Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji zatrudnia ponad 160 osób i wspiera, bądź realizuje samodzielnie ponad 4 tys. różnorodnych projektów. Jej roczny budżet obsługiwanych programów przekracza 80 mln euro. O działalności Fundacji rozmawiamy z Tomaszem Bratkiem, członkiem zarządu FRSE i dyrektorem Narodowej Agencji Programu „Młodzież w działaniu”.
Tomasz Bratek (T.B.) – Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji, już w momencie powołania w 1993 r. przez Ministra Edukacji Narodowej otrzymała bardzo konkretny cel – miała wspierać resort merytorycznie, w zakresie tworzenia koncepcji, a także wspomagać ministerstwo praktycznie przy reformie systemu edukacji. Z biegiem czasu te pierwsze cele ulegały przemianom i wraz z rozwojem kraju dochodziły nam coraz to nowe zadania. W końcu, w połowie lat 90. Fundacja została wyznaczona do rozpoczęcia faz testowych wdrażania programów europejskich dla edukacji. I w tym momencie, rozpoczął się rozwój FRSE w obszarze, w którym dziś się specjalizuje i moim zdaniem powinna się dalej rozwijać, czyli działa na rzecz społeczeństwa obywatelskiego opartego na bardzo szeroko pojętej i rozumianej edukacji, na dostosowywaniu się do nowych warunków, mobilności poprzez udzielanie wsparcia merytorycznego i finansowego dla partnerów zaangażowanych w ten proces. Działamy przede wszystkim na rzecz społeczeństwa opartego na wiedzy, które permanentnie się uczy, które umie i chce to robić oraz widzi wartość w kształceniu się przez całe życie.
Zajmujemy się edukacją rozumianą w sposób kompleksowy, a nie tak jak czasami, niestety, jeszcze bywa ona opacznie rozumiana – jako nauczanie w ramach sztywnego systemu szkolnego. Promujemy także bardzo ważny element procesu edukacji, czyli edukacją pozaformalną, która w Unii Europejskiej jest rozwijana od wielu lat, a w Polsce dopiero raczkuje. Mamy jednak nadzieję, że dzięki działaniom Fundacji ten proces rozwoju nabiera tempa i zmierza we właściwym kierunku. Edukacja pozaformalna pozwala praktycznie wykorzystać wiedzę zdobytą właśnie w procesie edukacji formalnej, lub też zdobywać zupełnie nowe umiejętności i kompetencje. Tak naprawdę nieważny jest certyfikat czy dyplom z nie wiadomo jaką średnią, jeżeli uczeń czy student nie będzie umiał odnaleźć się w nowoczesnej Europie, która jest wielokulturowa, wieloreligijna, wieloetniczna. Jeżeli nie będzie posiadał także tych szalenie istotnych umiejętności miękkich zdobytych w edukacji pozaformalnej, to niestety będzie mu trudno funkcjonować w życiu codziennym, a co za tym idzie – nie będzie stanowił również konkurencji na rynku pracy nie tylko w Europie, ale i w Polsce. Można powiedzieć, że nie będzie nowoczesnym obywatelem nowoczesnego społeczeństwa.
