Europa w ruchu - migracje i mobilność, relacja uczestniczki szkolenia
W beskidzkiej głuszy Górek Wielkich pod koniec lutego odbył się tygodniowy kurs szkoleniowy, który dla uczestników z całej Europy i nie tylko, zorganizował Międzynarodowy Instytut Dialogu i Tolerancji im. Jana Karskiego w Rudzie Śląskiej we współpracy ze Stowarzyszeniem Młodzieżowym DRONI z Gruzji.
Projekt zaczął się od zbiórki na Dworcu Głównym Katowicach, skąd uczestnicy wspólnie wyruszyli autobusem do Górek Wielkich. Ta wioska, schowana gdzieś w Beskidach, robi naprawdę magiczne wrażenie. Ukryta gdzieś z dala od wielkich dróg zawdzięcza swój urok kameralności i wrażeniu odludzia, ale i niebanalnej architekturze dworku Kossaków, który podźwignięty z ruin przeistoczony został w nowoczesne Centrum Kultury i Sztuki „Dwór Kossaków”.
Spadkobiercy majątku sięgnęli po wyjątkowo pomysłowe koncepcje odrestaurowania dworku, zachowując jego oryginalny kształt i utrwalając historyczne zaszłości w pozostawieniu części ruin nieodnowionych – lokując w nich letni, otwarty ogródek. W części odnowionej i przeznaczonej do publicznego użytku znajduje się muzeum Zofii Kossak z drobiazgowo opowiedzianą historią jej życia i jej rodziny, kolekcja obrazów i bardzo wygodna, świetnie wyposażona przestrzeń dedykowana społeczności – pokój dziecięcy i sala seminaryjna. Dodając do tego bardzo przyjazne centrum noclegowe, położone zaraz obok, i przeuroczą „Lodownię” ze stołówką i miejscem na rekreację i rozrywkę, właściciele stworzyli z Dworku samowystarczalną enklawę (nie mówiąc już o miejscu na ognisko i innych atrakcjach, których z powodu pory roku nawet nie odkryliśmy). W tak urokliwym i odludnym miejscu zarówno głęboka integracja, jak i wytężona warsztatowa praca sprawdzają się fantastycznie.
Tradycyjnym elementem treningów są gry, które na początek mają nam pomóc poznać siebie i zapamiętać imiona pozostałych osób. Para trenerów – Justyna Frydrych i Max Fras przygotowali dla uczestników między innymi zmutowaną formę Speed Datingu, dzięki czemu w zmienianych co dwie minuty kombinacjach warsztatowicze krótko rozmawiali na dość przypadkowe tematy. Był to świetny wstęp do toczących się całymi dniami dyskusji. Po rozgrzewce zaczęła się intensywna praca, która trwać miała przez ten tydzień.
Urokiem nieformalnej edukacji jest silne zaangażowanie uczestników w przekazywanie i zdobywanie wiedzy, bazowanie na zasobach, które każde z nas posiada. Justyna i Max każdego dnia miksowali wszystkich w wielokulturowe grupy o różnych rozmiarach, dając im do rozwiązania kolejne zadania. Na początek poprzez pracę w grupach stworzyli alfabet migracji i mobilności, którym udało się w całkiem wyczerpujący (i absurdalny czasami) sposób oddać istotę i objąć ogrom zjawiska masowego przemieszczania się ludności. Idee pojawiające się pod kolejnymi literami dość mocno zbiegały się z oficjalnie używaną w tym kontekście nomenklaturą, grupy poradziły też sobie świetnie z kreatywnym, często wplecionym w migracyjne opowieści, wytłumaczeniem tych pojęć. Dla pewności zapoznano wszystkich też z oficjalną wykładnią organizacji zajmujących się problemami migracji – UNHCR (Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców), ONZ czy IOM (International Organization for Migration). Uderzająca była rozbieżność rozumienia tego zjawiska.
