Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
O tym, czym może być EVS dla młodego człowieka, relacjach polsko-ukraińskich i wielokulturowości z Mychajłem Petjachem rozmawia Wojciech Piesta.
Wojciech Piesta, Lublin.ngo.pl: – Co sobie pomyślałeś, kiedy pierwszy raz zobaczyłeś Lublin?
Mychajło Petjach: – Tego dnia pogoda nie była zbyt przyjemna: to była zima, leżało dużo śniegu, padała mżawka, ale ja chciałam czym prędzej zobaczyć miasto, więc obszedłem pieszo całe centrum. Lublin wydał mi się przyjemnym i trochę prowincjonalnym miastem – prawdopodobnie dlatego, że spotkałem wtedy bardzo mało ludzi na ulicach.
Byłeś tu przed EVS (red: European Voluntary Service – Wolontariat Europejski)?
M.P.: – Nie, przed rozpoczęciem projektu parę razy podróżowałem autostopem po Polsce, ale do Lublina nie dojechałem.
Dlaczego zdecydowałeś się tu przyjechać?
M.P.: – Lublin zafascynował mnie tym, że z jednej strony jest on położony blisko Ukrainy, a z drugiej – że to już zupełnie inny świat, i jest tu wszystko to, co jest niezbędne do życia. To, że miasto jest niewielkie to wielki plus, lubię chodzić pieszo.
Co robiłeś w Lublinie w czasie EVS?
M.P.: – Pracowałem w Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza. Moim głównym zadaniem było utworzenie szlaku transgranicznego na polsko-ukraińskim pograniczu. Zająłem się tym dopiero w drugim półroczu mojego wolontariatu, gdyż sytuacja w Ukrainie bardzo odwlekała moją pracę. Zbierałem informację na temat współistnienia różnych kultur, tradycji i wyznań religijnych na pograniczu polsko-ukraińskim, na terenie z którego pochodzą moi dziadkowie, przesiedleni w roku 1951 na południową Ukrainę. W rezultacie pojawił się przewodnik, który można pobrać w formie elektronicznej tutaj: http://fkdp.pl/bieszczady-po-obu-stronach-granicy-przewodnik-inspiracji.html
W jaki sposób EVS może się przydać w rozwoju młodego człowieka?
M.P.: – Z jednej strony EVS to sposób, aby odprężyć się i nie na długo uciec od dorosłego życia, przełączyć się na inny tryb. Z drugiej, to taki sposób na uświadomienie sobie, co tak naprawdę chciałbyś robić w życiu, na rozpoznanie swoich wartości. Możesz obejrzeć się wstecz na przeszłość i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zostało w niej coś dla ciebie ważnego. W każdym razie EVS zmienia twój los. Właściwie podjęcie decyzji, by wszystko porzucić i wyjechać na rok do obcego kraju, nie wiedząc na sto procent, co może mnie tam zastać i jak wszystko się ułoży, stanowi poważną okazję do wypróbowania samego siebie. Dzięki organizacji przyjmującej mój projekt był maksymalnie dostosowany do moich własnych zainteresowań. Myślę, że dalej będziemy utrzymywać kontakt i współpracować z Fundacją Kultury Duchowej Pogranicza – temat historii i pogranicza mnie zafascynował. W tym roku planuję zrealizować kilka wyjazdów terowych i rozwijać swój przewodnik.
Jak lublinianie odnosili się do Ciebie, jako do Ukraińca?
M.P.: – Dobrze, ale czułem się trochę „nie w swoim talerzu”, dlatego że dużo jest tutaj Ukraińców i obawiam się, aby przez to ludzie nie zaczęli się do nas odnosić negatywnie, że zabieramy ich miejsca pracy itp. Ale w rzeczywistości większość ludzi, którzy tu przyjeżdżają, stymulują rozwój miasta: płacą za naukę, mieszkania, zakupy odzieży i żywności. No i w sytuacji, kiedy wielu Polaków obecnie też szuka lepszego życia na zachód od Polski to jest całkowicie normalne.
Myślisz, że Lublin to nadal miasto otwarte na wielokulturowość?
M.P.: – Myślę, że jeżeli Lublin będzie dalej pozycjonować się jako „Wschodnia Brama” Polski, to miasto tylko na tym skorzysta. Już teraz Lublin staje się centrum międzypaństwowych spotkań dla przedstawicieli Ukrainy, Białorusi oraz Polski. Miasto ma szansę na dodatkowy rozwój nie tylko dzięki turystyce i organizacji różnego rodzaju festiwali kulturalnych, ale również dzięki umocnieniu swego wpływu jako ważnego ośrodka biznesowego i politycznego.
Czy Ukraińców i Polaków dziś więcej łączy czy dzieli?
M.P.: – Póki co mamy dużo wspólnych interesów. Dla Ukrainy Polska jest ciekawym krajem, któremu się udało. Polska przecież chciałaby mieć obok normalnego i cywilizowanego sąsiada, u którego wszystko jest w porządku. Zwłaszcza teraz kiedy istnieje prawdopodobieństwo, że wojna może sięgnąć aż do granic Polski.
Zamierzasz zamieszkać w Lublinie na stałe?
M.P.: – Nie. Już wróciłem do Ukrainy, do Kijowa. Wszystko dobre się kiedyś kończy.
Mychajło Petjach – wolontariusz EVS, pracował w lubelskiej Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza.
Źródło: lublin.ngo.pl
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.