Administrujemy i rozdzielamy fundusze europejskie w zakresie edukacji. Uczymy też jak je wykorzystywać, a także w zależności od programów, których mamy kilka w Fundacji, odgrywamy aktywną rolę w kreowaniu strategii i przedsięwzięć edukacyjnych, tak jak np. w przypadku polityki młodzieżowej, w której program „Młodzież w działaniu” jest jej aktywnym kreatorem. Mamy nadzieję, że te działania, podnoszące świadomość problemu spowodują, że odpowiedzialne za sprawy młodzieży w naszym kraju podmioty w najbliższym czasie aktywniej zajmą się sprawami młodych ludzi, bo jest to u nas sfera mocno zaniedbana w porównaniu do innych krajów europejskich. A dzisiejsze doświadczenia państw Europy Zachodniej pokazują, że sprawami młodzieży trzeba się zajmować w sposób specyficzny. To nie jest tylko i wyłącznie danie młodym ludziom możliwości chodzenia do szkoły, czyli zagwarantowanie edukacji formalnej. Trzeba też zająć się ich rozwojem emocjonalnym, duchowym, obywatelskim i społecznym. Jeżeli tego nie zrobimy, to powstanie nam albo pokolenie technokratów, osób zupełnie niewrażliwych społecznie, albo pokolenie wykonawców mechanicznych działań, nieumiejących myśleć twórczo i innowacyjnie. A tego chcemy uniknąć. I w związku z tym Fundacja podejmuje różnorakie działania edukacyjne, szkoleniowe, opracowuje strategie rozwoju programów w poszczególnych województwach, chce docierać bezpośrednio do odbiorcy. Z Warszawy nie widzi się pewnych problemów, dlatego staramy się rozbudowywać sieci lokalne, zarówno angażując struktury formalne, w niektórych programach są to np. kuratoria, a w innych organizacje pozarządowe. Gramy z każdym, kto widzi ten sam cel, co my. Widzi sens w tym, żeby edukacją zmieniać nasz kraj. Co więcej, aby lepiej docierać z informacją do jej ostatecznych odbiorców budujemy specjalne sieci informacyjne. Przykładem może być działający w krajach Unii Europejskiej Eurodesk, europejski program informacyjny dla młodzieży i osób pracujących z młodzieżą. W Polsce jest to jedyna sieć informacyjna dla młodzieży tak dobrze rozwinięta, przy czym pomimo braku środków finansowych na utrzymanie sieci, dzięki olbrzymiemu wolontarystycznemu zaangażowaniu osób z nami współpracujących, mających świadomość jak ogromnie ważną rzecz jaką jest dostęp do bezpośrednich informacji dla młodego człowieka, udaje się ten cel osiągnąć.
T.B. – Tak naprawdę chodzi nam o edukację od przedszkola do seniora, czyli danie pola i przestrzeni tym wszystkim, którzy chcą się uczyć, pracować nad swoim rozwojem i rozwojem innych. Naszym celem i ambicją, niezależnie jakimi programami będziemy administrować, jest pomoc w zdobyciu takiej wiedzy i umiejętności, która będzie właśnie pozwalała na samodzielność, konkurencyjność, nie tylko na rynku pracy, ale konkurencyjność w każdym tego słowa znaczeniu. Tak, żeby każdy młody człowiek wyjeżdżając poza granice kraju mógł się pochwalić, że jest właśnie z Polski. Żeby mógł z dumą powiedzieć się, że jego kraj ma świetnie działający system edukacji, innowacyjną szkołę, która w programie nauczania przede wszystkim jest nakierowana na rozwój kompetencji kluczowych młodego człowieka, a nie zawraca mu głowę uczeniem się na pamięć, że jesteśmy w stanie wykształcić świetnie i uniwersalnie przygotowanych do życia ludzi.
Już widać ogromne zmiany mentalne. Kiedy w 2000 r. zapraszaliśmy do Fundacji nauczycieli na pierwsze szkolenia, to pukali się oni w głowę, mówiąc: - „Po co takie głupoty robicie? Czy myślicie, że jak powiem dzieciom, żeby usiadły i pomyślały, bo jest jakiś projekt do stworzenia, to oni to zrobią?” Była spora niechęć, zwłaszcza ze strony środowiska formalnego, osiadłego, kierującego się rutyną. Dzisiaj, w ramach programów europejskich, jeśli chodzi o nauczycieli Polska ma jeden z największych odsetek uczniów uczestniczących w projektach Commeniusa.
