Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Publicystyka
Fenomen tego lata po raz ostatni: wyrzucają muzyków
Magdalena Dubrowska, warszawa.gazeta.pl
To był fenomen tego lata - do zamkniętej przez lata Biblioteki Krasińskich przy ul. Okólnik 9 wróciło życie, a przede wszystkim ludzie. W niedzielę odbyły się w niej imprezy pod hasłem "ReKapitulacja?".
Zaczęło się w Noc Muzeów, gdy do monumentalnego gmachu z początku XX w. wkroczyli squattersi ze śródmiejskiej Syreny i zorganizowali wystawę sztuki zaangażowanej. Potem, po krótkim starciu z policją i urzędnikami, rozcinaniu i zakładaniu nowych kłódek, negocjacjach itp., budynkiem zaopiekowało się Stowarzyszenie Mieszkańców Ulicy Smolnej. Przez kilka miesięcy pod nazwą "Ćwiczeniówka" udostępniało gmach muzykom z ulokowanego naprzeciwko Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina - na próby. Na schodach biblioteki odbywały się setki koncertów muzyki klasycznej i rozrywkowej, wystaw. Wszystko za darmo, z praktycznie zerowym budżetem.
W niedzielę pod hasłem "ReKapitulacja?" przez cały dzień rozbrzmiewała tu muzyka - po raz 61. i, niestety, ostatni - a warszawiacy zwiedzali piękne, choć kompletnie zaniedbane wnętrze ukoronowane szklanymi świetlikami. U szczytu schodów stanął czarny fortepian, a na nim pianista Stefan Walczykiewicz płynnie przechodził od Astora Piazzoli do "Fly me to the moon" i "Tej ostatniej niedzieli". W bezpłatnym Off Barze goście raczyli się ziemniakami w mundurkach i winem. Obok grupka chętnych wydobywała z siebie najprzedziwniejsze dźwięki w ramach warsztatów wokalnych.
W niedzielę pod hasłem "ReKapitulacja?" przez cały dzień rozbrzmiewała tu muzyka - po raz 61. i, niestety, ostatni - a warszawiacy zwiedzali piękne, choć kompletnie zaniedbane wnętrze ukoronowane szklanymi świetlikami. U szczytu schodów stanął czarny fortepian, a na nim pianista Stefan Walczykiewicz płynnie przechodził od Astora Piazzoli do "Fly me to the moon" i "Tej ostatniej niedzieli". W bezpłatnym Off Barze goście raczyli się ziemniakami w mundurkach i winem. Obok grupka chętnych wydobywała z siebie najprzedziwniejsze dźwięki w ramach warsztatów wokalnych.
- Jesteśmy zaskoczone i zauroczone klimatem, jaki tu panuje - wyznały Dobrawa Czocher i Kinga Piotrowska, młode wiolonczelistki, studentki Uniwersytetu Muzycznego, przygotowując się do występów na schodach. Zagrały sonatę Luigi Boccheriniego.
- Bis! Bis! - krzyczała niewielka, lecz oddana publiczność. Ale na bisy się nie zanosi. Roszczenia do gmachu Biblioteki Krasińskich zgłosili potomkowie dawnych właścicieli, wobec czego społecznicy ze Smolnej muszą się z niego wynieść. Pod pretekstem tego, że hałas przeszkadza sąsiadom. Po raz kolejny wskutek ustawy reprywatyzacyjnej cierpią nie tylko lokatorzy wyrzucani z mieszkań, ale także inicjatywa kulturalna. Warta ocalenia, bo spontaniczna i bezinteresowna. Sympatycy Biblioteki Krasińskich nie składają broni, tylko od czterech miesięcy zbierają podpisy pod petycją do władz, by uszanować wolę jej fundatorów, m.in. Wincentego Krasińskiego. Gmach powinien służyć wszystkim obywatelom i ojczyźnie, zgodnie z wyrytym na fasadzie hasłem: "Amor Patriae Nostra Lex" - "Miłość Ojczyzny Naszym Prawem".
"Dzieło rodu Krasińskich jest pięknym przykładem mądrego, twórczego i patriotycznego działania obywatelskiego, działania na rzecz dobra wspólnego, z troską o dzisiejsze i przyszłe pokolenia - piszą społecznicy w swym apelu. - To dzieło emanuje dostojeństwem i dumą, ale też duchem dzielenia się swoimi dobrami dla realizacji szlachetnego celu, przykładem harmonizowania interesu własnego z polską racją stanu".
- Bis! Bis! - krzyczała niewielka, lecz oddana publiczność. Ale na bisy się nie zanosi. Roszczenia do gmachu Biblioteki Krasińskich zgłosili potomkowie dawnych właścicieli, wobec czego społecznicy ze Smolnej muszą się z niego wynieść. Pod pretekstem tego, że hałas przeszkadza sąsiadom. Po raz kolejny wskutek ustawy reprywatyzacyjnej cierpią nie tylko lokatorzy wyrzucani z mieszkań, ale także inicjatywa kulturalna. Warta ocalenia, bo spontaniczna i bezinteresowna. Sympatycy Biblioteki Krasińskich nie składają broni, tylko od czterech miesięcy zbierają podpisy pod petycją do władz, by uszanować wolę jej fundatorów, m.in. Wincentego Krasińskiego. Gmach powinien służyć wszystkim obywatelom i ojczyźnie, zgodnie z wyrytym na fasadzie hasłem: "Amor Patriae Nostra Lex" - "Miłość Ojczyzny Naszym Prawem".
Źródło: www.warszawa.gazeta.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.