Fundacja Dobrych Inicjatyw o kryzysie pieczy zastępczej na XXXIII Forum Ekonomicznym w Karpaczu
W Polsce nie udaje nam się budowanie relacji na linii instytucja – obywatel. To jeden z wielu powodów, przez które dziś nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpiecznego miejsca do życia zarówno dzieciom kierowanym do pieczy zastępczej, jak i młodym dorosłym, którzy ją opuszczają. Na temat działań wdrażanych w dobie kryzysu i przyszłości pieczy zastępczej dyskutowano podczas panelu „Usprawniając system pieczy zastępczej. Jak zapewnić bezpieczne miejsce do życia dzieciom?”, organizowanym przez Fundację Dobrych Inicjatyw, partnera społecznego XXXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Bariery rozwoju pieczy rodzinnej i poprawy jakości pieczy instytucjonalnej mają głównie charakter systemowy – prawny i organizacyjny. Warunkiem poprawy sytuacji jest zmniejszenie tych utrudnień. Kluczowa jest także partnerska współpraca i dobre relacje między podmiotami działającymi na rzecz dzieci i rodzin. Partnerami placówek opiekuńczo-wychowawczych i rodzin zastępczych, które sprawują opiekę nad dziećmi w pieczy zastępczej są głównie lokalne instytucje. Jednak sądy, placówki opieki zdrowotnej i edukacyjne, a także OPS-y i rodziny biologiczne nie współpracują ze sobą dostatecznie ściśle.
– To co się dzieje wokół pieczy zastępczej w Polsce jest papierkiem lakmusowym budowania relacji na linii instytucja – obywatel w naszym kraju. W momencie kiedy mamy instytucję np. PCPR i obywatela – usamodzielniającego się czy rodzinę zastępczą, nie potrafimy działać w partnerstwie. Tymczasem Ci, którzy są na pierwszej linii frontu potrzebują partnerstwa od wszystkich instytucji, które powinny być dla nich wsparciem, a nie jedynie sprowadzać swojej roli do kontroli ich pracy – powiedział Bartłomiej Jojczyk, Fundacja Dobrych Inicjatyw.
Różnorodny system
Przyjętym kierunkiem zmian w pieczy zastępczej jest jej „urodzinnienie”. Jednak nie oznacza ono bezwzględnej likwidacji form instytucjonalnych. Tym bardziej, że w wielu państwach system, w tym również polski system opieki zastępczej, ma ogromny deficyt rodziców zastępczych. Wyniki Raportu Uczelni Korczaka pokazały, że pracownicy instytucji zgadzają się, że dzieci powinny trafiać głównie do pieczy rodzinnej, ale 92% z nich uważa, że nie ma szans na likwidację placówek opiekuńczo-wychowawczych. Należy wykorzystać ich potencjał, jako istotnej części systemu pieczy zastępczej
– System pieczy zastępczej powinien być jak najbardziej różnorodny, bo mamy bardzo różnorodne potrzeby dzieci, które w różnych momentach życia trafiają do tego systemu. Kogoś innego poszukujemy dla dziecka, które ma trzy miesiące, kogoś innego dla nastolatka, a kogoś innego dla dziewczyny po próbie samobójczej. Tylko osoby w powiecie będą wiedziały, jakich opiekunów szukać i jaka forma opieki będzie odpowiednia. Abstrahując od tego czy to będzie forma instytucjonalna czy rodzinna. Najważniejszą rzeczą dla tego dziecka jest relacja, którą nawiązuje ze swoim opiekunem. Kluczowa jest dbałość o tych, którzy mogą tą relację tworzyć. I to jest zadanie organizatorów, by stworzyć warunki do budowania dobrych relacji – powiedziała prof. Maria Kolankiewicz, Uniwersytet Warszawski.
Działania prewencyjne
Statystyki potwierdzają, że dla wielu dzieci piecza zastępcza to jedyne bezpieczne miejsce do życia. Tymczasem miejsc brakuje zarówno w pieczy rodzinnej, jak i instytucjonalnej. Liczba dzieci, które pomimo postanowienia sądu nie zostały umieszczone w pieczy zastępczej wyniosła 1 460 (dane MRPiPS, stan na 28 lutego 2024 r.). W ramach profilaktyki należy w pierwszej kolejności wykonać prace w gminach, żeby sprawdzić gdzie jest szansa na reintegrację, a gdzie na powstrzymanie napływu kolejnych dzieci do pieczy.
– Bywa, że przedwczesne są sytuacje próby umieszczenia dzieci w pieczy zastępczej ze strony gmin, ośrodków pomocy społecznej. Mamy tego sporo. Można więcej zrobić w środowisku. Jesteśmy w stanie zespołowo ze swoimi specjalistami raz jeszcze rozważyć różne scenariusze i opcje dla dziecka, które pozostanie w rodzinie, żeby było bezpieczne – powiedziała Elżbieta Sroczyńska, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, powiat ziemski koniński.