Staramy się też lobbować w Komisji Europejskiej, aby ilość środków na programy edukacyjne w naszym kraju ciągle wzrastała. I muszę powiedzieć, że udaje się nam. Mamy nadzieję, że nowa perspektywa finansowa która zaczyna się w 2014 r. będzie zawierała zwiększone wydatki na edukację. Bo zgodnie ze Strategią Lizbońską, głównym elementem i kluczem do rozwoju ekonomicznego Europy będzie edukacja. Komisja Europejska postawiła sobie cel, żeby na każdego młodego człowieka w ramach programów edukacyjnych wydać 1 Euro, ale jeszcze nam daleko do osiągnięcia tego celu. Skala środków, którymi dysponuje się na dzień dzisiejszy, mimo wszystko jest mała w stosunku do potrzeb, które faktycznie są.
T.B. – Z sukcesem przeciwdziałamy wykluczeniu społecznemu i tworzeniu się białych plam edukacyjnych na mapie Polski. Jeśli chodzi o aktywność w programach realizowanych przez różne podmioty w Fundacji to u nas nie ma podziału na Ścianę Wschodnią, Zachodnią czy Centrum. Jak już powiedziałem – współpracujemy z każdym, bo wszędzie są ludzie bardzo aktywni tylko trzeba do nich dotrzeć.
Staramy się również przeciwdziałać procesowi podziału, który rozpoczął się w Polsce na młodzież lepszą i gorszą, z miasta i ze wsi. Dlatego strategicznie współpracujemy z różnymi podmiotami. Mamy świetnie działające koalicje z organizacjami wiejskimi, dzięki czemu udaje się nam ten proces podziału hamować.
Szczególnie motywujemy nauczycieli z małych wsi i miasteczek, żeby stawali się lokalnymi liderami. Zresztą, oni sami zauważają, że muszą to robić, że to jest ich misja, bo często zwyczajnie nie ma w ich środowisku nikogo innego, kto mógłby wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Często, jak sami mówią – to właśnie ta dodatkowa działalność pozalekcyjna daje im motywację do tego by pozostać w zawodzie i naprawdę zbliżyć się do uczniów. Zrzucają wtedy maskę belfra i są prawdziwymi przyjaciółmi młodzieży. To naprawdę działa.
Staramy się też przeciwdziałać powstającym w środowiskach młodzieżowych patologiom. Mamy świetny komponent w ramach programu „Młodzież w działaniu”, który nazywa się „Inicjatywy młodzieżowe”. Jeśli zbierze się grupa, choćby pięciu młodych ludzi, którzy chcą zorganizować sobie jakieś miejsce, w którym będą się spotykać i przygotowywać ciekawe zajęcia dla siebie i innych, a nie stać na przystanku, nudzić się, palić i pić, to mogą dostać na to pieniądze, i to nie małe, bo nawet ok. 20 tys. zł.
Realizując nasze programy, przeciwdziałamy również temu, aby polscy uczniowie nie odstawali od młodzieży w innych krajach Europy. Choć tak naprawdę wyniki polskich uczniów w ostatnim teście Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności PISA sprawdzającym m.in. umiejętności w zakresie rozumienia tekstu, umiejętności matematyczne, umiejętności w zakresie języków obcych, czy kompetencje w zakresie rozumowania przyrodniczego plasują się w czołówce europejskiej.
T.B. – FRSE oferuje programy, które gwarantują kompleksowe wsparcie zarówno osób indywidualnych, jak i instytucji.
Mamy programy, które wspierają indywidualny rozwój młodych ludzi, np. wysyłamy studentów i wolontariuszy za granicę, albo przyjmujemy studentów i wolontariuszy z innych krajów w Polsce, dzięki którym młodzi ludzie mogą podwyższać swoją wiedzę i umiejętności, a także poznawać kulturę innych państw.
Wspieramy nauczycieli i eudukatorów, czyli tych którzy niosą pewną ideę i zajmują się zmianami w systemie edukacji.
