Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Stara elektrownia na Powiślu przez sto lat widziała wiele. W 1944 r. była redutą Powstania Warszawskiego. Ale nikt jeszcze nie urządzał w niej fiesty.
5 czerwca wieczorem hale elektrowni będą miejscem finałowej
imprezy warszawskich obchodów 20. rocznicy odzyskania wolności.
Przygotowuje ją Dom Spotkań z Historią, który dzień wcześniej - 4
czerwca - organizuje wielkie świętowanie na Krakowskim
Przedmieściu.
- Chodziło nam o industrialną przestrzeń i fabryczny klimat jak w Stoczni Gdańsk czy Hucie Warszawa. W takich miejscach rodziła się przecież "Solidarność" - wyjaśnia Hanna Nowak-Radziejowska, kuratorka imprezy w elektrowni. - Nie bez znaczenia jest przeszłość tych obiektów. W 1944 r. robotnicy produkowali tu prąd dla walczącej Warszawy. Ich następcami byli robotnicy z 1989 r. To kontynuacja tej samej historii. Tradycje walki o wolność są tutaj szczególne ważne - dodaje.
Wchodzimy z nią do elektrowni. Nieczynny zakład należy dziś do irlandzkiej firmy deweloperskiej Menolly. Pierwsze kroki kierujemy do dawnej hali Zakładu Remontowego Energetyki Warszawa (ZREW). W odróżnieniu od sąsiednich budynków jest ona powojenna i nie figuruje w rejestrze zabytków. W środku hali nie ma już maszyn. Został po nich zapach smaru i tłuste plamy na posadzce dolnej kondygnacji. U góry zamarła w bezruchu potężna suwnica z przyczepioną tabliczką: "Przebywanie pod ciężarem surowo wzbronione". Najeżona nitami i pomalowana na niebiesko konstrukcja hali wciąż dźwiga schody, kładki i antresole, a światło do wnętrza wpada przez niezniszczone jeszcze wielkie okna.
- Tutaj będzie główna część naszej fiesty. Zapewnimy dobrą muzykę, polską i zagraniczną. Wystąpi też gwiazda wieczoru, ale na razie nie zdradzamy kto - mówi Hanna Nowak-Radziejowska.
Wspinamy się po schodach do pomieszczenia nastawni. Stojące w niej szafy i pulpity z mnóstwem guzików, przełączników i zegarów służyły kiedyś do sterowania przepływem elektryczności w znacznej części Warszawy. Na jednej z szaf widzimy włączniki prądu podpisane: "Pałac Kultury", "Nowe Powiśle" i "Warszawa Gdańska". W nastawni goście czerwcowej fiesty będą symbolicznie "wyłączać system".
Przechodzimy do największej hali elektrowni - dawnej II kotłowni. Jej gigantyczne puste wnętrze podzielone rzędami stalowych słupów w przyszłości zajmą sklepy, restauracje i galeria. Na razie na wchodzących czyhają doły po rozebranych kotłach - uczestnicy imprezy będą mogli stanąć tylko na jej progu i obejrzeć odtwarzane tu na ekranie wspomnienia opozycjonistów.
Fiestę w elektrowni reżyserują Mika Grochowska i Igor Gorzkowski. Chcą, aby impreza zrekompensowała brak takiej zabawy po wygranych wyborach 20 lat temu. - 5 czerwca 1989 r. było już pewne, że wybory 4 czerwca wygrała opozycja. Był to moment naszej aksamitnej rewolucji. Nikt się wtedy nie bawił, bo nie wiedzieliśmy, co nas czeka - mówi Hanna Nowak-Radziejowska. - Upadek komunizmu świętowano potem w Berlinie, Niemcy dostali trzy dni wolnego. Czesi w Pradze otwierali szampana. Nas to ominęło, bo byliśmy pierwsi i zaskoczeni tym, co się stało.
Zapisy na imprezę Dom Spotkań z Historią rozpocznie 18 maja. Przepustką będą wspomnienia z wydarzeń 1989 r. A co z osobami, które nie pamiętają upadku komunizmu, bo były za małe albo jeszcze się nie urodziły? Pozostaną za drzwiami?
