundacji w ostatnich dwóch latach, przede wszystkim ze względu na zaangażowanie w kampanię profrekwencyjną (wspólnie z Fundacją im. Stefana Batorego) oraz profil działalności partnerów. Czemu zdecydowali się skoncentrować na tym obszarze?
– Wśród naszych członkiń i członków mamy osoby, które wspierają różne partie i mają różne poglądy. Mamy zgodę na to, aby nie zgadzać się ze sobą, natomiast wszyscy uważamy społeczeństwo obywatelskie i demokrację za wartość.
Nie chodziło więc o wspieranie konkretnych partii lub polityków, tylko o sformułowanie przekazu: „Ludzie, idźcie głosować, bo to nasza wspólna sprawa” – wyjaśnia dr Małgorzata Durska, prezeska Fundacji. – Trudno zaprzeczyć, że inwestycja w młodych ludzi jest czymś potrzebnym, że warto do nich kierować przekaz w związku ze zbliżającymi się wyborami. Dbamy o to, żeby nie było cienia podejrzeń, że inicjatywy i projekty, w które się angażujemy, są ważne i potrzebne − niezależnie od poglądów. Wierzymy w działania, które wspieramy. Decydujemy się na współpracę na przykład Fundacją „Słonie na Balkonie”, która działa w obszarze psychiatrii dzieci i młodzieży, albo organizacjami pomagającymi uchodźcom, ponieważ uważamy, że są to obszary ważne dla nas jako społeczeństwa, i w których potrzeba dodatkowych środków.
Podstawą działalności Fundacji są środki zbierane od darczyńców, będących członkami PRB. Gros pieniędzy pochodzi ze zbiórek celowych. Działalność Fundacji zaczęła się od wojny w Ukrainie.
– Pieniądze z pierwszej zbiórki przeznaczone były na buty dla żołnierzy ukraińskich. To była akcja ogłoszona przez marszałka Senatu. Jeden z naszych darczyńców zapewnil transport, dzięki czemu około pięć tysięcy par butów o wartości ponad miliona złotych trafiło do żołnierzy na froncie – opowiada Małgorzata Durska.
Fundacja pomaga nie tylko finansowo: często okazuje się, że oprócz pieniędzy, członkowie PRB są w stanie dostarczyć także konkretne rzeczy, które są produkowane przez ich przedsiębiorstwa lub wykonać za ich pośrednictwem potrzebne usługi, jak sprzątanie czy transport.
– Takie dotacje in kind, w których ktoś daje worki do umacniania wałów, a ktoś pompy lub produkty spożywcze i wodę są bardzo istotne, ponieważ obejmują również te mniej zauważalne, a często potrzebne formy wsparcia, jak na przykład pomoc psychologiczną – mówi Małgorzata Durska. – Tego rodzaju wsparcie nie wlicza się w nasze obroty fundacyjne, natomiast jest komplementarne do tego, co idzie kanałem finansowym.
W czasie powodzi członkowie Rady zebrali w ciągu jednego wieczoru ponad 2 miliony złotych. Przy wyborach parlamentarnych budżet Fundacji wyniósł prawie 7 milionów złotych, przy samorządowych i europejskich – był zbliżony.
– Chcemy czynić dobro, ale działamy w konkretnych obszarach, wspierając poszczególne inicjatywy, które wydają nam się wartościowe i mające przełożenie na rzeczywistość
– wyjaśnia prezeska fundacji.
Fundacja Polskiej Rady Biznesu współpracuje z wieloma organizacjami pozarządowymi. Wspiera m.in.fundację Court Watch Polska, projekt „Zwolnieni z Teorii”, fundację SEXEDPL, fundację „Słonie na Balkonie”, Liberte!. Współpracuje także z Fundacją Batorego, Stowarzyszeniem 61, Fundacją Wolności Gospodarczej, fundacją „Twój Głos Jest Ważny” z Wrocławia.
Takie wybieranie partnerów jest czasami krytykowane.
– Oczywiście, jednak po pierwsze, nie muszą wspierać naszej działalności, a po drugie – każda decyzja o udzieleniu komuś wsparcia będzie, w mniejszym lub większym stopniu, wybiórcza. Nie zajmiemy się nagle pomaganiem we wszystkich obszarach, które tego potrzebują i, lub w których nie radzi sobie państwo. Jakiegoś wyboru musimy dokonać, a że ktoś może się z nim nie zgadzać, to oczywiste – wyjaśnia Małgorzata Durska. – Chcemy skupiać się na zmianie społecznej. Nie doprowadzimy do niej sami, ale możemy odegrać swoją rolę. Współpracujemy z NGO-sami, które „siedzą” w swoich tematach: robią badania, doskonale orientują się w danym obszarze, mają też większą wrażliwość, często wprowadzają dopiero do debaty publicznej tematy, które inaczej dalej byłyby w cieniu. My z kolei – poza środkami finansowymi – możemy pomóc w operacjonalizacji działań, znalezieniu innych rozwiązań. Mamy też doświadczenie w ewaluacji projektów i zarządzaniu, co zdecydowanie przydaje się w procesach społecznych.