Wspieramy organizacje pozarządowe zajmujące się młodymi ludźmi. W ten sposób wpływamy na rozwój społeczeństwa obywatelskiego i branie na siebie odpowiedzialności za to, co dzieje się w mojej małej gminie przy jednoczesnym tworzeniu partnerstwa z władzami lokalnymi. Zachęcamy do dialogu, aby w każdej gminie powstawała albo Młodzieżowa Rada Miasta, lub jakaś inna platforma konsultacyjna, dzięki której burmistrz będzie wsłuchiwał się w potrzeby młodych ludzi, a nie finansował działania domu kultury, którego oferta bardziej przystaje do zainteresowań osób starszych. W ten sposób staramy się zachęcać do aktywnego obywatelstwa i uczestnictwa w dialogu strukturalnym młodzieży, „nic o nas bez nas”. Młodzi ludzie powinni być podmiotem, a nie przedmiotem polityki państwa.
Wspieramy także polskie władze poprzez dostarczanie informacji o tym, jak funkcjonuje edukacja w innych krajach Europy. Robimy ekspertyz i analizy, a także wspieramy Komisję Europejską przez dostarczanie jej informacji o tym, co dzieje się w Polsce. Nie piszemy notatek, w których pokazujemy różowy obraz naszego kraju, tylko prawdę, wskazując niedostatki czy słabe punkty naszego systemu edukacji i konstruktywne rozwiązania problemów.
Wspieramy też organizacje nauczycielskie w procesie zdobywania nowych kompetencji czy umiejętności i reformowania się.
T.B. – Najtrudniejszą rzeczą, ale też paradoksalnie najcenniejszą jest różnorodność. Obecnie Fundacja, która zarządza i administruje kilkoma tysiącami projektów musi być bardzo elastyczna, bo zupełnie inaczej współpracuje się z Uniwersytetem Warszawskim, a zupełnie inaczej z niewielkim stowarzyszeniem np. z Pomorza, które liczy tylko piętnaście osób i dosyć często tylko jedna osoba w organizacji ma wiedzę i umiejętności, by np. napisać raport finansowy.
Najtrudniejsze dla nas jest w dalszym ciągu znalezienie takiego złotego środka pomiędzy tym, by być dobrym administratorem, co wymaga z naszej strony ogromnej uwagi i precyzyjności, a tym, by być właśnie elastycznym we współpracy z organizacjami. Jako administrator mamy co roku kilkanaście audytów finansowych, zarówno ze strony organów Komisji Europejskiej, jak i kontroli Ministerstwa Edukacji i Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego i Nauki.
Wiele trudności sprawia też brak w naszym systemie finansowym pewnych uproszczeń w funkcjonowaniu organizacji pozarządowych, które powinny mieć zdecydowanie jeszcze bardziej uproszczoną księgowość. Powinny mieć więcej udogodnień stworzonych przez system, bo to organizacje trzeciego sektora przejmują przynajmniej już 50 % zadań, które należą do zadań państwa, czyli są faktycznym wsparciem i partnerem administracji szczebla zarówno rządowego, jak i samorządowego.
Muszę też powiedzieć o pewnego rodzaju dychotomii. Z jednej strony w FRSE czujemy się NGO-sem, jesteśmy przecież Fundacją, ale z drugiej strony jesteśmy fundacją Skarbu Państwa. Nie ma takiej kategorii w prawie o fundacjach jak fundacja Skarbu Państwa. To sprawia, że stoimy w dość trudnym rozkroku – jesteśmy związani z całym trzecim sektorem, ale też czujemy odpowiedzialność za dobrą współpracę ze wszystkimi resortami, dla których wykonujemy zlecone zadania, gdzie funkcjonuje zupełnie inna kultura organizacyjna. Staramy się tak balansować pomiędzy tymi dwoma światami, żeby mieć na względzie przede wszystkim interes ostatecznego odbiorcy. I myślę, że mimo tej dychotomii, udaje się nam zachować maksymalną elastyczność dla naszych beneficjentów. Jak i gwarantować ministerstwom swoją pracą rzetelność w administrowaniu powierzonymi środkami europejskimi. Nasze dobre imię i wiarygodność to podstawa zaufania dla obu stron.