– Rodziny, z których dzieci trafiają do systemu są albo nieporadne albo niebezpieczne i dla tych nieporadnych trzeba szukać rozwiązań w gminie. Na przykład placówki pobytu dziennego mogłyby być odciążeniem dla tych rodzin, wiedzielibyśmy więcej o dziecku, słyszelibyśmy głos tego dziecka. Dziś nie słyszymy tego głosu w momencie, kiedy dziecko jest kierowane do pieczy zastępczej. Mamy w systemie dzieci, które trafiają z bardzo trudnymi historiami rodzinnymi i to jest sfera, która musi być objęta wsparciem. Tym dzieciom trzeba pomagać zrozumieć na czym polegają ich krzywdzące relacje rodzicami, bo często to są dla nich jedyne bliskie osoby – dodała prof. Maria Kolankiewicz, Uniwersytet Warszawski.
Wrażliwi włodarze
– Mamy na każdym poziomie wiele do zrobienia, jednak uważam, że powinniśmy zachować logikę samorządową. Jeśli każdy powiat, każda gmina będzie dobrze wykonywać swoje zadania to nie będziemy musieli rozmawiać o kryzysie w pieczy zastępczej. Podstawowym wyzwaniem jest upodmiotowienie dzieci, które trafiają do pieczy i uwrażliwienie włodarzy, by dostrzegali prawdziwe dziecko i jego potrzeby, żeby to nie była tylko liczba w excelu. Mówimy tu o bezpieczeństwie, o ludzkim zdrowiu i życiu. W każdym województwie powstały zespoły kryzysowe, które na zasadzie triażu analizują sytuację każdego dziecka. Ponadto stworzyliśmy we współpracy z ekspertami poradnik dla samorządów – co można zrobić na poziomie gminy, na poziomie powiatu, na poziomie Urzędu Marszałkowskiego, aby w systemie trochę miejsc zwolnić – powiedział Michał Guć, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Dorosłość na własnych nogach
Jednym ze sposobów uwalniania miejsc w pieczy zastępczej, jest usamodzielnienie pełnoletnich wychowanków. Jednak, jak pokazał Raport „Start w dorosłość”, Fundacji Dobrych Inicjatyw, usamodzielnienie to pięta achillesowa systemu. Opuszczenie placówki musi być poprzedzone odpowiednim przygotowaniem do dorosłego życia.
– Musimy zapewnić młodym dorosłym dostęp do dobrze przygotowanego Asystenta Usamodzielnienia, który będzie otrzymywał wynagrodzenie za realizację działań wsparciowych. Ustawa nie określa jego kwalifikacji i kompetencji, więc obecnie może nim zostać każdy. Brakuje też narzędzi do weryfikacji, czy zaproponowana osoba jest przygotowana do pełnienia tej funkcji. Przepisy nie określają również jego roli oraz zadań i zakresu odpowiedzialności. Dziś w praktyce rola opiekuna kończy się nieraz w momencie opracowania Indywidualnego Programu Usamodzielnienia. Tymczasem powinien być on narzędziem pracy z młodym dorosłym, która przynosi konkretne efekty – podsumował Bartłomiej Jojczyk, Fundacja Dobrych Inicjatyw.
– Bezwzględnie proces usamodzielnienia powinien się zaczynać wcześniej i to można zapisać w przepisach. Natomiast podstawowym wyzwaniem jest to, żeby ukształtować usamodzielnienie w taki sposób, by było nastawione nie na proces tylko na produkt. Nie na to, że musimy uruchomić określone rodzaje wsparcia, bo one przysługują z ustawy. Tylko na to, że po 3 czy 5 latach powiemy, że ten młody człowiek stanął na nogi, jest samodzielny. Pytanie brzmi, jak zbudować mechanizm, który będzie motywował młodych dorosłych i opiekunów usamodzielnienia do osiągania takich rezultatów – zakończył Michał Guć, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Fundacja Dobrych Inicjatyw (FDI) wspiera dzieci i młodzież z placówek opiekuńczo-wychowawczych (tzw. domów dziecka) w zakresie rozwoju ich kompetencji, umiejętności i pasji pozaszkolnych. Przewidujemy, że dzięki pracy Fundacji, do 2030 r. każde dziecko znajdujące się w placówce opiekuńczo-wychowawczej w Polsce, będzie miało dostęp do najlepszego programu edukacyjnego, jaki istnieje w Europie. Zbudowaliśmy społeczność ponad 1200 wolontariuszy, ponad 400 wychowanków mieszkających w 28 placówkach opiekuńczo-wychowawczych z małych miejscowości i terenów wiejskich w Polsce. Więcej na stronie: www.fdi.org.pl.
Źródło: Fundacja Dobrych Inicjatyw