Po zadaniu bardziej teoretycznym, nadeszła pora na zastanowienie się nad historycznymi perypetiami migracji. Znów podzieleni na kilka grup uczestnicy zajęli się opracowaniem mniej lub bardziej teatralnych i dramatycznych form, które przedstawiały takie momenty jak Zimna Wojna, sprowadzanie przymusowych niewolników do Ameryki czy współczesna migracja. Brawurowo na tle reszty sprawdziła się grupa prezentująca przemiany migracyjne wraz z przejściem w fazę industrialną. Zapanowała powszechna zgoda co do oskarowej jakości roli plantatora, w którego wcielił się włoski uczestnik - Francesco.
W ciągu treningu bardzo często odbywały się grupowe dyskusje na temat różnych aspektów mobilności i migracji – szczególnie pouczająca była praca nad profilami państw, podczas której z ust przedstawicieli różnych narodowości można było często dowiedzieć się o problemach, które nie pojawiają się na co dzień w krajowej prasie. Taką prezentacją była relacja Łotyszki, która opowiadała o opresji ze strony Rosji, akcentując jednocześnie ogromny problem wzajemnej nietolerancji w swoim kraju, skomplikowana pod względem etnicznym i religijnym jest też wciąż sytuacja w Serbii. Po raz kolejny Polska zabłysnęła na tym tle jako oaza spokoju w tym hipermobilnym i wielokulturowym otoczeniu. Z drugiej jednak strony dyskusja na temat sytuacji w takich państwach jak Gruzja i Izrael odwróciła wreszcie uwagę od typowych dla tej dyskusji obszarów geograficznych północno-zachodnich, wysoko rozwiniętych państw. Niewielu pewnie wie o trudnej i specyficznej sytuacji druzów w Izraelu - a dwaj przedstawiciele tego kraju byli właśnie wyznawcami tej religii i z pierwszej ręki opowiadali o swoich doświadczeniach. Inną jeszcze kwestią są palące potrzeby rozwiązania problemów z wizami dla tych chętnych, którzy teoretycznie są adresatami Unijnych, i nie tylko, programów, ale spotykają się z oporem, szczególnie ze strony własnych władz, przy ubieganiu się o zgodę na krótki wyjazd tego typu. Właśnie podczas projektów trudności te są wyjątkowo mocno widoczne – słuchanie opowieści z Białorusi czy Ukrainy przeciętnemu mieszkańcowi Unii przypomina czasami klimaty science-fiction.
Warsztatowy zastrzyk wiedzy był więc ogromny. Po opracowaniu problemów mobilności, migrantów, uchodźców, osób starających się o azyl i status uchodźcy, czy wreszcie tzw. Internally displaced people, zachęcono uczestników do zestawienia tych informacji z możliwościami projektowymi. Dwie sesje poświęcono więc na to, by zaznajomić wszystkich z ogromem możliwości stwarzanych dla chętnych do uczenia się poprzez podróże – część z nazw programów unijnych była dla niektórych kompletną nowością. Ważna była też możliwość porozmawiania z uczestnikami poszczególnych form mobilności i zdobycie praktycznej wiedzy o tym, jak można wziąć w nich udział. Druga sesja skupiła się na programach finansujących projekty w ramach Unii Europejskiej. Także tu nawet weterani mobilności byli zaskoczeni możliwościami, jakie dają europejskie instytucje. Na bazie zdobytej wiedzy i zainteresowań uczestnicy sami podzielili się w grupy projektowe i opracowali kilka pomysłów na przedsięwzięcia związane z mobilnością, migracją i wielokulturowością. Kreatywność i spektrum tych zadań były ogromne – od akcji sportowych zaproponowanych przez grupę Sashy z Białorusi i Shoty z Gruzji, którzy postanowili integrować poprzez gry zespołowe, po wymiany młodzieży z różnych grup etnicznych w ramach jednego miasta (reprezentacja z Albanii, Gruzji, Polski i Rumunii zastanawiała się nad tym, jak zmiksować dość odseparowane społeczności tureckie w Berlinie z gospodarzami). Zapał twórców świadczy o tym, że projekty mają genialne szanse na urzeczywistnienie w przyszłości.
