Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
- Nie jest sztuką napisać wniosek. Sztuką jest napisać go zwięźle i tak, aby cele projektu odpowiadały celom programu, w którym ubiega się o dofinansowanie - mówi Piotr Sadłocha, Prezes Fundacji Rozwoju Wsi Świętokrzyskiej, wyróżniony jako Eurolider 2010.
Co robić, żeby efektywnie pozyskiwać środki?
- Po pierwsze, najważniejsza jest znajomość podłoża problemów, które chce się rozwiązać oraz zasad dofinansowania projektów. Nie jest sztuką napisać wniosek. Sztuką jest napisać go w sposób prosty i zwięzły, a przede wszystkim tak, aby cele projektu w jak najszerszym zakresie odpowiadały celom programu, w którym ubiega się o dofinansowanie.
Ma Pan jakąś receptę na sukces?
- Na pewno liczy się też praktyka. Ja zawodowo pozyskiwaniem środków zewnętrznych zajmuję się od ponad 10 lat. A pierwsze pieniądze pozyskałem jeszcze jako wolontariusz, 15 lat temu. Czyli jeszcze przed tym, zanim Polska zaczęła na dobre korzystać z funduszy europejskich.
Dla kogo pozyskuje Pan pieniądze?
- Obecnie pracuję i pozyskuję środki tylko dla Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Świętokrzyskiej – lokalnej grupy działania dla gmin z województwa świętokrzyskiego: Baćkowice, Brody, Łagów, Nowa Słupia, Pawłów, Waśniów.
Korzystają z nich te gminy oraz ich mieszkańcy, organizacje pozarządowe, przedsiębiorcy, rolnicy. Realizujemy też projekty dla ngo z regionu. Dotychczas pracowałem dla wszystkich trzech sektorów tj. biznesowego, pozarządowego i samorządowego.
Czy współpracuje Pan z władzami samorządowymi – z wójtami, burmistrzami, czy prezydentami? Jak się takie stosunki układają?
- Obecnie kieruję lokalną grupą działania, a więc organizacją, której członkiem są gminy. Stąd praktycznie na co dzień współpracuję z samorządami lokalnymi. Nasze relacje są bardzo dobre. W dużej mierze wynikają z tego, że wcześniej pracowałem w Urzędzie Gminy Łagów i Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, która wspiera samorząd lokalny. Zatem sprawy samorządu zawsze były mi znane i bliskie. Nie bez znaczenia jest też otwartość i fachowość wójtów, z którymi współpracuję.
Co lubi Pan w swojej pracy?
- Jestem zodiakalnym bliźniakiem, czyli lubię zmiany i to mi zapewnia każdy projekt, który jest inny. Może mniej jestem zadowolony z ciągle zmieniających się przepisów związanych z wdrażaniem funduszy unijnych, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Poza tym bardzo ważna jest dla mnie możliwość poznawania nowych ludzi, miejsc. A to mi zapewnia współpraca z innymi organizacjami, instytucjami realizującymi podobne projekty.
Czy wyróżnienie w konkursie Eurolider 2010 coś w Pana życie wniosło? Jakieś zmiany w życiu zawodowym, czy po prostu satysfakcja i to, że poczuł się Pan doceniony?
- W pierwszej kolejności na pewno satysfakcję. Otrzymanie wyróżnienia w tym konkursie jest chyba najlepszym dowodem, że dobrze wykonuję swoją pracę. Pomogła mi też kilka razy w życiu zawodowym. Choćby ostatnio w rozmowach z bankiem, w którym moja organizacja ubiegała się o gwarancję bankową. Pracownicy banku sami przyznali mi, że słyszeli o nagrodzie, jaką otrzymałem od Ministra Rozwoju Regionalnego, przez co byłem dla nich wiarygodnym partnerem w rozmowach. Proszę pamiętać, że organizacje pozarządowe nie są najciekawszym klientem banku.
Jak wyobraża Pan sobie ubieganie się o środki w nowej perspektywie finansowej?
- Najważniejszy dla mnie jest program leader w nowym okresie programowania. Wierzę, że lokalne grupy działania otrzymają więcej kompetencji i pieniędzy. Przez to będą bliżej samorządów gminnych czy powiatowych.
Nie ukrywam, że pokładam duże nadzieje we wprowadzeniu podejścia leader w innych funduszach europejskich. Dużo się ostatnio o tym mówi i pisze zarówno na szczeblu krajowym, jak i europejskim. Jestem przekonany, że takie rozwiązanie znacznie przybliży fundusze do społeczności lokalnych. Przede wszystkim jednak zapewni jeszcze większe ich dopasowanie do rzeczywistych potrzeb lokalnych.
Czy samorządom będzie trudniej?
- Nie wiem, ale bardzo bym chciał, żeby w przyszłym okresie w krajowych przepisach koszty kwalifikowalne były tak proste, jak w przepisach unijnych. W rozporządzeniu Rady WE dotyczącym Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich wskazano tylko, że VAT, odsetki od zadłużenia i zakup ziemi powyżej 10 proc. wszystkich kosztów kwalifikowalnych projektu, nie może podlegać refundacji. Prosta i łatwa definicja. Polskie przepisy są niestety bardziej skomplikowane.
