Wspierając młodych filmowców, promują społeczno-artystyczne inicjatywy. Chcą prowadzić nową jakość w video-przestrzeń internetu i „wprowadzić się” w przestrzeń miasta.
– Bardzo chciałbym, żeby kilka lat temu, gdy zaczynałem, ktoś przyszedł do mnie z taką propozycją – mówi Jakub Piątek z ę, młody reżyser i koordynator Videonotacji.
Inicjatywę realizuje Towarzystwo Inicjatyw ę w ramach projektu Animatornia, w którym film zdaje się zajmować szczególne miejsce. Nic dziwnego. Wielu ę-aktywistów to miłośnicy kina. Należą do nich również Kuba Piątek i Paulina Capała. Pomysł na Videonotacje to wypadkowa ich zainteresowań.
– To jest trochę tak, jak robienie czegoś dla siebie – przyznaje Kuba, dając tym samym dowód, że robienie czegoś dla siebie jest niezłym sposobem na to, by zrobić coś dla innych.
– Spotykamy się z bardzo dużą przychylnością firm, które na przykład wypożyczają nam sprzęt za darmo. Jest też jakaś fajna energia do pracy – cieszy się Kuba.
Wygląda na to, że idea trafiła na podatny grunt. Zwłaszcza wśród młodych filmowców.
Kto?
Twórcy videonotek to zarówno osoby rozpoczynające przygodę z filmem, jak i ci, którzy pierwsze doświadczenia filmowe mają za sobą. W projekt włączyli się także młodzi realizatorzy zawodowo związani z filmem lub tv – np. dziennikarze telewizyjni, którzy mają własne pomysły i aspiracje, by wyjść poza telewizyjną rutynę.
Dotychczas wśród videorealizatorów znaleźli się m. in. Kuba Kossak (operator, montażysta, muzyk), Ula Klimek (studentka, absolwentka kursu fotograficznego w Warszawskiej Szkole Fotograficznej), Maciej Diduszko, Kasia Krapacz, Tomasz Dubiel (studenci, niezależni filmowcy), Iwo Kondefer (licealista, absolwent Przedszkola Filmowego Wajdy), Krzysztof Werner (student wydziału operatorskiego Warszawskiej Szkoły Filmowej, absolwent Przedszkola Filmowego)
– To trochę taki poligon doświadczalny – wyjaśnia Kuba.
Poligon, na którym swych sił może spróbować każdy. Organizatorzy zapewniają pomoc w realizacji pomysłów i zaplecze techniczne.
O czym?
Prasa i telewizja rzadko informują o inicjatywach społeczno-artystycznych, choć właśnie one najpełniej wyrażają potrzeby ludzi i zachęcają, by brać sprawy w swoje ręce. Stąd pomysł, by korzystając ze zmian w przekazywaniu informacji wywołanych przez serwisy typu YouTubeo opowiedzieć o tych działaniach oddolnie, za pośrednictwem videobloga o warszawskiej kulturze niezależnej.
– Mówimy o zjawiskach, których telewizja nie pokaże. Choć działania artystki-partyzantki przylepiającej ceramiczne vlepki to taki temat, że ja się trochę dziwię, że nie zainteresowała się nim telewizja – opowiada Kuba o NeSpoon, bohaterce videonotacji #3, która ozdabia miasto za pomocą tzw. „biżuterii przestrzeni publicznych”.
Nie bez znaczenia jest zapewne interesujący i daleki od telewizyjnych schematów sposób ich realizacji.
Jak?
Videonotacje to z założenia kilkuminutowe formy dokumentalne, bez słów, bez komentarza, realizowane z pomysłem. Zamiast zrobić to, co najłatwiejsze, czyli nakręcić wywiad, wyjaśnia Kuba, młody reżyser musi porozmawiać ze swoim bohaterem, a potem spróbować temat ugryźć, opowiedzieć go obserwacyjnie lub posłużyć inną ciekawą formą.
Ograniczenia czasowe mają też prozaiczne przyczyny – konieczność wpisania się w internetowy format i bariery produkcyjne:
– Dla wyprodukowania tych trzech minut jesteśmy w stanie stanąć na głowie i wypożyczyć jazdę, światło, zrobić postprodukcję dźwięku – wyjaśnia Kuba.
– To jednocześnie format – dodaje – w którym można opowiedzieć mikrohistorię w sposób kompleksowy, np. posługując się przewrotnością.