T.B. – W tym roku szczególnie istotnym dla nas priorytetem jest Europejski Rok Kreatywności i Innowacji. Staramy się poprzez kampanię informacyjną w ramach naszych różnych programów kreować właśnie to innowacyjne, świeże podejście do problemów edukacji. Chcemy np. wypracowywać nowe metody pracy nauczyciela z młodzieżą. Żeby nauczyciel nie był postrzegany jako wymagający belfer, ale jako partner. Chcemy też zaangażować go do edukacji pozaformalnej, gdyż dzięki tej wiedzy stanie się takim liderem lokalnym. Zyska na tym i on, gdyż będzie bardziej go akceptowała młodzież, i zyskają młodzi ludzie, którzy będą mogli korzystać z jego umiejętności i doświadczenia.
Staramy się też ten rok kreatywności i innowacji zaszczepiać do różnych podmiotów związanych z edukacją. Tworzyć swego rodzaju sojusze strategiczne, czy to z branżowymi organizacjami, np. Cechami Rzemieślniczymi lub Izbami, ponieważ ludzie w nich skupieni najlepiej widzą, co jest tak naprawdę potrzebne rynkowi. Wszystko po to, żebyśmy przez nasze projekty mogli zapełniać konkretne luki, które istnieją np. na rynku pracy i w wykształceniu młodych ludzi.
Ten rok jest dla nas także szczególnie istotny w kontekście inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. Wspieramy Ministerstwo Edukacji w tworzeniu konkretnych narzędzi dla współpracy młodzieżowej z krajami Europy Wschodniej i Kaukazu. Staramy się proponować rozwiązania, które pokażą na poziomie europejskim, że to Polska jest aktywnym inicjatorem wschodniej polityki Unii Europejskiej, przynajmniej w tym aspekcie edukacyjnym, młodzieżowym. Fundacja w ramach programu „Młodzież w działaniu” prowadzi Centrum Współpracy z Europą Wschodnią i Krajami Kaukazu. Udało się nam wygrać konkurs jeszcze w 2003 r. w Komisji Europejskiej i obecnie to Polska jest dla całej Unii pomostem w nawiązywaniu kontaktów ze Wschodem w ramach programów edukacji pozaformalnej. Ale też jesteśmy takim pomostem w procesie edukowania organizacji zza naszej wschodniej granicy i zachęcania ich do współpracy z Unią Europejską. W związku z tym, naszym tegorocznym priorytetem jest dla nas wylobbowanie jak największej puli pieniędzy na projekty edukacyjne w tworzonym Partnerstwie Wschodnim. I mamy nadzieję, że nam się to uda.
Sami też się doskonalimy. Staramy się certyfikować w tym roku, jeśli chodzi o system zarządzania jakością ISO 9001. Mam nadzieję, że do końca roku ten proces uda się przeprowadzić.
Urodził się 3 stycznia 1977 r. we Włoszczowie. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Podyplomowych Studiów Menadżerskich w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Pracował w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Klinice Prawa przy Wydziale Prawa i Administracji UW. Z Fundacją Rozwoju Systemu Edukacji związany jest od 2000 r. Był specjalistą Wspólnotowego Programu „Młodzież” i koordynatorem Centrum Współpracy z Krajami Europy Wschodniej i Kaukazu SALTO-YOUTH. Od 2006 r. jest członkiem zarządu Fundacji i dyrektorem Narodowej Agencji Programu „Młodzież w działaniu” oraz ekspertem Komisji Europejskiej i Rady Europy w Grupie Konsultacyjnej ds. współpracy z Federacją Rosyjską.
Pobierz
-
proszę umieścić w wiadomościach ogólnych serwisu, o ile to możliwe
477234_200909072338160595 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna (ngo.pl)