Powiązany z motywem mobilności jest też patron Instytutu Dialogu, Jan Karski, którego historię przedstawił nam Krzysztof Duda w piątkowy wieczór. Poprzez historię jego życia i to, w jaki sposób pomagał on ocalić tysiące istnień i jak odpowiedzialną i trudną rolę wybrał sobie w czasie drugiej wojny światowej, wreszcie poprzez prezentację jego intelektualnego dorobku, przekonał słuchaczy o doniosłej roli tej postaci. Wykrystalizowała się też więź między misją i działaniami Instytutu Dialogu i Tolerancji a historią jej patrona. Instytut angażuje się bowiem w projekty w praktyce kontynuujące dzieło mistrza, opierające się na wielokulturowości, posługując się w tym celu najróżniejszymi technikami – dziedzinami sztuki, wolontariatem, treningami, wymianami młodzieży, networkingiem. Uwidoczniły się punkty styczne pomiędzy ich działalnością a filozofią i życiem Jana Karskiego.
Interesujące okazały się także spotkania z lokalnymi organizacjami i instytucjami, m.in. z Agatą Tecl z Centrum Sztuki Współczesnej KRONIKA, która przedstawiła przykładowe projekty przeprowadzone dla Czeczeńskich uchodźców, którzy przez jakiś czas zamieszkiwali ośrodek w Bytomiu. Piękne pomysły na to, jak włączyć ich do lokalnej społeczności i pomóc im odnaleźć swoje miejsce w tymczasowym i trudnym otoczeniu zderzały się później z opowieściami o tych, którzy uciekli do innych państw lub zostali przymusowo przeniesieni do innych obozów. Po tej prezentacji Leon Swaczyna z Ruchu Autonomii Śląska w skróconej wersji zaprezentował migracyjne tło współczesnego Górnego Śląska w perspektywie od intensywnej industrializacji w połowie XIX wieku do problemów współczesnych. Następnie grupa udała się do Katowic, gdzie po obiedzie, który okazał się być artystyczną mutacją lokalnej przaśnej kuchni, pracownik Instytutu Krzysztof Duda dzielnie oprowadził chętnych po mieście, pokazując najciekawsze przykłady wyjątkowej architektury modernistycznej Katowic i z całkiem niezłym skutkiem odczarowując szarość popołudnia.
Wieczory w Górkach Wielkich upływały przede wszystkim w Lodowni, co dzień organizowane w inny sposób. Pierwszy był prezentacją różnych kultur – imponująca grupa przedstawicieli 13 narodowości wykazała się nie lada zaangażowaniem i inwencją. W telegraficznym skrócie przebyliśmy razem podróż od Izraela, przez Gruzję, Rumunię, Serbię, Albanię i Kosowo, Włochy, Białoruś, Ukrainę , Łotwę, Mołdawię, Niemcy i Chorwację, kończąc na Polsce, bardziej osadzonej w Śląskim kontekście kulinarnym tym razem. Wyróżniła się Rumunia, a dokładniej Cornelia ją reprezentująca – ludowy strój wyglądał wyjątkowo kunsztownie, a tradycyjna pieść zabrzmiała w jej wykonaniu przejmująco. Poza szablonem znalazła się także kulinarna wycieczka po północnych regionach Izraela i opowieść o rosnących tam figach, oliwkach i przepysznym humusie.
Atrakcją kolejnego wieczoru była Noc Śląska, okraszona pokazem „Angelusa” w reżyserii Lecha Majewskiego, który swoją specyficzną ekspresją i poczuciem humoru zdobył sobie sympatię uczestników. Chętni dowiedzieli się także podczas prezentacji Krzysztofa Dudy conieco o Śląskiej historii, zwyczajach, ubiorach i rzecz jasna fenomenalnej architekturze regionu.
Oszczędzę sobie większej ilości komplementów, nie chcąc poddawać pod wątpliwość wiarygodności tej relacji. Krótko jednak rzecz ujmując, zarówno wkład pracy, jak i jej efekty, były imponujące, a twórczy zapał głów tak nasączonych informacjami i inspiracjami przedłuży jeszcze rezultaty treningu.
Autor: Natalia Skoczylas - uczestniczka projektu
Ten projekt został zrealizowany przy wsparciu finansowym Komisji Europejskiej w ramach Programu "Młodzież w działaniu".
Źródło: Karski Institute