Dziękuję za rozmowę.
Kkż/
- Po pierwsze, najważniejsza jest znajomość podłoża problemów, które chce się rozwiązać oraz zasad dofinansowania projektów. Nie jest sztuką napisać wniosek. Sztuką jest napisać go w sposób prosty i zwięzły, a przede wszystkim tak, aby cele projektu w jak najszerszym zakresie odpowiadały celom programu, w którym ubiega się o dofinansowanie.
Ma Pan jakąś receptę na sukces?
- Na pewno liczy się też praktyka. Ja zawodowo pozyskiwaniem środków zewnętrznych zajmuję się od ponad 10 lat. A pierwsze pieniądze pozyskałem jeszcze jako wolontariusz, 15 lat temu. Czyli jeszcze przed tym, zanim Polska zaczęła na dobre korzystać z funduszy europejskich.
Dla kogo pozyskuje Pan pieniądze?
- Obecnie pracuję i pozyskuję środki tylko dla Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Świętokrzyskiej – lokalnej grupy działania dla gmin z województwa świętokrzyskiego: Baćkowice, Brody, Łagów, Nowa Słupia, Pawłów, Waśniów.
Korzystają z nich te gminy oraz ich mieszkańcy, organizacje pozarządowe, przedsiębiorcy, rolnicy. Realizujemy też projekty dla ngo z regionu. Dotychczas pracowałem dla wszystkich trzech sektorów tj. biznesowego, pozarządowego i samorządowego.
Czy współpracuje Pan z władzami samorządowymi – z wójtami, burmistrzami, czy prezydentami? Jak się takie stosunki układają?
- Obecnie kieruję lokalną grupą działania, a więc organizacją, której członkiem są gminy. Stąd praktycznie na co dzień współpracuję z samorządami lokalnymi. Nasze relacje są bardzo dobre. W dużej mierze wynikają z tego, że wcześniej pracowałem w Urzędzie Gminy Łagów i Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, która wspiera samorząd lokalny. Zatem sprawy samorządu zawsze były mi znane i bliskie. Nie bez znaczenia jest też otwartość i fachowość wójtów, z którymi współpracuję.
Co lubi Pan w swojej pracy?
- Jestem zodiakalnym bliźniakiem, czyli lubię zmiany i to mi zapewnia każdy projekt, który jest inny. Może mniej jestem zadowolony z ciągle zmieniających się przepisów związanych z wdrażaniem funduszy unijnych, ale zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Poza tym bardzo ważna jest dla mnie możliwość poznawania nowych ludzi, miejsc. A to mi zapewnia współpraca z innymi organizacjami, instytucjami realizującymi podobne projekty.
Czy wyróżnienie w konkursie Eurolider 2010 coś w Pana życie wniosło? Jakieś zmiany w życiu zawodowym, czy po prostu satysfakcja i to, że poczuł się Pan doceniony?
- W pierwszej kolejności na pewno satysfakcję. Otrzymanie wyróżnienia w tym konkursie jest chyba najlepszym dowodem, że dobrze wykonuję swoją pracę. Pomogła mi też kilka razy w życiu zawodowym. Choćby ostatnio w rozmowach z bankiem, w którym moja organizacja ubiegała się o gwarancję bankową. Pracownicy banku sami przyznali mi, że słyszeli o nagrodzie, jaką otrzymałem od Ministra Rozwoju Regionalnego, przez co byłem dla nich wiarygodnym partnerem w rozmowach. Proszę pamiętać, że organizacje pozarządowe nie są najciekawszym klientem banku.
Jak wyobraża Pan sobie ubieganie się o środki w nowej perspektywie finansowej?
- Najważniejszy dla mnie jest program leader w nowym okresie programowania. Wierzę, że lokalne grupy działania otrzymają więcej kompetencji i pieniędzy. Przez to będą bliżej samorządów gminnych czy powiatowych.
Nie ukrywam, że pokładam duże nadzieje we wprowadzeniu podejścia leader w innych funduszach europejskich. Dużo się ostatnio o tym mówi i pisze zarówno na szczeblu krajowym, jak i europejskim. Jestem przekonany, że takie rozwiązanie znacznie przybliży fundusze do społeczności lokalnych. Przede wszystkim jednak zapewni jeszcze większe ich dopasowanie do rzeczywistych potrzeb lokalnych.
Czy samorządom będzie trudniej?
- Nie wiem, ale bardzo bym chciał, żeby w przyszłym okresie w krajowych przepisach koszty kwalifikowalne były tak proste, jak w przepisach unijnych. W rozporządzeniu Rady WE dotyczącym Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich wskazano tylko, że VAT, odsetki od zadłużenia i zakup ziemi powyżej 10 proc. wszystkich kosztów kwalifikowalnych projektu, nie może podlegać refundacji. Prosta i łatwa definicja. Polskie przepisy są niestety bardziej skomplikowane.
Dziękuję za rozmowę.
Kkż/
Źródło: Serwis Samorządowy PAP
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.