- Dla nich przygotowany będzie specjalny quiz - uspokaja Piotr Partyka z DSH.
Więcej informacji na stronie: www.wylaczsystem.pl.
- Chodziło nam o industrialną przestrzeń i fabryczny klimat jak w Stoczni Gdańsk czy Hucie Warszawa. W takich miejscach rodziła się przecież "Solidarność" - wyjaśnia Hanna Nowak-Radziejowska, kuratorka imprezy w elektrowni. - Nie bez znaczenia jest przeszłość tych obiektów. W 1944 r. robotnicy produkowali tu prąd dla walczącej Warszawy. Ich następcami byli robotnicy z 1989 r. To kontynuacja tej samej historii. Tradycje walki o wolność są tutaj szczególne ważne - dodaje.
Wchodzimy z nią do elektrowni. Nieczynny zakład należy dziś do irlandzkiej firmy deweloperskiej Menolly. Pierwsze kroki kierujemy do dawnej hali Zakładu Remontowego Energetyki Warszawa (ZREW). W odróżnieniu od sąsiednich budynków jest ona powojenna i nie figuruje w rejestrze zabytków. W środku hali nie ma już maszyn. Został po nich zapach smaru i tłuste plamy na posadzce dolnej kondygnacji. U góry zamarła w bezruchu potężna suwnica z przyczepioną tabliczką: "Przebywanie pod ciężarem surowo wzbronione". Najeżona nitami i pomalowana na niebiesko konstrukcja hali wciąż dźwiga schody, kładki i antresole, a światło do wnętrza wpada przez niezniszczone jeszcze wielkie okna.
- Tutaj będzie główna część naszej fiesty. Zapewnimy dobrą muzykę, polską i zagraniczną. Wystąpi też gwiazda wieczoru, ale na razie nie zdradzamy kto - mówi Hanna Nowak-Radziejowska.
Wspinamy się po schodach do pomieszczenia nastawni. Stojące w niej szafy i pulpity z mnóstwem guzików, przełączników i zegarów służyły kiedyś do sterowania przepływem elektryczności w znacznej części Warszawy. Na jednej z szaf widzimy włączniki prądu podpisane: "Pałac Kultury", "Nowe Powiśle" i "Warszawa Gdańska". W nastawni goście czerwcowej fiesty będą symbolicznie "wyłączać system".
Przechodzimy do największej hali elektrowni - dawnej II kotłowni. Jej gigantyczne puste wnętrze podzielone rzędami stalowych słupów w przyszłości zajmą sklepy, restauracje i galeria. Na razie na wchodzących czyhają doły po rozebranych kotłach - uczestnicy imprezy będą mogli stanąć tylko na jej progu i obejrzeć odtwarzane tu na ekranie wspomnienia opozycjonistów.
Fiestę w elektrowni reżyserują Mika Grochowska i Igor Gorzkowski. Chcą, aby impreza zrekompensowała brak takiej zabawy po wygranych wyborach 20 lat temu. - 5 czerwca 1989 r. było już pewne, że wybory 4 czerwca wygrała opozycja. Był to moment naszej aksamitnej rewolucji. Nikt się wtedy nie bawił, bo nie wiedzieliśmy, co nas czeka - mówi Hanna Nowak-Radziejowska. - Upadek komunizmu świętowano potem w Berlinie, Niemcy dostali trzy dni wolnego. Czesi w Pradze otwierali szampana. Nas to ominęło, bo byliśmy pierwsi i zaskoczeni tym, co się stało.
Zapisy na imprezę Dom Spotkań z Historią rozpocznie 18 maja. Przepustką będą wspomnienia z wydarzeń 1989 r. A co z osobami, które nie pamiętają upadku komunizmu, bo były za małe albo jeszcze się nie urodziły? Pozostaną za drzwiami?
- Dla nich przygotowany będzie specjalny quiz - uspokaja Piotr Partyka z DSH.
Więcej informacji na stronie: www.wylaczsystem.pl.
Zdję cie pochodzi z Wikipedia
Commons, fot. masti
Źródło: warszawa.gazeta.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.