Artystyczna rzeźba z kilometra kabli, wielka twórcza przestrzeń z jasnych płyt, tango i deskorolka na praskich ulicach. To drobna zapowiedź tego, co czeka nas przez trzy najbliższe miesiące. Warszawa wchodzi w ostatni etap starań o uzyskanie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. - Nie zabraliśmy pieniędzy organizacjom. Będzie konkurs na projekty innowacyjne – zapewniła też podczas spotkania z dziennikarzami Ewa Czeszejko-Sochacka.
Masa drewnopochodnych palet, młotki, zamęt. Dół nowej siedziby ekipy ESK 2016 przy placu Konstytucji 4 naprawdę wygląda jak plac budowy. Sprawca: Tomek Rygalik i jego STUDIO. Parter wnętrza na Placu Konstytucji 4 powoli nabiera kształtów. To tu właśnie już od najbliższego piątku stanie „WARSZTAT”. Ma być to wielofunkcyjna przestrzeń w sercu Warszawy, która inspirować będzie mieszkańców do spotkań, debat i twórczych działań. Wnętrze zbudowane z tektonicznych materiałów sygnalizować ma roboczy charakter tego miejsca i stanowić katalizator przedsięwzięć wokół starań Warszawy o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. – Będzie miało charakter otwarty, inspirujący do kreowania różnego rodzaju sytuacji – od pracy indywidualnej po spotkania w większym gronie. Już za chwilę zawiśnie tablica, która stworzy duży kalendarz nadchodzących wydarzeń, będzie audytorium i ekran do projekcji – zapowiada Małgorzata Lipińska. Otwarcie zajmie cały weekend – na dobry początek piątkowy wernisaż, na którym pojawi się DJ Green Jesus z wizualami Fluidacji, w sobotę potrwa AKCJA, a na koniec STUDIO RYGALIK zaprasza na niedzielny CHILL OUT. To jednak początek długiej listy, tego co w najbliższym czasie zadzieje się w przestrzeniach lokalu, w którym urzęduje ekipa od ESK.
Będą pieniądze dla organizacji
O najbliższych planach mówiono na wtorkowym śniadaniu prasowym. Jednak zanim Ewa Czeszejko-Sochacka, Pełnomocnik Prezydenta ds. przygotowań Warszawy do uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016, oddała głos kuratorom i twórcom ostatecznej wersji aplikacji, przywołała słowa, które podczas wernisażu reaktywującego „Witrynę” wypowiedziała Agnieszka Sural: „Nie kłóćmy się między sobą, a skupmy na walce z innymi miastami”. Tym samym Pełnomocnik zajęła stanowisko w sprawie, w której zrobiło się ostatnio sporo zamieszania. - Powstała plotka, z której wynikało że ESK zawłaszczyła pieniądze na niezwykle ważny konkurs dla organizacji pozarządowych. Wyjaśniam: Europejska Stolica Kultury i działania z nią związane mają oddzielny budżet - 7 milionów 900 złotych, przeznaczony przez miasto na działania kulturalne. Z niczym one nie kolidują, a mają na celu wsparcie i aktywizację działań artystycznych w stolicy – tłumaczyła Czeszejko-Sochacka. – Ponieważ do konkursu na projekty innowacyjne dla przedstawicieli trzeciego sektora, przywiązujemy niezwykle dużą wagę, razem z gabinetem pani prezydent stanęliśmy na głowie, aby wyasygnowana została na ten cel dodatkowa kwota w postaci 700 tysięcy złotych. Konkurs ogłoszony zostanie lada dzień – zapowiedziała, oddając głos Tomoho Umedzie z TOMO Group - zespołu odpowiedzialnego za finalny kształt warszawskiej aplikacji.
Dobry kod DNA
Z czego najbardziej zadowolony jest zespół skupiony wokół Grzegorza Piątka? – Szalenie istotne są dla nas dwa projekty. Za nami nabór wniosków na projekty artystyczne. Spodziewaliśmy się maksymalnie 100 zgłoszeń, przyszło 350, uwzględniających działania około 1000 różnych podmiotów – mówił Umeda. – Świadczy to o przełamaniu pewnego stereotypu: okazuje się, że instytucje kultury, organizacje pozarządowe i inne grupy skupione wokół działań artystycznych partycypują w kulturze bardzo intensywnie. Przeczy to więc głosom, że kultura w stolicy porzucana jest na bok – wyraził zadowolenie. Zespół jest aktualnie na etapie wyboru projektów, które wejdą do aplikacji i zostaną zrealizowane, jeśli tytuł uda nam się zdobyć. Drugim działaniem, z którego cieszą się ESK-owcy, są trwające właśnie „Warsztaty dla Kultury”, realizowane z Res Publicą Nową. To kontynuacja wcześniejszych badań prowadzonych przez grupę w ramach projektu „DNA Miasta”. Wspólne rozmowy, na które zapraszani są animatorzy i przedstawiciele kultury, mają zweryfikować postawione tezy, skonkretyzować planowane formy aktywności i urealnić koncepcje zawarte w aplikacji. Tak, by jak najlepiej wychodziły one na przeciw oczekiwaniom warszawiaków i dawały możliwość zaangażowania w jak najszerszy wachlarz nadchodzących wydarzeń związanych z kulturą.