Zdaniem Małgorzaty Durskiej udaje im się w ten sposób wyjść z klasycznego schematu wspierania organizacji pozarządowych, czyli dawcy i biorcy.
– Jako społeczeństwo mamy dużo do zrobienia w kwestii układów podległości i zależności, dlatego staramy się być faktycznymi partnerami dla NGO-sów i konkretnych inicjatyw. Co ciekawe, to często budzi opór. Nie biznesu, a organizacji pozarządowych, bo przecież „jak to tak: biznes da pieniądze i jeszcze chce nam mówić, co mamy robić?” – opowiada prezeska Fundacji. – Tymczasem jako Fundacja mamy nie tylko konkretne środki finansowe, ale również talenty i inne zasoby, które możemy i chętnie wykorzystamy w działalności pomocowej. Oprócz występowania w roli „bogatego wujka” możemy też działać jako partner-konsultant czy ekspert od konkretnych obszarów, które być może mamy lepiej zmapowane niż nasz partner. To działa w dwie strony – biznes też może i, co więcej, często powinien uczyć się od organizacji pozarządowych.
W najbliższej przyszłości Fundacja zamierzaangażować się w kampanię profrekwencyjną przed wyborami prezydenckimi. Będzie też rozwijać współprace ze stałymi partnerami.
– Po trzech latach działalności mniej więcej wiemy już, do kogo jest nam bliżej również pod względem rzetelności we współpracy – mówi Małgorzata Durska. Oprócz tego rezerwują środki na akcje doraźne i są otwarci na różne propozycje ze strony organizacji.
Oddać, co się dostało
Fundusz stypendialny „Rozwiń Skrzydła” im. Janiny i Jana Putka został założony w 2011 roku przez rodzeństwo Zuzanne Putkę-Twardowską i Grzegorza Putkę.
– Główną ideą, która nam przyświecała, było wsparcie młodych i zdolnych ludzi z rodzin o niskich dochodach, którzy bez pomocy stypendialnej nie zdecydowaliby się na podjęcie nauki na uczelniach wyższych – mówi Zuzanna Putka-Twardwska, członkini Zarządu Piekarnie Cukiernie Putka. – Od dziecka mieliśmy świadomość, że mamy ogromne szczęście: mieliśmy dobrą, wspierającą się rodzinę, która miała zasoby i możliwości, dzięki którym nie musieliśmy martwić się o różne rzeczy, mogliśmy się skupić się na studiowaniu, rozwoju i budowaniu swoich karier. Nie każdy może liczyć w życiu na tak ogromny komfort. Kiedy więc doszliśmy do momentu, w którym mogliśmy wykorzystać naszą pozycję, środki i możliwości, żeby przekazać trochę tego, co sami kiedyś dostaliśmy, postanowiliśmy coś z tym zrobić. Oboje czuliśmy przy tym, że jedną z najważniejszych rzeczy, które dostaliśmy i z których korzystaliśmy, była edukacja. Dlatego mój brat zdecydował, że będzie przeznaczać konkretny procent swojej pensji właśnie na ten cel – pozostawało tylko zdecydować, w jaki sposób chcemy to realizować. Oprócz brata i mnie fundusz wspierali finansowo również nasi rodzice, ich rodzeństwo oraz nasza firma rodzinna, Piekarnie Cukiernie Putka.
Fundusz stypendialny „Rozwiń Skrzydła” wspiera młode osoby ze środowisk nieuprzywilejowanych. Początkowo miały być one wyłuskiwane z poszczególnych szkół, poprzez bezpośredni kontakt z dyrekcjami. Szczęśliwym trafem rodzina Putków nawiązała kontakt z Fundacji im. Stefana Batorego, która prowadziła „Program Równe Szanse”, dedykowany uczniom szkół średnich. Zdecydowano, że fundusz Putków będzie „przejmować” część stypendystów, którzy w dalszym ciągu potrzebowali wsparcia, a ze względów formalnych na I roku studiów nie mogli już liczyć na nie w ramach programu Fundacji Batorego.
− Nasze stypendia przyznajemy jako formę wsparcia, która ma odciążyć młode osoby w trudnym momencie – mówi Zuzanna Putka-Twardowska. – Chcemy dać im szansę, aby stanęli na własnych nogach i mogli skupić się na nauce, a nie pokonywaniu całej masy, często niewidocznych przeszkód.
W większości roczników przyznawali 15 stypendiów na I rok, 10 − na II studiów i 5 na III rok. Stypendia na I rok były wypłacane przez 10 miesięcy (najpierw 630 pln, od 2018 – 700 pln, a od 2022 − 800zł miesięcznie), a na II i III przez 9 miesięcy (najpierw 350 pln, potem – 450 pln, a teraz 600 pln). Stypendia przyznaje Kapituła, złożona z przedstawicieli Fundacji Batorego i fundatorów Funduszu.
Łącznie sfinansowano 327 całorocznych stypendiów na I, II i III rok (w tym 159 stypendiów na I rok studiów, 109 – na II rok i 59 na III rok) studiów na państwowych uczelniach wyższych, a także 281 jednorazowych stypendiów wspierających proces rekrutacji na studia.
− Formę funduszu powierzonego okresowego wybraliśmy zarówno ze względów organizacyjnych, jak i prawnych – była to prostsza opcja niż samodzielne prowadzenie fundacji – przyznaje Zuzanna Putka-Twardowska. − Dzięki współpracy z Fundacją im. Stefana Batorego, która przez pierwszych pięć lat obsługiwała nasz fundusz pro publico bono, mogliśmy skoncentrować się na poszukiwaniu oraz wspieraniu stypendystów i stypendystek, kwestie organizacji pozostawiając Fundacji. Obecnie Fundacja nadal administruje funduszem, na co przeznaczane jest 8% środków: prowadzone jest osobne subkonto, z którego środki są inwestowane, a następnie zasilają fundusz stypendialny. Jednak Fundusz „Rozwiń Skrzydła” im. Janiny i Jana Putka zakończy swoją działalność w roku akademickim 2024/2025, wypłacając ostatnie świadczenia. Zuzanna Putka-Twardowska tłumaczy, że decyzja ta związana jest z wyczerpaniem się dotychczasowej formuły współpracy z Fundacją im. Batorego.
− Fundacja im. Batorego podjęła decyzję o wycofaniu się z administrowania funduszem powierzonym. Musielibyśmy zacząć działać na własną rękę i założyć fundację, czego w najbliższym czasie nie planujemy. Postanowiliśmy więc zaangażować się w działalność w innych obszarach: zarówno prywatnie, jak i firmowo współpracujemy z kilkoma fundacjami – między innymi „Kochasz Dopilnuj”, promującą profilaktykę zdrowotną, czy Fundacją „Herosi”, pomagającą dzieciom z nowotworami. Pomagamy także w zależności od konkretnych potrzeb, jak w Ukrainie (Piekarnia Putka zakupiła m.in. wóz strażacki dla miejscowej straży), czy powodzianom (organizując dostawy pieczywa dla poszkodowanych oraz pomagając finansowo). Na co dzień przekazujemy wypieki licznym stowarzyszeniom, fundacjom i organizacjom, noclegowniom czy domom samotnej matki. Wspieramy również młodzieżowe drużyny sportowe i bierzemy udział zbiórkach oraz akcjach krwiodawstwa.
Wyzwania
Kiedy pytam o największe wyzwania związane z prowadzeniem działalności filantropijnej, dr Durska i Julia Sierakowska jednogłośnie wskazują, że w wielu obszarach fundacje wyręczają de facto państwo w realizacji jego obowiązków.
− Absurdem jest chociażby to, że stypendia są opodatkowane. Jako fundacja wystawiamy naszym stypendystom PIT. Jeśli oni przekroczą próg dochodowy, to muszą od stypendium odprowadzić podatek. Nie ma w tym za grosz sensu, ponieważ jako prywatna fundacja w zasadzie wypełniamy lukę po państwie, które nie radzi sobie z zapewnieniem równych szans edukacyjnym młodym ludziom – mówi Sierakowska. – Przeznaczamy prywatne środki, dajemy im pieniądze, aby mogli kontynuować swoją edukację i w ten sposób rozwijać swoje talenty i pasje, z których kiedyś będziemy jako członkowie społeczeństwa korzystać. A państwo jeszcze z tych pieniędzy chcę wziąć część dla siebie.
Zuzanna Putka-Twardowska wymienia z kolei problem z zaangażowaniem.
− Największym problemem w działalności filantropijnej z całą pewnością jest wciągnięcie kogoś w prowadzone działania pomocowe. Ludzie często wydają się chętni do pomocy i wypowiadają się w superlatywach o wszelkich działaniach z nią związanych, natomiast kiedy sami mieliby się w nie włączyć, pojawiają się problemy. „Dlaczego akurat tak”? „Czemu pomagamy jednym, a nie pomagamy drugim”? „Przecież można byłoby zorganizować to wszystko lepiej!”. I tak dalej. Tymczasem same chęci nie są wystarczają. Do pomagania innym potrzebne są środki, co do których trzeba podjąć decyzję, co należy zrobić. Takie decyzje bardzo łatwo podważać, szczególnie patrząc z zewnątrz, bez znajomości kontekstu i realiów. Bardzo trudno jest zaprosić ludzi, aby zrezygnowali z wygodnej postawy obserwatorów i faktycznie zaangażowali się w konkretne działania.
💰 Poznaj narzędzia i strategie zbierania funduszy na cele społeczne. Rozwiń umiejętności z eduNGO.
💰 Marzy Ci się profesjonalna kampania fundraisingowa? Z łatwością zrobisz ją samodzielnie we wplacam.ngo.pl. Wpłacam to darmowa aplikacja dla stowarzyszeń i fundacji do zbierania darowizn oraz budowania dobrych relacji z darczyńcami. Zbieranie darowizn z Wpłacam jest skuteczne i proste! Aplikacja pomaga też w zbieraniu składek członkowskich przez płatności online.
Sprawdź możliwości wplacam.ngo.pl.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.