Tę przewrotność widać w videonotacji #1 poświęconej przekształceniu Instytutu Weterynarii SGGW w Centrum Kultury z siedzibą Sinfonia Varsovia. Zestawienie archiwalnych zdjęć pokazujących pracę weterynarzy z dźwiękami ćwiczącej orkiestry wypada naprawdę intrygująco.
Wygląda więc na to, że wymogi formalne zamiast ograniczać, raczej pobudzają wyobraźnię i sprzyjają różnorodności. Wystarczy porównać Videonotacje #2 poświęconą projektowi fotograficznemu „Wszystkie swetry, które kupiła mi mama” oraz „video-czwórkę” – wysmakowaną impresję do muzyki duetu SzaZa, której bohaterem jest Leszek Bzdyl (choreograf, tancerz i reżyser). Choć w obu pojawia się motyw tańca, trudno o dwa bardziej odmienne video-utwory.
Założenia formalne nie są dogmatem, podsumowuje Kuba, jeśli ktoś będzie miał wspaniały i ujmujący pod względem filmowym pomysł na wywiad, to nie ma problemu, by od nich odstąpić. Reguły są po to, żeby je łamać.
O regułach i o tym jak je łamać młodzi filmowcy dowiedzą się zapewne podczas Mistrzowskich Warsztatów, które ę chce zorganizować na zakończenie pierwszego cyklu Videonotacji.
Mistrzowski video-koan
To nagroda dla realizatorów, którzy pracują na zasadzie wolontariatu. Dlatego organizatorom zależy na tym, by wśród wykładowców znaleźli się twórcy, którzy, prócz najwyższych kwalifikacji, posiadają, jak to określa Kuba, talent „otwierania głowy”.
– Na przykład Jola Dylewska, która zadaje pytanie: „Kim jest kamera w tej scenie?” I jeśli okaże się, że kamera jest dzieckiem, to zupełnie inaczej ustawia pracę na planie.
– Chcemy też zaprosić panią Joannę Napieralską, bardzo dobrą reżyserkę dźwięku, żeby opowiedziała n.p. jak planować dźwięk w filmie na długo przed zdjęciami albo Michała Leszczyłowskiego, znanego montażystę i wykładowcę pracującego w Szwecji, montował m. in. Fucking Amal, ma zamówienia z Hollywood i teraz montuje swój film w Łodzi, więc chcemy go ściągnąć. Myśleliśmy o Idziaku.
Wszystko po to, by stworzyć nowe możliwości dla młodych twórców.
Kolejnym pomysłem na otwarcie nowych możliwości jest prezentacja videonotacji w kinach studyjnych przed seansami.
Z netu do realu
– Są minimalne problemy techniczne, które staramy się je przezwyciężyć – przyznaje Kuba, któremu bardzo zależy na wprowadzenie idei w życie, zwłaszcza, że jedną z inspiracji projektu jest kronika filmowa.
– Albo krótkometrażowe dokumenty, które leciały przed seansami i czasami ludzie chodzili nie na tyle na te radzieckie filmy, lecz po to, żeby zobaczyć nowy dokument Piwowskiego.
Ambicją organizatorów również wejście w przestrzeń miasta, a konkretnie na ekrany w warszawskim metrze.
– Jesteśmy już po rozmowach z firmą Infoscreen – zdradza Kuba – więc myślę, że można o tym mówić.
Wyzwaniem i szansą na opracowanie nowej videoformy jest fakt, że będą to projekcje bez dźwięku, trwające zaledwie 40 sekund.
– To jest kompletnie nowe pole eksploatacji – przyznaje Kuba i zastanawia się, co zrobić, żeby video-miniatura nie wyglądała jak trailer, lecz stanowiła przemyślaną całość.
Metro to również szansa dotarcia do zupełnie innego odbiorcy.
– Tak jak nie wiem, kto kryje się za licznikami na stronach- mówi Kuba – tym bardziej nie mam pojęcia, kto się znajdzie na peronie. Być może pokażemy mu kawałek świata, którego nie zna i to też jest bardzo fajne.
Videonotacje powstają w ramach projektu Animatornia – przestrzeń działań społeczno-artystycznych Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”
Zadanie zostało zrealizowane dzięki wsparciu finansowym Miasta Stołecznego Warszawy
Współpraca: Narodowy Instytut Audiowizualny, dwutygodnik.com
VIDEONOTCJE są dostępne na:
videonotacje.blogspot.com
www.dwutygodnik.com
http://vimeo.com
Źródło: inf. własna (ngo.pl)