Plac nie tylko na Sylwestra
Ale najważniejsze, że dzieje się już teraz. Dopiero reaktywowana przez Agnieszkę Sural „Witryna”, rusza z projektem Michała Frydrycha „Bluszcz”. Artysta, który zazwyczaj tworzy na płaszczyźnie płaskiej, tym razem stworzy instalację-rzeźbę z kabli i przedłużaczy, które oplotą lokal przy placu Konstytucji. - Projekt jest ciekawy i ryzykowny zarazem. To, co zazwyczaj chowamy, ukrywamy, wiążemy w pęki, tutaj zyskuje pierwsze miejsce, stając się rzeźbiarską materią – zachęcała na spotkaniu kuratorka. Poinformowała też, że chociaż jej fundacja nie dostała dofinansowania z Biura Kultury, zrobi wszystko, aby ta najmniejsza przestrzeń wystawiennicza w stolicy, szybko z Placu nie zniknęła. Do końca roku w planach m.in. projekty Julii Staniszewskiej, Huberta Czerepoka i Mirosława Bałki. Wcześniej, bo w Noc Muzeów, w Witrynie zagości Paweł Kruk. To, co zdecyduje się przedstawić nie jest jeszcze do końca pewne - artysta waha się pomiędzy dwoma pomysłami. Może pobiega po pewnej okładce, może zdecyduje się na retrospektywę. Na pewno warto poczekać.
Nie tylko Kruk zawładnie jednak Placem w Noc Muzeów. Ekipa „Tłoczni” planuje udowodnić, że przestrzeń ta nadaje się nie tylko pod imprezy sylwestrowe. Już wcześniej przy współpracy Wydziału Architektury PW będą starali się animować placowy teren happeningami i działaniami plenerowymi. W międzyczasie, wybrana przez nich grupa licealistów, pod okiem doświadczonego animatora, przeprowadzi 10 projektów kulturalnych w lokalizacjach rozrzuconych po całej Warszawie. Finał na przełomie maja i czerwca. - W ten sposób opanujemy miejsca, do których na co dzień regularna oferta kulturalna nie dociera. Tym samym spełnimy postulat aplikacji dotyczący decentralizacji kultury – mówił Kuba Superak.
Klubowy szał i tango z PRL-u
Już zaraz Warszawa popłynie też na fali muzyki. Urząd m.st. Warszawy oraz Agencja Good Music Productions wystartują z drugą edycją Warsaw Music Week. Koncerty, imprezy klubowe oraz pokazy audiowizualne rozprzestrzenią się po klubach muzycznych i salach koncertowych całego miasta. Przypomnijmy, że pierwsza edycja, która odbyła się we wrześniu 2010, przyciągnęła w podczas 40 imprez w sumie 16 tysięcy osób. Otwarcie festiwalu już 6 maja w klubie Palladium.
Wcześniej jednak, bo najprawdopodobniej już za miesiąc, światło dzienne ujrzy teledysk chłopaków z „Projektu Warszawiak”, który wspierał będzie starania Warszawy o uzyskanie tytułu. Tym razem w „Tangu apaszowskim”, stare z nowym połączy się nie tylko w brzmieniach akustycznych, ale i w formie wizualnej. Klip jest już na etapie postprodukcji. Scenariusz eksploruje wizję Warszawy z lat 50. i 60. - Będziemy starali pokazać się, jak przeszłość wpływać może na teraźniejszość, a teraźniejszość na przyszłość. Jak wszystko to razem tworzyć może twórczy rezonans – zdradził Szymon Orfin.
Kompilacja tych wszystkich działań zapowiada się zdecydowanie przyzwoicie. Wygląda na to, że choć miasto spowije budowa, to wiosna w tak twórczym hałasie nie powinna nikomu przeszkadzać. Nic, tylko korzystać.
Pobierz
-
201103291608330751
632562_201103291608330751 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl